Tu Viljarowi przyznaję rację. Ten, kto dopuścił się się złamania prawa, powinien odpowiedzieć zgodnie z prawem za swój czyn. Co prawda jest tu kwestia aresztu na 2 miesiące - w tym przypadku wydaje się to dużo jak na popełniony czyn, tym bardziej, że zachowało się nagranie tego zajścia i trudno mówić o poważnej obawie mataczenia, a taką podawano we wniosku do sądu. Przyznam, że mogło to wywołać krytykę i protesty, ale atakowanie służb porządkowych to już złamanie prawa.Viljar pisze: ↑13 sie 2020, 21:20 Nie uważam aseksualności za orientację, więc mnie problem nie dotyczy. Ale gdybym uważał, to nie wstydziłbym się. Wstydziłbym się tylko tego, że środowiska LGBT wspierają, jakby nie było, osoby, które jawnie złamały prawo, napadły na służby porządkowe, a teraz robią z siebie męczenników i bohaterów.
Ogólnie nawet nie wiemy, czy faktycznie większość osób LGBT popiera metody nielicznych aktywistów, np. z atakiem na furgonetkę antyaborcjonistów (to jest niejako zaczątek tej sprawy) czy zawieszaniem flag na pomnikach (wg mnie głupie i niepotrzebne, choć z drugiej strony reakcja na to była moim zdaniem histeryczna, bo żaden pomnik nie został uszkodzony jak np. przy aktach wandalizmu; flagę można po prostu zdjąć). Wiele z nich może być zdania, że takie czyny szkodzą całej społeczności, jednak taki głos nie przebije się. Chyba, że do mediów "publicznych" i konserwatywnych, które z kolei użyją tego argumentu nie do merytorycznej dyskusji, a do następnego ataku. Istne perpetuum mobile... Radykałowie z obu stron będą zarówno atakować, jak i robić z siebie męczenników i bohaterów.
Uzupełnię od siebie. Po pierwsze, sprawa ogólnie jest polityczna, bo i niemal wszystko, co dotyczy osób LGBT w sferze publicznej, jest obecnie przedmiotem ostrego konfliktu politycznego. Teraz już nie jest ważne kto faktycznie złamał prawo, a kto po jakiej stronie się opowiada.
Po drugie. Jeśli na furgonetce antyaborcjonistów pojawiły się hasła zrównujące homoseksualizm z pedofilią (a są to ohydne insynuacje), to normalną reakcją powinno być pozwanie właściciela pojazdu i władz stowarzyszenia pro-liferów o naruszenie dóbr osobistych, a nie atakowanie furgonetki. Z drugiej strony obóz władzy opanował w takim stopniu organy ścigania i sądownictwo, że taki pozew czy zgłoszenie naruszenia prawa zostałoby oddalone/umorzone. Rodzi to dalsze konflikty i poczucie niesprawiedliwości. Państwo od kilku lat otwarcie i naprawdę ostro opowiada się po jednej stronie konfliktu, więc to tylko katalizuje reakcje.
Niestety przewiduję, że będzie coraz gorzej w naszym kraju pod tym względem.