Strona 1 z 1

Stosunek do samotności

: 17 sty 2022, 10:00
autor: Krzysiu36lat
Bardzo ciekawi mnie odpowiedź na to pytanie. Sam nie będę się rozpisywał za bardzo bo bardziej jestem ciekawy jak to wygląda u ludzi. Pisząc krótko u mnie opcja nr. 1. Kiedyś miałem inne podejście, jakieś wymagania i teraz żałuję . Może gdybym wtedy myślał inaczej to bym teraz miał lepsze życie. Życie wiele weryfikuje :(

Co to znaczy w 100% nam odpowiada? To znaczy, że lubimy tą osobę, ale nie czujemy do niej jakiejś wielkiej miłości. Opcja alternatywna, fajnie nam się rozmawia z tą osobą, ale mamy ogólnie inne pasje, zainteresowania, charaktery, światopoglądy itd.

Re: Stosunek do samotności

: 6 lut 2022, 10:31
autor: nickPaweł
Nie rozumiem pytania, w nawiązaniu do odpowiedzi...

Samotność jest czymś raczej smutnym, doprowadzającym do depresji.
Ogólnie trzeba zastanowić się, czy samotność jest deklaracją "teraz", a za jakiś czas jednak będzie przeszkadzać. Czy, samotność jest z wyboru, czy sytuacja życiowa tak doprowadziła.

Zawsze byłem ekstrawertykiem, jednak zły dobór otoczenia wykluczył znajomych, relacje z ludźmi i sądzę, że teraz walczę z depresją, a każdy dziec samemu w mieszkaniu pogłębia to.

Jestem zwolennikiem bycia z kimś, nawet tylko pod kątem świadomości, że ktoś jest ze mną w tym samym pomieszczeniu.

Re: Stosunek do samotności

: 7 lut 2022, 19:34
autor: Paweł49
Samotność jest dla mnie potwornie frustrująca. Niby nie jestem sam, mieszkam z rodziną, ale i tak z każdym dniem bardziej czuję się samotny.
Czytałem niedawno, że samotność, brak bliskości emocjonalnej przyspieszają procesy starzenia się organizmu

Re: Stosunek do samotności

: 7 lut 2022, 19:45
autor: Dolly
Paweł49 pisze: 7 lut 2022, 19:34 Samotność jest dla mnie potwornie frustrująca. Niby nie jestem sam, mieszkam z rodziną, ale i tak z każdym dniem bardziej czuję się samotny.
Czytałem niedawno, że samotność, brak bliskości emocjonalnej przyspieszają procesy starzenia się organizmu
Być może, no ale no cóż można zrobić? Stworzenie więzi z drugim człowiekiem to nie mrugnięcie okiem. Nie jest wcale łatwe.

Re: Stosunek do samotności

: 7 lut 2022, 20:00
autor: Paweł49
To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.

Re: Stosunek do samotności

: 10 lut 2022, 19:41
autor: Anusia Borzobohata
Paweł49 pisze: 7 lut 2022, 20:00 To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.

"Pokochać siebie" brzmi pięknie, a jeszcze lepiej czują się pewnie wypowiadający te słowa terapeuci, bo przecież mówiąc takie rzeczy mogą uchodzić za pełne mądrości autorytety. Ciekawe tylko ilu z nich potrafi zdefiniować, albo lepiej podać przykłady miłości do siebie...

Re: Stosunek do samotności

: 12 lut 2022, 00:08
autor: AlterEcho
Anusia Borzobohata pisze: 10 lut 2022, 19:41
Paweł49 pisze: 7 lut 2022, 20:00 To nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy człowiek przestaje być naiwny i nie potrafi już tak młodzieńczo zaufać. Ale chyba warto poznawać ludzi, poszukiwać?
Mnie nie udało się zbudować romantycznej relacji. Byłem zakochany raz w życiu i to dość nieszczęśliwie- bez wzajemności.
Najpierw warto uporządkować swoje emocje, pokochać siebie- jakkolwiek banalnie to brzmi- człowiek musi kochać siebie, by przyciągnąć zdrową miłość drugiego człowieka.

"Pokochać siebie" brzmi pięknie, a jeszcze lepiej czują się pewnie wypowiadający te słowa terapeuci, bo przecież mówiąc takie rzeczy mogą uchodzić za pełne mądrości autorytety. Ciekawe tylko ilu z nich potrafi zdefiniować, albo lepiej podać przykłady miłości do siebie...
Może w tym sformułowaniu chodzi po prostu o akceptację siebie, swojego życia. Na pewno osoba, która siebie akceptuje ma większe szanse na spotkanie miłości, chociażby dlatego, że akceptacja to pewność siebie, a pewność siebie to przyciąganie innych. Przy tym ludzie z brakiem akceptacji własnej osoby/niską samooceną mają większe ryzyko wpaść w reklację z tokyskiem, i to z dwóch powodów: dlatego, że toksycy wybierają właśnie takich jako swój "target", i dlatego, że osoby zakompleksione często desperacko szukają "kogoś" kto tylko ich będzie chciał, i wyłączają percepcję sygnałów alarmowych, że to nie ten, nie ta, że to jest zagrożenie... Co to jednak znaczy kochać, a choćby zaakceptować siebie, kiedy np. wiemy albo przypuszczamy, że samotność - stan niechciany, dołujący, unieszczęśliwiający - jest efektem tego, że jesteśmy właśnie tacy a nie inni, wynika wprost z jakichś naszych cech? Czy to jest w ogóle możliwe? Czy jest coś takiego, jak akceptacja siebie w oderwaniu od uwarunkowań zewnętrznych, albo zewnętrznych, obiektywnych skutków naszych właściwości?

Re: Stosunek do samotności

: 27 lut 2022, 21:40
autor: Odkrywca
samotność

Re: Stosunek do samotności

: 12 cze 2022, 16:45
autor: Adam2409
Samotność, to jest ciężkie bardzo.