"Macierzyństwo to ściema"...

"Piekarnik" na kontrowersyjne tematy
Awatar użytkownika
Piorun
PerkunAS
Posty: 595
Rejestracja: 8 kwie 2008, 12:50
Lokalizacja: z fabryki cyborgów

Post autor: Piorun »

Viki, jak już pisałem, niech się ludzie mnożą, ale beze mnie i z dala ode mnie.
Jak to mówią, jeden woli jak mu skrzypki grają, inny jak mu pieluchy śmierdzą.
Ja wolę skrzypki :diabel:

A co do emerytury: już dawno udowodniono, że obecny, socjalistyczny system dzieci-pracują-na-rodziców, wszystkim zarządza moloch w stylu ZUS, a nikt nie ma kontroli nad swoimi funduszami prowadzi do jednego - do bardzo niskich emerytur i bardzo dużych kłopotów.
Dobrym systemem był by system prywatnych ubezpieczeń emerytalnych + odprawy emerytalne z firm + bardzo długo terminowe, gwarantowane lokaty. (Od X lat jestem zawziętym libertarianinem, a co za tym idzie interesuję się teoriami ekonomii)
Awatar użytkownika
Zixxar
głuptAS
Posty: 496
Rejestracja: 28 kwie 2008, 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zixxar »

Skoro został poruszony ekonomiczny aspekt rodzicielstwa, chciałem wyrazić swoją dezaprobatę do -viki-like podejścia do tematu...
Jak to ktoś kiedyś powiedział: "Ja płacę podatki, żeby Twoje dziecko miało becikowe, zapomogi, darmowe leczenie, naukę, stypendia i miliony innych dobrodziejstw, to dlaczego ono ma nie płacić na moją, marną emeryturę na którą sobie zapracowałem?"

Popieram Pioruna całą rozciągłością mojej klaty piersiowej :mrgreen:

Pzdr,

Zixx
Ostatnio zmieniony 20 paź 2008, 18:41 przez Zixxar, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Lorien
jASkółka
Posty: 118
Rejestracja: 20 lip 2008, 14:07
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Lorien »

całkowicie popieram Pioruna i Zixxa :D

nie po to tyle godzin w pracy spędzam żeby mi jeszcze wypominali egoizm i grozili "bykowym" :P
nie czuć, nie myśleć , nie pamiętać...
Awatar użytkownika
Zixxar
głuptAS
Posty: 496
Rejestracja: 28 kwie 2008, 19:32
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: Zixxar »

Lorien pisze:nie po to tyle godzin w pracy spędzam żeby mi jeszcze wypominali egoizm i grozili "bykowym" :P
Jeśli chodzi o kobiety, sugerowałbym zastosowanie określenia "krowowe" lub "mućkowe" :D ... .... wiem wiem, czasami moje dowcipy nie są na odpowiednim miejscu ;)

Mimo to... pozdrawiam,

Zixx
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Mam dosyć kukułczych matek, które najpierw się rozmnożą, a potem robią z siebie męczennice, bo mają dziecko i, ojej, niespodzianka, trzeba mu poświęcić czas! Moja mama poświęciła poświęciła mnie i mojej siostrze wszystko, bo uważała, że po to jest matką. I nigdy nie usłyszałam z jej ust skargi, że nie przespała przeze mnie jakiejś nocy, a było ich wiele, że przeze mnie, albo moją siostrę, nie stać jej było na wymarzony dom. Taka postawa jest dla niej oczywista, jak to, że dwa plus dwa równa się cztery. I kiedy ona osiągnie pewien wiek i będzie schorowana, poświęcę jej siebie i to dla mnie jest oczywiste i nie pisnę nawet słowa skargi, bo jest moją matką. I, mało tego, gdyby zdarzyła mi się chwila słabości i zaliczyłabym wpadkę i urodziłabym dziecko, traktowałabym to jako dar od losu/świata/Boga i dla niego oddałabym swoje marzenia. Choć, mam taką nadzieję, że takiego prezentu "z góry" nie dostanę.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
-viki-
ASiołek
Posty: 59
Rejestracja: 3 paź 2008, 13:22
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: -viki- »

Agnieszka pisze:
-viki- pisze:Potem szkoła. Codzienne odrabianie lekcji po kilka godzin.
Ja chyba czegoś nie rozumiem... Ty z dzieckiem te kilka godzin siedziałaś i odrabiałaś lekcje? :shock:
Owszem. Raczej to czynności zastępcze zamiast przykucia dziecka łańcuchem do biurka. Dziecko 140 IQ. Pomoc intelektualna zbędna całkowicie. Ale przyprowadzanie dziecka co 3-5 min z powrotem do biurka wymaga obecnosci przez cały czas odrabiania lekcji (który jest przez przerwy znacznie dłuższy), aż do ostatniej kropki i spakowania ostatniej kredki do piórnika. O ADHD słyszałaś ?
Takie czynności z związku z nazwijmy to delikatnie " zaangażowaniem emocjonalnym" są wyczerpujące fizycznie, chociaż fizycznej pracy tu nie ma. Wyobraź sobie kilka godzin pracy w pełnym napięciu i stresie. Jesteś wtedy wypompowana, jakbyś węgiel przewalała. I tak codziennie.
Bardzo Dziwna Osoba
fantAStyczny
Posty: 551
Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
Lokalizacja: Północ

Post autor: Bardzo Dziwna Osoba »

Odnoszę wrażenie, jakbyś miała do kogoś pretensje o to, że masz dziecko (pewnie jeszcze do nas) :roll:
Awatar użytkownika
-viki-
ASiołek
Posty: 59
Rejestracja: 3 paź 2008, 13:22
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: -viki- »

A dlaczego Bardzo Dziwna Osobo odnosisz takie wrażenie? Jest temat i rozmawiamy. Skądże miałabym mieć do was pretensje ? Bez sensu. W ogóle, to zauważyłam, że większości z was wymknęła się myśl przewodnia tego wątku z pola widzenia. A ona jest : Ściema.
I o to mam pretensję ogólną. O tę sciemę. Bo jakoś nie mówi się o tym, że macierzyństwo może oznaczać ruinę zawodową, ruinę finansową i ogólnie bardzo ( nie - trochę !) gorsze życie. Że wymagany stopień poświętliwości może być bezkresny (zależy jakie się dziecko trafi, a tego nikt nie wie przedtem), może być niewspółmierny do radości, do ogólnie plusów z faktu posiadania dziecka. Że decyzja o urodzeniu dziecka, to jak stąpanie po polu minowym. Słusznie zauważa Zixxar, że cyt "należy dogłębnie i przenikliwie przeanalizować swoją sytuację zanim się podejmie decyzję "chcę mieć dziecko...". I w tym jest problem właśnie, i to cała filozofia tego wątku. AŻEBY PODJĄĆ TRAFNĄ DECYZJĘ, TRZEBA PRZEANALIZOWAĆ MAKSIMUM INFORMACJI MOGĄCYCH DOTYCZYĆ DANEJ SPRAWY. Te informacje muszą być wiarygodne i pełne. Tak to działa w każdej dziedzinie życia, inaczej wynik analizy jest zwyczajnie błędny i decyzja na jej podstawie również (a śmiem to twierdzić jako analityk z wykształcenia). Mam zatem pretensję o tą ŚCIEMĘ, o brak pełnych informacji, o zatajanie ważnych informacj, o robienie tabu z istotnych aspektów, a poprzez to wprowadzanie w błąd osoby mającej podjąć decyzję w sprawie. Jeśli podejmujemy decyzję na podstawie niepełnych, wypaczonych informacji zapodanych przez czynniki zewnętrzne, a potem musimy ale zupełnie sami ponosić konsekwencje tej decyzji, to samopoczucie w tej kwestii nie jest dobre. Więc moje pretensje dotyczą wszechogarniającej ŚCIEMY w kwestii macierzyństwa. A kto tę ściemę uskutecznia ? Ludzie zamujący się polityką, psychologią, pedagogiką, kościół oraz wszczyscy inni, którzy natychmiast zakrakują kogoś, kto mówi w temacie kilka słów PRAWDY. Ściemę uskutecznia ten, kto dąży i dba (świadomie czy z głupoty), aby to pozostało tematem TABU. Kto nie dopuszcza, napiętnuje tych, którzy chcą wymienić otwarcie również potencjalne minuspunkty, zagrożenia macierzyństwa. Do takich wszystkich mam pretensję. Kto zaś sam czuje się współautorem tworzenia pomnika TABU, ten może też czuć się odbiorcą moich pretensji. Kto nie, ten nie. Ja imiennie nie precyzuję.
I jeszcze jedna bardzo istotna uwaga !. Żyjemy w Polsce. Polskie "pole minowe", a np szwedzkie, czy ogólnie zachodnie to dwa inne światy. Np moja siostra mieszka na zachodzie. Od państwa przysługuje samotnie wychowującej matce z 1 dzieckiem 990 EUR miesiecznie NETTO. Z czego 48 % pokrywa zasiłek socjalny (utrzymanie osoby, dziecka, dodatek do czynszu), a pozostałe 52 % pokrywaja inne źródła tj rodzinne, dodatek rodzinnego dla samotnie wychowującej. Kto zna niemiecki, moze sobie poczytać:
http://www.statistik.baden-wuerttemberg ... _03_08.pdf
Natomiast najniższe wynagrodzenie wynosi 995 EUR BRUTTO (znów, kto chce może poczytać http://www.boeckler.de/pdf/wsimit_2008_03_bispinck.pdf

Zatem matka, będąca w podobnej do mojej (wcześniej) sytuacji dostaje ok 140% minimalnego wynagrodzenia miesięcznie. (w Szwecji więcej). Gdyby przyjąc te same proporcje (a dlaczego nie?), to w PL matka z dzieckiem bedąca w podobnej do mojej sytuacji powinna dostawać 140% z 1160 zł (min wyn. brutto), czyli 1624 zł na rękę. Czy przy takim wsparciu musiałabym całkowicie rujnować swoje finanse i rezygnować z zakupu mieszkania (na które już fundusze były !). Myślę, że nie musiałabym. Mogłabym się zarówno chorowitym dzieckiem należycie opiekować, a mieszkanie i tak kupić.
Tak więc "pole minowe" o którym piszę to typowo polska specyfika i wcale inni nie mają aż tak przerąbane lub wcale nie mają przerąbane. Ale ja jako Polka mam !

Zixxar Piszesz, że płacisz podatki itp i dlaczego np. moje dziecko ma nie pracować potem na twoja emeryturę ? Ależ ma ! Oczywiście, że ma ! Tylko do tego, to ono się musi najpierw urodzić, musi BYĆ. Ktoś (Piorun ?) wczesniej napisał, że sam dzieci nie chce i nie chce wobec tego płacić na nie właśnie jakis podatków itp. A ja napisałam, że to jest niewłaściwe myślenie, bo dzieci musza się najpierw urodzić i być, żeby potem mogły pracować na nasze emerytury, kiedy będziemy starzy. A jak dzieci są, to trzeba płacić na ich edukację, opiekę medyczną itp. Więc się chyba nie zrozumieliśmy. Nie wiem o co chodzi, że niby co ja komu wypominam ?

dziwożona od swoich rozmówców oczekuję minimum rzetelności. Już pominę, że sama dzieci nie masz, a więc pojęcie bardziej niż mgliste, ale zajrzałabyś chociaż do swoich konspektów ze studiów nauczycielskich i zapoznała się rzetelnie z zagadnieniem- co to jest ADHD i skąd się bierze, zanim będziesz pisać dziwne rzeczy o problemach dziecka wypływających z domu rodzinnego i matczynej chęci zakupów na Majorce. Tłumaczyć problematykę ADHD to ja mogę, owszem, ale akurat nie tobie. Przespałaś zajęcia z psychologii ? Swoją drogą w twoim blogu piszesz, ze masz siostrę na Majorce i u niej bywasz. Więc co, projekcja własnych pragnień, przyzwyczajeń na inną osobę?
Ty pracujesz, zarabiasz, staż i składki liczą ci się do emerytury. Fajnie, nie ? A jak byś "śpiewała" gdybyś teraz musiała 4 lata w areszcie domowym siedzieć (ale, nie z mamunią , co by się dzieciakiem twoim opiekowała tylko zupełnie i zawsze SAMA !) z wiecznie chorym dzieckiem, tak, że nawet po chleb i masło nie mogłabyś wyjśc na zewnątrz ? Z czego byś żyła ty i twoje dziecko przez 4 lata ? Za co byś je leczyła ? Jak by wygladało twoje poszukiwanie pracy po 7 latach w domu (bo + 3 lata wychowawczego najpierw) ? Chyba jednak jesteś za młoda (nie tylko metrykalnie) i masz za mało doświadczenia, żeby się na ten temat wymądrzać (co jak zauważyłam jest ulubionym zajęciem wielu młodych nauczycielek Rzec hasło : DZIECI, a one w mig juz wszystkie rozumy mają pozjadane, chociaż same dzieci nie wychowały.)
Awatar użytkownika
Koni
bASałyk
Posty: 717
Rejestracja: 10 sie 2008, 21:42
Lokalizacja: Wolne Miasto Gdańsk

Post autor: Koni »

-viki-, dlaczego mam wrażenie, że chciałaś mieć dziecko dla własnych korzyści? :roll:
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Nie tym tonem do mnie, kochana, nie tym tonem. Nie robię żadnych prywatnych wycieczek do Ciebie, więc nie życzę sobie w drugą stronę. Pisałam o Agnieszce Chilińskiej. A jeśli poczułaś się dotknięta, to już nie moja wina.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
Awatar użytkownika
Artemis
pASsiFlora
Posty: 1355
Rejestracja: 7 sie 2008, 21:41
Lokalizacja: z miasta

Post autor: Artemis »

A ja nie myślę, że macierzyństwo to ściema (pomijam zdanie kobiet w depresji poporodowej i 5% wyrodnych matek). Mieć kogoś do kochania to najcudowniejsza sprawa pod słońcem. I nie uwierzę Viki, że dziecko mimo wielu kłopotów nie przyniosło Ci największych radości...
A, że dziecko kosztuje jest powszechnie wiadome. Im starsze tym więcej.
Życie samo w sobie jest ryzykiem, nie przewidzisz wszystkiego, ani choroby swojej, ani dziecka, ani utraty pracy i wielu innych rzeczy... Decydując się na dziecko podejmujesz to ryzyko...minimalizujesz je jeśli masz oparcie w partnerze i rodzinie...liczyć wyłącznie na pomoc państwa to trochę nieodpowiedzialnie.
Państwo (podatnicy), choć w niewystarczającym zapewne stopniu zawsze pomagało, poprzez: Fundusz Alimentacyjny, zaliczki alimentacyjne, renty rodzinne, ulgi podatkowe, zasiłki wychowawcze (bo rodzinne to śmiech na sali), zasiłki celowe, stypendia, dodatki mieszkaniowe...ale nie przejmie za rodziców trudu wychowania dziecka.
O ile w przypadku dzieci chorych większa pomoc byłaby uzasadniona, to w innych przypadkach działalność niektórych ograniczyłaby się jedynie do "produkcji potomstwa", które nie znając innego stylu życia jak ustawić się w kolejce do opieki - powielałoby taki wzorzec.
Żyjemy w takim kraju, jakim żyjemy. A, że to nie jest sprawiedliwe...
Turysta-człowiek pętający się po szlakach w poszukiwaniu jedzeniaObrazek
Awatar użytkownika
dziwożona
tłumok bezczASowy
Posty: 1940
Rejestracja: 29 lut 2008, 20:29
Lokalizacja: z bagien i uroczysk
Kontakt:

Post autor: dziwożona »

Nie edytuję posta, żeby nie było, że coś zmieniłam. Popełniłam błąd w nazwisku, oczywiście chodzi o Chylińską. :wink:
-viki- minimum szacunku zawsze się należy, nawet jeśli się z kimś nie zgadzamy, nawet jeśli wydaje nam się, że ten ktoś nas atakuje i chcemy mu dogryźć. Jako starsza powinnaś pokazać klasę, a nie odszczekiwać mi na moim "***" poziomie. To naprawdę brzydko wygląda. Wiem, że chciałaś się podzielić swoimi głębokimi doświadczeniami i bogatymi przeżyciami, ale robiąc to w ten sposób sprawiasz, że Twoje aspiracje (zauważ, że zaimek napisałam wielką literą, przez wzgląd na szacunek do Ciebie, taka jest pisana zasada) wydają się śmieszne. Przykro mi, że masz takie problemy ze swoim dzieckiem. Może powinnaś wybrać się z nim do psychiatry, czasami nawet krótka hospitalizacja się też przydaje (wiem z opowieści wielu rodziców) a i Ty uzyskałabyś fachową pomoc.
Ponadto nie sądzę, że macierzyństwo to ściema. Pewnie dla tych osób, które są niedojrzałe do swojej roli, na pewno tak, ale nie dla kochających bardziej swoje dzieci od własnych kaprysów. Tak to jest, jak emocjonalne dzieci mają własne dzieci i nagle się okazuje, że rozreklamowana zabaweczka nie jest taka, jak ktoś myślał i wtedy, i żal, i bunt, i pretensje.
W tym akapicie nadal piszę o pani Chylińskiej, oczywiście, żeby potem znowu nie było, że mam coś do Ciebie, -viki-.
Pozdrawiam serdecznie z mglistym pojęciem o życiu, ale umiejąca sobie radzić w każdej, naprawdę każdej, sytuacji (to, że Ty sobie z czymś nie radzisz, nie znaczy, że ktoś będzie identycznie bezradny)
dziwożona

:laught:
I jeszcze dziękuję za dostarczenie mi rozrywki tego wieczoru.
Seks należy tępić, gdyż z niego biorą się dzieci - źródło naszej nieustającej, pedagogicznej udręki.
LACORUNA
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 30 wrz 2008, 12:29
Lokalizacja: GDYNIA

Post autor: LACORUNA »

A co z kobietami, ktore zwiazaly sie z kims, chcialy miec dziecko, na poczatku wspolnie dzielily sie obowiazkami..A pozniej ten mezczyzna odchodzi z roznych powodow, zostawiajac taka kobieta samej sobie ( i jak pisala VIKI z alimentami jest roznie..)
Nie majac zaplecza finansowego, moze nawet wsparcia u rodziny ( albo nikle ), nie mowiac o wsparciu Panstwa..trudno sie dziwic frustracjom, bo facet moze zainteresuje sie raz na jakis czas, moze raz na jakis czas dolozy sie do wychowania...Ale niezaprzeczalna lwia czesc wychowania i tak spoczywa na kobiecie..
A niech tylko sprobuje narzekac, walczyc o cos - zaraz jest ta zla, wyrachowana matka.. Bo powinna najlepiej poswiecic siebie, swoja kariere zawodowa, ambicje, marzenia na rzecz wychowania dziecka..
Awatar użytkownika
-viki-
ASiołek
Posty: 59
Rejestracja: 3 paź 2008, 13:22
Lokalizacja: Warszawa

Post autor: -viki- »

Koni pisze:-viki-, dlaczego mam wrażenie, że chciałaś mieć dziecko dla własnych korzyści? :roll:
Nie mam pojęcia dlaczego. Może rozjaśniło by nieco tę kwestię, gdybyś napisała jakie korzyści masz na myśli.
LACORUNA
mASełko
Posty: 133
Rejestracja: 30 wrz 2008, 12:29
Lokalizacja: GDYNIA

Post autor: LACORUNA »

-VIKI- jesli mozna zadac intymne pytanie ( i uzyskac na nie odpowiedz) czy zalujesz, ze masz dziecko ?
Gdyby mozna bylo cofnac czas, czy nie rodzilabys, nie wiazalabys sie z mezczyna..?
ODPOWIEDZ