Stosunek do samotności
-
- gimnASjalista
- Posty: 17
- Rejestracja: 6 lis 2021, 00:07
Stosunek do samotności
Bardzo ciekawi mnie odpowiedź na to pytanie. Sam nie będę się rozpisywał za bardzo bo bardziej jestem ciekawy jak to wygląda u ludzi. Pisząc krótko u mnie opcja nr. 1. Kiedyś miałem inne podejście, jakieś wymagania i teraz żałuję . Może gdybym wtedy myślał inaczej to bym teraz miał lepsze życie. Życie wiele weryfikuje
Co to znaczy w 100% nam odpowiada? To znaczy, że lubimy tą osobę, ale nie czujemy do niej jakiejś wielkiej miłości. Opcja alternatywna, fajnie nam się rozmawia z tą osobą, ale mamy ogólnie inne pasje, zainteresowania, charaktery, światopoglądy itd.
Co to znaczy w 100% nam odpowiada? To znaczy, że lubimy tą osobę, ale nie czujemy do niej jakiejś wielkiej miłości. Opcja alternatywna, fajnie nam się rozmawia z tą osobą, ale mamy ogólnie inne pasje, zainteresowania, charaktery, światopoglądy itd.
Re: Stosunek do samotności
Nie rozumiem pytania, w nawiązaniu do odpowiedzi...
Samotność jest czymś raczej smutnym, doprowadzającym do depresji.
Ogólnie trzeba zastanowić się, czy samotność jest deklaracją "teraz", a za jakiś czas jednak będzie przeszkadzać. Czy, samotność jest z wyboru, czy sytuacja życiowa tak doprowadziła.
Zawsze byłem ekstrawertykiem, jednak zły dobór otoczenia wykluczył znajomych, relacje z ludźmi i sądzę, że teraz walczę z depresją, a każdy dziec samemu w mieszkaniu pogłębia to.
Jestem zwolennikiem bycia z kimś, nawet tylko pod kątem świadomości, że ktoś jest ze mną w tym samym pomieszczeniu.
Samotność jest czymś raczej smutnym, doprowadzającym do depresji.
Ogólnie trzeba zastanowić się, czy samotność jest deklaracją "teraz", a za jakiś czas jednak będzie przeszkadzać. Czy, samotność jest z wyboru, czy sytuacja życiowa tak doprowadziła.
Zawsze byłem ekstrawertykiem, jednak zły dobór otoczenia wykluczył znajomych, relacje z ludźmi i sądzę, że teraz walczę z depresją, a każdy dziec samemu w mieszkaniu pogłębia to.
Jestem zwolennikiem bycia z kimś, nawet tylko pod kątem świadomości, że ktoś jest ze mną w tym samym pomieszczeniu.
Re: Stosunek do samotności
Samotność jest dla mnie potwornie frustrująca. Niby nie jestem sam, mieszkam z rodziną, ale i tak z każdym dniem bardziej czuję się samotny.
Czytałem niedawno, że samotność, brak bliskości emocjonalnej przyspieszają procesy starzenia się organizmu
Czytałem niedawno, że samotność, brak bliskości emocjonalnej przyspieszają procesy starzenia się organizmu
Re: Stosunek do samotności
Być może, no ale no cóż można zrobić? Stworzenie więzi z drugim człowiekiem to nie mrugnięcie okiem. Nie jest wcale łatwe.
Re: Stosunek do samotności
To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.
- Anusia Borzobohata
- łASuch
- Posty: 165
- Rejestracja: 9 mar 2015, 21:46
Re: Stosunek do samotności
Paweł49 pisze: ↑7 lut 2022, 20:00 To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.
"Pokochać siebie" brzmi pięknie, a jeszcze lepiej czują się pewnie wypowiadający te słowa terapeuci, bo przecież mówiąc takie rzeczy mogą uchodzić za pełne mądrości autorytety. Ciekawe tylko ilu z nich potrafi zdefiniować, albo lepiej podać przykłady miłości do siebie...
Re: Stosunek do samotności
Może w tym sformułowaniu chodzi po prostu o akceptację siebie, swojego życia. Na pewno osoba, która siebie akceptuje ma większe szanse na spotkanie miłości, chociażby dlatego, że akceptacja to pewność siebie, a pewność siebie to przyciąganie innych. Przy tym ludzie z brakiem akceptacji własnej osoby/niską samooceną mają większe ryzyko wpaść w reklację z tokyskiem, i to z dwóch powodów: dlatego, że toksycy wybierają właśnie takich jako swój "target", i dlatego, że osoby zakompleksione często desperacko szukają "kogoś" kto tylko ich będzie chciał, i wyłączają percepcję sygnałów alarmowych, że to nie ten, nie ta, że to jest zagrożenie... Co to jednak znaczy kochać, a choćby zaakceptować siebie, kiedy np. wiemy albo przypuszczamy, że samotność - stan niechciany, dołujący, unieszczęśliwiający - jest efektem tego, że jesteśmy właśnie tacy a nie inni, wynika wprost z jakichś naszych cech? Czy to jest w ogóle możliwe? Czy jest coś takiego, jak akceptacja siebie w oderwaniu od uwarunkowań zewnętrznych, albo zewnętrznych, obiektywnych skutków naszych właściwości?Anusia Borzobohata pisze: ↑10 lut 2022, 19:41Paweł49 pisze: ↑7 lut 2022, 20:00 To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.
"Pokochać siebie" brzmi pięknie, a jeszcze lepiej czują się pewnie wypowiadający te słowa terapeuci, bo przecież mówiąc takie rzeczy mogą uchodzić za pełne mądrości autorytety. Ciekawe tylko ilu z nich potrafi zdefiniować, albo lepiej podać przykłady miłości do siebie...
Re: Stosunek do samotności
samotność
Re: Stosunek do samotności
Samotność, to jest ciężkie bardzo.