Nightfall pisze:
Takie samo pytanie dostają bezpłodne pary, które choćby na głowie stawały dzieci mieć nie będą.
Ja na jednym z katolickich portali (konkretnie na stronie Duszpasterstwa Rodzin Archidiecezji Gnieźnieńskiej) przeczytałam, że pytanie to mozna pominąć podczas ceremonii ślubnej, jeżeli przemawiają za tym okoliczności, np. starszy wiek narzeczonych.
A jesli chodzi o ludzi młodych i płodnych, odpowiedź na to pytanie zawsze zawsze rozumiałam tak, że jeśli przydarzy im się nieplanowana ciąża, to przyjęcie potomstwa właśnie polega na tym, że tej ciąży nie usuną,
a nie, że będą się o spłodzenie nieistniejącego jeszcze potomstwa starać.
Niestety, nie tylko to. Para nie może WYKLUCZAĆ potomstwa, czyli założenie, że zrobią wszystko, by NIGDY nie mieć dziecka (a nie tylko odłożą poczęcie w czasie), też uniemożliwia ślub. De facto osoby wierzące, które nie chcą mieć dzieci, a nie czują się powołane do samotnego życia, są mimo wszystko na nie skazane - jeśli przyjmują, że związek niesakramentalny jest grzechem; albo właśnie na życie w grzechu z partnerem, bo nie dostaną ślubu.
Praktyka pewnie wygląda różnie. Myślę, że nie wszyscy informują o swoich planach księdza przed ślubem. Sami księża też pewnie różnie podchodzą do tematu. Tylko czy wtedy małżeństwo jest ważnie zawarte?