Było. I właściwie, nadal jest, bo echa tego związku do teraz mnie prześladują.wyrwana_z_kontekstu pisze:To musiało być niesamowicie bolesne.Artistisch pisze: Pierwszy, ciągnący się do tej pory jak wspomnienie pięknego snu o ideale, który okazał się jednym z największych błędów życia, mimo, że obaj byliśmy ASami. [...] Moja konkluzja na dziś: ASi, jeśli tylko chcą, są najlepsi w kochaniu. Ale jednocześnie, najlepsi w ranieniu.
I choć nie lubię takich uogólnień, zgodzę się z ostatnim zdaniem.
Za to ja w ogóle nie lubię uogólnień. Używam ich tylko, kiedy wierzę w ich zasadność.
Wicherek - NIE jestem dziewczyną. Słowo obaj w mojej wypowiedzi chyba jasno na to wskazuje?
Za to z tym się absolutnie nie zgodzę - lepiej trochę pocierpieć, niż nie zaznać czegoś pięknego choć na chwilę. Myślę, że mimo wszystko, ten mój związek był jedną z najlepszych rzeczy w moim popapranym życiu. Bo czułem. A mam z tym ostatnio problem.Wicherek pisze:Lepiej nie mieć żadnych doświadczeń na koncie niż wycierpieć za dużo.