AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Po przeczytaniu tego wykresu już się totalnie pogubiłam. Naprawdę, czy trzeba się klasyfikować? Nie wystarczy że nie czuje się jakiejś większej potrzeby aktywności seksualnej i/lub tworzenia związków? To chyba tylko taka sztuka dla sztuki ta systematyka. "wtf romantic" najlepsze xD
"If you are going through hell, keep going!"
~W. Churchill
~W. Churchill
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
U mnie również wprowadziło zamęt, gdyż pojęcie GRAY-A, jest wciąż niezrozumiałe... I powiedzmy, że już wolałabym być asem niż jakimś podtypem :P
Generalnie to aseksualną jest osobą, dla której żadna osoba nie wydaje się pociągająca? A jak już czasem zobaczy kogoś na ulicy i pomyśli, że ten ktoś jest atrakcyjny to już jest gray? W takiej sytuacji bez obrazy, ale wg mnie wszyscy byliby szarymi, gdyż no po prostu nie ma osoby, której by się ktoś nie podobał, aktor/aktorka, ktokolwiek... ( niekoniecznie, że chciałby, chciałaby uprawiać z nim seks ). Chyba, że coś źle zrozumiałam z opisu.
Przyznam się, że często na ulicy zdarzy mi się zawiesić na kimś dłużej oko i stwierdzić w myślach, że ktoś jest ładny/ładna, ale nie mam przy tym nigdy żadnych kosmatych myśli, więc może o to chodzi u aseksualnych, a gray od czasu do czasu mógłby coś więcej pomyśleć?
Generalnie to aseksualną jest osobą, dla której żadna osoba nie wydaje się pociągająca? A jak już czasem zobaczy kogoś na ulicy i pomyśli, że ten ktoś jest atrakcyjny to już jest gray? W takiej sytuacji bez obrazy, ale wg mnie wszyscy byliby szarymi, gdyż no po prostu nie ma osoby, której by się ktoś nie podobał, aktor/aktorka, ktokolwiek... ( niekoniecznie, że chciałby, chciałaby uprawiać z nim seks ). Chyba, że coś źle zrozumiałam z opisu.
Przyznam się, że często na ulicy zdarzy mi się zawiesić na kimś dłużej oko i stwierdzić w myślach, że ktoś jest ładny/ładna, ale nie mam przy tym nigdy żadnych kosmatych myśli, więc może o to chodzi u aseksualnych, a gray od czasu do czasu mógłby coś więcej pomyśleć?
- Aenyeweddien
- pASibrzuch
- Posty: 264
- Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
- Lokalizacja: Łódź
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
I dlatego na forach angielskojęzycznych definiuje się aesthetic attraction, pociąg estetyczny, czyli właśnie podziwianie czyjejś urody, to, że ktoś podoba nam się pod względem estetycznym. Nie wiem czy było to już w tym wątku ale skoro się dziwisz to pewnie nie.Shiro pisze:A jak już czasem zobaczy kogoś na ulicy i pomyśli, że ten ktoś jest atrakcyjny to już jest gray? W takiej sytuacji bez obrazy, ale wg mnie wszyscy byliby szarymi, gdyż no po prostu nie ma osoby, której by się ktoś nie podobał, aktor/aktorka, ktokolwiek... ( niekoniecznie, że chciałby, chciałaby uprawiać z nim seks ).
I tak ogólnie to są osoby, które nie odczuwają czegoś takiego jak ładna kobieta, ładny mężczyzna. Na przykład taka ja. W sumie to dla mnie po prostu nie ma brzydkich ludzi. Z czysto estetycznego punktu widzenia. Są brudni, zaniedbani, źle ubrani ale nie nieestetyczni w samej swojej formie. Może moje wyjaśnienie wydawać się trochę dziwne ale to dlatego, że nagle muszę opowiedzieć o czymś czego nie czuję
Co to w ogóle znaczy dla Ciebie atrakcyjny? Bo to znaczy tysiąc rzeczy i dla mnie atrakcyjny człowiek to taki, z którym mogę pogadać na dużo tematów Albo taki absolutnie słodki z charakteru. Ale to już temat na inną dyskusję.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Ja nie widzę nic niezrozumiałego w gray-a. Z tą atrakcyjnością fizyczną to chyba właśnie chodzi o słaby pociąg seksualny pod wpływem czyjegoś wyglądu. Załóżmy, że ktoś Ci się podoba do tego stopnia, że chciałabyś się do niego po przytulać, może nawet jakoś po dotykać ale nie czujesz już potrzeby kontaktu fizycznego w postaci samego stosunku. Do grayów można także przypisać osoby, które nie odczuwają popędu nawet takiego jak opisany wcześniej ale popęd może się rozbudzić pod wpływem np. uczuć. Można powiedzieć, że taki uśpiony seksualizm. Do tej grupy zalicza się też osoby, które nie posiadają popędu ani pod wpływem atrakcyjności fizycznej, silnej więzi emocjonalnej lub nie akceptują swojej seksualności (choć ci ostatni to już tak też trudni do określenia czy s czy as, bo niby z definicji s narzucający sobie celibat ale z drugiej strony można ich przyrównać do osób nie akceptujących swojej płci). Ostatnia grupa osób to asy dopuszczające seks w wyższych celach, prokreacja, szczęście partnera, etc.
To wszystko się tak naprawdę wpisuje pod gray-a, a te wszystkie kategorie jak semi i demi to już próba dookreślenia się osób, o których wspomniałem, które w jakimś mniejszym lub większym stopniu są zarówno asami jak i nieasami i nie są w stanie się określić zerojedynkowo.
To wszystko się tak naprawdę wpisuje pod gray-a, a te wszystkie kategorie jak semi i demi to już próba dookreślenia się osób, o których wspomniałem, które w jakimś mniejszym lub większym stopniu są zarówno asami jak i nieasami i nie są w stanie się określić zerojedynkowo.
"Szczęście jest tak bardzo blisko, jeśli tego chcesz
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
marzeniami zbuduj przyszłość, swój własny los"
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Heremis mam identycznie! Przez to miałam duże problemy w związku, bo mąż nie mógł pojąć, że mnie to nie sprawia przyjemności. Seks jest nudny, zdecydowanie przereklamowany. Często podczas wymuszonych zbliżeń oglądałam tv lub planowałam obiad, czekając, aż mąż skończy. Wkurzało go to niesamowicie, ale co mogłam poradzić?Heremis87 pisze:W moim odczuciu jestem Gray-A i przy tym dość ogólnym zarysie zostanę. Mam libido ale bardzo niskie, raz na jakiś czas je odczuwam. Jednak nie mam potrzeby kontaktów seksualnych, mogę być w związku bez tego bądź w związku, gdzie tego seksu jest mało. Samo współżycie nie sprawia mi przyjemności, po prostu jest, w większej częstotliwości zaczyna mi ciążyć. Tylko raz w życiu odczuwałem przyjemność z takiego zbliżenia, ale była ona bardziej emocjonalna i wynikała też pewnej sytuacji i nastroju. Zgadzałem się na współżycie przede wszystkim dlatego, że pragnęła tego dziewczyna z którą byłem.
Jakim jestem typem?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
U mnie podczas zbliżeń z reguły myślami byłem zupełnie gdzie indziej, mi ogólnie łatwo odpływać w zupełnie inne rejony. Co do nudy i przereklamowania się zgodzę, wymuszanie na sobie zbliżeń zabija uczucie. Niestety dość długo udawałem, że wszystko jest ok, chyba niezły ze mnie aktor ( z czego nie jestem dumny). Nie chciałem jej sprawić przykrości (jedna z moich poważnych wad), w końcu wyszło i skończyło się w wiadomy sposób.zebra12 pisze: Heremis mam identycznie! Przez to miałam duże problemy w związku, bo mąż nie mógł pojąć, że mnie to nie sprawia przyjemności. Seks jest nudny, zdecydowanie przereklamowany. Często podczas wymuszonych zbliżeń oglądałam tv lub planowałam obiad, czekając, aż mąż skończy. Wkurzało go to niesamowicie, ale co mogłam poradzić?
Jakim jestem typem?
Sama musisz określić jakim jesteś typem, albo daj sobie spokój z szufladkowanie i po prostu bądź sobą
Mi sam seks jest obojętny, teraz nawet nie czuję tych spraw i myślę, że po tym co przeszedłem, mogę porzucić go całkowicie. Gdy tak myślę nad tym, naprawdę wątpię, abym zgadzał się na seks nawet symbolicznie raz na ruski rok...
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Padały tu pytania jaki sens ma takie szufladkowanie się, na co to komu. Pewnie, że ma, chociażby dlatego, że dzięki temu okazuje się, jak różne oblicza tak naprawdę ma aseksualizm. Jeszcze do niedawna sama myślałam, że aseksualizm to tylko i wyłącznie całkowita oziębłość płciowa. A tymczasem przekonałam się, że podciąga się pod ten termin wiele odmian osobowości. Jesteśmy bratnimi duszami, ale o bardzo wielu odcieniach
Ja mam podobnie jak zebra i Heremis. Z tą różnicą, że nigdy nawet nie spróbowałam seksu. Hamulce i uprzedzenia zawsze brały górę. I tak pewnie pozostanie. No chyba, że w dalekiej przyszłości okazałoby się, że jestem "demi"...
Zdarza mi się odczuwać pociąg, jeszcze częściej zdarza mi się zafascynować kimś z czysto fizycznego punktu widzenia, ale gdyby doszło do propozycji łóżkowej od takiej osoby, to cały czar by prysł. Dopuszczam kontakt cielesny, ale tylko na moich warunkach, a to oznacza, że bardziej wolę sama dotykać, niż być dotykaną.
I coś takiego chyba mam ja... Czyli, jeśli po głębszym namyśle miałabym się zaklasyfikować:
Gray-A, bi-romantyczna, ostatnio z mocną przewagą hetero
Ja mam podobnie jak zebra i Heremis. Z tą różnicą, że nigdy nawet nie spróbowałam seksu. Hamulce i uprzedzenia zawsze brały górę. I tak pewnie pozostanie. No chyba, że w dalekiej przyszłości okazałoby się, że jestem "demi"...
Zdarza mi się odczuwać pociąg, jeszcze częściej zdarza mi się zafascynować kimś z czysto fizycznego punktu widzenia, ale gdyby doszło do propozycji łóżkowej od takiej osoby, to cały czar by prysł. Dopuszczam kontakt cielesny, ale tylko na moich warunkach, a to oznacza, że bardziej wolę sama dotykać, niż być dotykaną.
dimgraf pisze: Załóżmy, że ktoś Ci się podoba do tego stopnia, że chciałabyś się do niego po przytulać, może nawet jakoś po dotykać ale nie czujesz już potrzeby kontaktu fizycznego w postaci samego stosunku. Do grayów można także przypisać osoby, które nie odczuwają popędu nawet takiego jak opisany wcześniej ale popęd może się rozbudzić pod wpływem np. uczuć.
I coś takiego chyba mam ja... Czyli, jeśli po głębszym namyśle miałabym się zaklasyfikować:
Gray-A, bi-romantyczna, ostatnio z mocną przewagą hetero
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Ja również, są to "zwyczajni" ludzie, którym do aseksualizmu daleko.dimgraf pisze:Ja nie widzę nic niezrozumiałego w gray-a.
Czyli ok. 90% kobiet, normalne.dimgraf pisze:Do grayów można także przypisać osoby, które nie odczuwają popędu nawet takiego jak opisany wcześniej ale popęd może się rozbudzić pod wpływem np. uczuć.
Czyli w ogóle nie posiadają popędu, to już są aseksualni, a nie greje.dimgraf pisze:Do tej grupy zalicza się też osoby, które nie posiadają popędu ani pod wpływem atrakcyjności fizycznej, silnej więzi emocjonalnej
Dziękując za wyjaśnianie definicji grejów, określam się jako true aseksualna feminozołza niezorientowana na zaspokajanie seksualnych potrzeb partnera. Nowa podkategoria aseksualizmu!
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Podpisuję się pod tą częścią, u mnie czasem bywała potrzeba przytulenia, ale żadnego seksu nie oczekiwałem. Przy jednej osobie wolałem tego nie okazywać, bo przytulanie mogło być wstępem do wiadomych czynności...dimgraf pisze:Ja nie widzę nic niezrozumiałego w gray-a. Z tą atrakcyjnością fizyczną to chyba właśnie chodzi o słaby pociąg seksualny pod wpływem czyjegoś wyglądu. Załóżmy, że ktoś Ci się podoba do tego stopnia, że chciałabyś się do niego po przytulać, może nawet jakoś po dotykać ale nie czujesz już potrzeby kontaktu fizycznego w postaci samego stosunku.
Jestem szarakiem i to mi wystarczy tak jak pisałem, odczuwam czasem popęd ale nie realizuję go i jestem obojętny. Podsumowując: ani aseksualny ani seksualny, ale zarazem po części z obu.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Jeśli założyć, że ciało ludzkie jest czymś wyjątkowo nietrwałym to trudno w jego oparciu podejmować jakiekolwiek decyzje. Ktoś atrakcyjny fizycznie, jest atrakcyjny fizycznie przez moment... Niedobrze się takimi kryteriami posługiwać przy wyborze drugiej osoby - no, chyba że szukamy kogoś na kilka lat. Zanim mu/jej skóra nie zwiotczeje i się nie pomarszczy.
Próbujecie analizować swoją aseksualność, a ja pytam po co? Kim jesteście? Manekinem, oblepionym żółtymi karteczkami samoprzylepnymi z etykietkami? A może to tylko natrętna analityka i paplanina umysłu? Polecam medytację "Świadomość świadka" Adama Bytofa. Jest bezpłatna. Nasza grupa z nią medytuje w środy.
Określenia, które sobie przylepiamy nie mówią nic o nas.
Jedyne co się nie zmienia to Dusza. Reszta jest ulotna. Niektórzy lamowie wprost mówią o ludzkim ciele "żyjące zwłoki".
Jeśli twierdzę, że jestem aseksualna - dziwią mnie zadawane pytania na temat atrakcyjności innych ludzi. Co z tego, że ktoś może być atrakcyjny, jeśli może być pusty w środku.
Próbujecie analizować swoją aseksualność, a ja pytam po co? Kim jesteście? Manekinem, oblepionym żółtymi karteczkami samoprzylepnymi z etykietkami? A może to tylko natrętna analityka i paplanina umysłu? Polecam medytację "Świadomość świadka" Adama Bytofa. Jest bezpłatna. Nasza grupa z nią medytuje w środy.
Określenia, które sobie przylepiamy nie mówią nic o nas.
Jedyne co się nie zmienia to Dusza. Reszta jest ulotna. Niektórzy lamowie wprost mówią o ludzkim ciele "żyjące zwłoki".
Jeśli twierdzę, że jestem aseksualna - dziwią mnie zadawane pytania na temat atrakcyjności innych ludzi. Co z tego, że ktoś może być atrakcyjny, jeśli może być pusty w środku.
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Podpisuję się pod tym, snowleo, ale mi się wydaje, że nie mówimy o byciu za czy przeciw określaniu kogoś poprzez wygląd fizyczny i kierowaniu się tym przy wyborze partnera. Chyba nikt z aseksualnych nie ma tak posrane w głowie ( przepraszam za wyrażenie ). Chodzi tu o to, by sobie jasno i konkretnie sprecyzować "kim jestem", poprzez "czego chcę" i "co jest dla mnie ważne ". Pewnie nie ma to większego sensu, ale zauważ, że sporo ludzi źle się czuje z niepewnością własnych dążeń i niedookreśleniem.snowleo pisze: Ktoś atrakcyjny fizycznie, jest atrakcyjny fizycznie przez moment... Niedobrze się takimi kryteriami posługiwać przy wyborze drugiej osoby - no, chyba że szukamy kogoś na kilka lat. Zanim mu/jej skóra nie zwiotczeje i się nie pomarszczy.
Dusza, dusza nade wszystko! Ale czy naprawdę nigdy nie zafascynowałaś się czyjąś urodą? To się zdarza... cóż, że najczęściej kończy właśnie tak, że stwierdzamy, iż piękne opakowanie ma w środku kiepską zwartośćsnowleo pisze:Jeśli twierdzę, że jestem aseksualna - dziwią mnie zadawane pytania na temat atrakcyjności innych ludzi. Co z tego, że ktoś może być atrakcyjny, jeśli może być pusty w środku.
Ja np. traktuję fascynację czyimś wyglądem jako miłe doznanie, jakąś formę przyjemności, ale nie pociąga to za sobą chęci "uganiania" się za tą osobą. Co najwyżej poprzebywania w jej blasku i to - dopóki nie rozczaruję się jej duszą
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Nie... Było sporo "atrakcyjnych" osób w pobliżu, ale mnie nigdy nie "ruszały". Zwracałam uwagę wyłącznie na to, co ktoś miał w głowie i w sercu.Valhalla pisze: Dusza, dusza nade wszystko! Ale czy naprawdę nigdy nie zafascynowałaś się czyjąś urodą? To się zdarza... cóż, że najczęściej kończy właśnie tak, że stwierdzamy, iż piękne opakowanie ma w środku kiepską zwartość
Podam Ci przykład - szłam z koleżanką ulicą, mijał nas jakiś delikwent z psem. Koleżanka co rusz odwracała się za nim i przeżywała - "Widziałaś jaki ładny? Jakie miał piękne oczy?"
-"Tak, wyjątkowy. Niesamowite niebieskie głębokie oczy".
-"O czym Ty mówisz? Przecież miał piwne!"
-"Nie, ten pies husky miał wyjątkowo niebieskie oczy."
Jeśli spotykam się z kimś wsłuchuję się w to, co on mówi. A nie jak wygląda. Grając z jednym delikwentem w ping ponga po godzinie usłyszałam, że wysłał jakąś swoją rozmówczynię pod latarnię, a po kolejnej godzinie usłyszałam, "że gdyby miał pieniądze stać by go było na 20tki, a nie na 40tkę". Choćby nie wiem jaki był przystojny, nie spotkałabym się z nim nigdy więcej. Bo dla mnie wygląd nie ma znaczenia. Tylko to, kto co sobą reprezentuje.
Czy określenia Gray-a itp. opisują Was dokładnie? Czy nie komplikują Wam sprawy? Czy zastanawiając się "kim jestem?" nie dostajecie coraz więcej pytań zamiast odpowiedzi? Czytając wpisy innych osób - po części doszukujecie się czegoś, co do Was jakoś przemawia. "No tak, ona/on jest do mnie podobna/y w tej kwestii, to pewnie ja też taki/a jestem". O to mi chodzi. Im więcej porównań z innymi, tym większy może być z tego mętlik.
Jedyne co jest pewne to, to że Wszyscy jesteście wyjątkowi i indywidualni. Że nie ma drugiej kopii Was Samych.
O to mi właśnie chodzi. Im więcej porównań do innych, tym więcej pytań na swój temat i tym więcej wątpliwości. A im więcej wątpliwości, tym więcej strachu.
- Bella Wildrose
- łASuch
- Posty: 174
- Rejestracja: 6 lip 2010, 20:42
- Lokalizacja: Grudziądz
- Kontakt:
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Brzmisz trochę jak demiseksualnyHeremis87 pisze:Tylko raz w życiu odczuwałem przyjemność z takiego zbliżenia, ale była ona bardziej emocjonalna i wynikała też pewnej sytuacji i nastroju.
Zupełnie się nie zgadzam. Tak na to patrząc, pocałunek to też jest seks. Seks to stosunek płciowy - taki, w którym genitalia biologicznego mężczyzny wchodzą w kontakt z damskimi narządami płciowymi. Jakkolwiek brutalnie to zabrzmi dla homoseksualistów - seks jest tylko heteroseksualny. Cała reszta to są sprawy "okołoseksualne". Branie do buzi jakiejś części ciała drugiego człowieka to nie jest seks, tylko jakaś przyjemność fizyczna. Nie każda przyjemność fizyczna jest seksem - nawet jeśli wiąże się z nagością, kontaktem dłoni czy ust z intymnymi miejscami. W przypadku stosunków homoseksualnych, jest to tylko psychicznie seks, bo te osoby się kochają, pożądają, itd., ale w sensie biologicznym to nie jest seks. Tak zwany potocznie "seks francuski" to bardziej, tak jak powiedział Klapouchy, fetysz.Layla pisze:Według mnie nie ma to za wiele wspólnego z aseksualnością, w końcu miłość francuska jest swojego rodzaju zbliżeniem. Gusta są różne, niektórzy jako jedyną formę stosunku uznają seks waginalny, inni wolą seks francuski. Nieważne jak to nazwać to zawsze jest seks. Więc ciężko to traktować jako chociażby formę aseksualizmu.Bartek1988o pisze:A co jeśli ktoś nie lubi seksu ale za to lubi pieszczoty, np seks francuski?
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Nie chce sobie nadawać żadnej tożsamości w postaci konstrukcji myślowej, ale to co jest mi bliskie to aseksualizm i aromantyzm, oraz afirmacja relacji duchowej ( głębokiej przyjaźni ).
Re: AS, Gray-A, demi-, semi- - kim jestem?
Na 100% jeste heteroromantykiem. Co do sfery seksualnej... albo aseksualizm albo demiseksualizm. Tzn. nie wykluczam, że gdybym naprawdę mocno pokochał jakąś dziewczynę to mógłbym jakis pociąg poczuć. Ale to się dotychczas nie stało, więc nie wiem. Aż do chwili obecnej - żadnego pociągu nie czułem do nikogo.
I świetnie mi się bez tego żyje
I świetnie mi się bez tego żyje
Scenka rodzajowa:
- Pod Grunwaldem też byli geje!
- Na szczęście przegrali.
- Pod Grunwaldem też byli geje!
- Na szczęście przegrali.