Wyobraźmy sobie bowiem, iż współczeną nam cywilizację opanował cyklon seksu. Wiemy, czym charakteryzuje się zjawisko cyklonu i ponadto jego porównanie do obecnego podejścia ludzi do seksu wydaje się być jasne. Wiemy takżę, iż każdy cyklon zawiera tzw. oko, czyli strefę ciszy i spokoju. Oko cyklonu jest jednocześnie jego centrum. Tak więc z analogii można wywnioskować, iż okiem seksualnego cyklonu jest właśnie aseksualizm. To właśnie ci ludzie w materii bedącej tematem tegoż wywodu wykazują wręcz zaskakujące zobojętnienie, neutralność, żeby nie powiedzieć seksualną ciszę i spokój. Tak oto widać jasno i wyraźnie, że nie jesteśmy żadnymi tam wykoleńcami, wybrykami natury, tudzież nie jesteśmy chorzy. My po prostu jesteśmy naturalną konsekwencją obecnego stanu seksualnych rzeczy 
A co Wy na to? 
PS. Jestem trzeźwy
Ale z drugiej strony blisko tego oka mogą być też seksualni, którzy nie mają świra na punkcie swojego popędu i nie WIRUJĄ tylko wokół tych spraw.
.
