Zmienić coś w życiu
Re: Zmienić coś w życiu
Nie mnie a którejś modce - ja sobie gdzieś pomarudziłam, a na następny dzień zauważyłam, że temat wydzielono
marisaxyz, mocno trzymam kciuki!
marisaxyz, mocno trzymam kciuki!
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Zmienić coś w życiu
I takich wątków trzeba. Aż miło się czyta każdy post. I jak rozmowa kwalifikacyjna?marisaxyz pisze:Także dziękuję Librze za założenie tego wątku, bo to mnie jakoś pchnęło do działania
Re: Zmienić coś w życiu
A dziękuję,w porządku muszę jeszcze pozałatwiać sprawy w starej robocie i mogę zaczynać aż się sama sobie dziwię że tak nagle stwierdziłam że trzeba coś zmienić i co najważniejsze na samym postanowieniu się nie skończyłoPatryk pisze:I takich wątków trzeba. Aż miło się czyta każdy post. I jak rozmowa kwalifikacyjna?marisaxyz pisze:Także dziękuję Librze za założenie tego wątku, bo to mnie jakoś pchnęło do działania
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: Zmienić coś w życiu
Gratuluję i trzymam kciuki za wszystkie pozytywne zmiany
Re: Zmienić coś w życiu
Dzięki
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
Re: Zmienić coś w życiu
Od dwóch lat moje dziwne stany wzmagały się, cały czas chciałem zmiany, ale ciągle te same kalki, schematy, niemoc. Po ciężkich przeprawach z samym sobą wreszcie jest jakby lepiej. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce, uporządkować nieco swoje życie, wprowadzić, więcej działania, a mniej bezsensownego rozmyślania nad wszystkim.
Codziennie medytuję 2x dziennie (zmieniłem mantrę z chrześcijańskiej na bardziej gnostycką), joga kilkanaście minut, postanowiłem spróbować płukania olejem (podobno pomaga), wróciłem do książek, więcej czasu obcuję z Naturą, Muzyką, oraz Tworzę, to są moje Prawdziwe Miłości.
Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest zmiana myślenia, bez tego, nie byłoby tego wszystkiego, co napisałem wcześniej. Mianowicie od jakiegoś czasu za bardzo skupiałem się na potrzebach ciała, jego bólach, słabościach, wręcz utożsamiałem się z ciałem i tym wszystkim. Teraz wróciłem do tego, jak było wcześniej. Mianowicie ciało traktuję jak pojazd, narzędzie, choć boli i ma słabości trzeba je modelować siłą ducha. Może to brzmieć kosmicznie, ale mi to pomaga, nieraz słabe samopoczucie, brak sił, ale mimo tych przeszkód idę choćby na szybki spacer i jest lepiej, wracają siły. "Idę mimo" jak poucza Jezus w Ewangelii Tomasza.
Oczywiście, gorsze dni, bóle i smutki nadal będą, ale nie będą już mnie paraliżować i władać, mimo wszystko będę szedł dalej przez Życie.
Codziennie medytuję 2x dziennie (zmieniłem mantrę z chrześcijańskiej na bardziej gnostycką), joga kilkanaście minut, postanowiłem spróbować płukania olejem (podobno pomaga), wróciłem do książek, więcej czasu obcuję z Naturą, Muzyką, oraz Tworzę, to są moje Prawdziwe Miłości.
Najważniejsze jednak w tym wszystkim jest zmiana myślenia, bez tego, nie byłoby tego wszystkiego, co napisałem wcześniej. Mianowicie od jakiegoś czasu za bardzo skupiałem się na potrzebach ciała, jego bólach, słabościach, wręcz utożsamiałem się z ciałem i tym wszystkim. Teraz wróciłem do tego, jak było wcześniej. Mianowicie ciało traktuję jak pojazd, narzędzie, choć boli i ma słabości trzeba je modelować siłą ducha. Może to brzmieć kosmicznie, ale mi to pomaga, nieraz słabe samopoczucie, brak sił, ale mimo tych przeszkód idę choćby na szybki spacer i jest lepiej, wracają siły. "Idę mimo" jak poucza Jezus w Ewangelii Tomasza.
Oczywiście, gorsze dni, bóle i smutki nadal będą, ale nie będą już mnie paraliżować i władać, mimo wszystko będę szedł dalej przez Życie.
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Zmienić coś w życiu
Pomyślałem sobie: "no nareszcie Heremis zaczął robić coś z sensem" i czytam dalej:Heremis87 pisze:Od dwóch lat moje dziwne stany wzmagały się, cały czas chciałem zmiany, ale ciągle te same kalki, schematy, niemoc. Po ciężkich przeprawach z samym sobą wreszcie jest jakby lepiej. Postanowiłem wziąć sprawy w swoje ręce, uporządkować nieco swoje życie, wprowadzić, więcej działania, a mniej bezsensownego rozmyślania nad wszystkim..
No to żeś "wziął sprawy w swoje ręce", naprawdę, niech cie *wuj strzeli.Heremis87 pisze:Codziennie medytuję 2x dziennie (zmieniłem mantrę z chrześcijańskiej na bardziej gnostycką), joga kilkanaście minut, postanowiłem spróbować płukania olejem (podobno pomaga),.
...aż ozwało się Bóstwo i tak oto rzecze: "Heremisie! Dziś to nastał dzień pierwszy tygodnia nowego, poniedziałkiem zwany. Tedy nie będziesz jadł placka wegańsko-azteckiego z kukurydzy, ni olejem się płukał nie będziesz, muzy przy kompie nie posłuchasz, ani figurki jakowejś nie ulepisz, na spacer z domu nie wyleziesz, mantry gnostyckiej nie odprawisz - ani raz jeden ni dwa razy...
...póty do poradni zdrowia psychicznego w swoim rejonie nie zadzwonisz i na wizytę do psychologa się nie umówisz. Nie będziesz dzwonił w dniu czwartym, czwartkiem zwanym, ni w dniu piątym - w piątek dzwonił nie będziesz. Nie zadzwonisz w dniu trzecim, ani w siódmym, w dniu drugim też dzwonione nie będzie. W dzień szósty nie zadzwonisz, albowiem dziś jest dzień, dzień pierwszy tygodnia nowego, kiedy umówisz sie do psychologa na konsultację drobną, aby testy osobowości odczynić i dowiedzieć się, czy nie jest potrzebna pomoc specjalistyczna (np. kilkumiesięczne leczenie farmakologiczne - wystarczające zazwyczaj przy np. dystymii).
Zaprawdę powiadam ci, kiedy ciało choruje - duch zdrowy nie będzie,a kiedy duch udręczony - ciało w chorobę się stacza. Tak oto wzajemnie wspierają się w chorobie duch z ciałem i jedno drugie ku niemocy popycha. Tedy wina picie wieczorem, spacerowanie i medytacja itp. - ulge i pomoc małą zrobić zdoła, ale co popsuło się w ciele i duchu - takież (zazwyczaj) i pozostanie, a jeno ku gorszemu pójść jeszcze może. Po pomoc więc do mędrców, co w leczeniu i ducha i ciała biegli są, udać ci się godzi i powinnością twoją jest, aby nie zawieść Bóstwa, które powierzyło ci istność twoją w twoje ręce i dbać o nią na Jego chwałę przykazało. Amen"
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Zmienić coś w życiu
Nie ma absolutnie ŻADNEJ gwarancji, że terapia i leki mu pomogą. Aczkolwiek warto próbować, też miałam kiedyś nadzieję na wyleczenie się z dystymii, tudzież przegrywu życiowego. To nie takie proste.
Re: Zmienić coś w życiu
Gwarancje to można dostać na nową pralkę.wyrwana_z_kontekstu pisze:Nie ma absolutnie ŻADNEJ gwarancji, że terapia i leki mu pomogą. Aczkolwiek warto próbować, też miałam kiedyś nadzieję na wyleczenie się z dystymii, tudzież przegrywu życiowego. To nie takie proste.
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Zmienić coś w życiu
Napisałeś o lekach i terapii jako skutecznej metodzie na walkę z życiowym nieogarnieciem, pozwoliłam sobie się nie zgodzić, tylko tyle.
Właśnie, co wtedy, Wuju Dobra Rado?
Właśnie, co wtedy, Wuju Dobra Rado?
Re: Zmienić coś w życiu
Nie napisałem nic o metodzie na "życiowe nieogarnięcie", tylko o metodzie na zaburzenie, które mogło powstać na skutek tegoż. Złośliwi powiadają, że na dystymie zapadają ci, którym nie powiodło się w życiu. Można to sobie wyobrazić jako chroniczny niedobór serotoniny, który upośledza pracę mózgu, dokładniej funkcje/umiejętność rozwiązywania problemów.wyrwana_z_kontekstu pisze:Napisałeś o lekach i terapii jako skutecznej metodzie na walkę z życiowym nieogarnieciem, pozwoliłam sobie się nie zgodzić, tylko tyle.
Właśnie, co wtedy, Wuju Dobra Rado?
Terapia farmakologiczna ma więc na celu naprawienie popsutego narzędzia - mózgu, aby przywrócić jego prawidłowe funkcjonowanie. Czy pacjent wykorzysta potem swój uzdrowiony organ do 'ogarnięcia swojego zycia", i to skutecznie? Jedno jest pewne - z "popsutym" mózgiem-umysłem będzie mu nieporównywalnie trudniej to zrobić niż ze zdrowym. Dlatego, uważam, warto (koniecznie!) skonsultować się ze specjalistą od głowy w takich przypadkach (tj. gdy istnieje uzasadnione podejrzenie dysfunkcji).
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Re: Zmienić coś w życiu
"Com napisał, napisałem." jednak chętnie odniosę się do tego, co napisałeś.morowy pisze: No to żeś "wziął sprawy w swoje ręce", naprawdę, niech cie *wuj strzeli.
(...)
Zaprawdę powiadam ci, kiedy ciało choruje - duch zdrowy nie będzie,a kiedy duch udręczony - ciało w chorobę się stacza. Tak oto wzajemnie wspierają się w chorobie duch z ciałem i jedno drugie ku niemocy popycha. Tedy wina picie wieczorem, spacerowanie i medytacja itp. - ulge i pomoc małą zrobić zdoła, ale co popsuło się w ciele i duchu - takież (zazwyczaj) i pozostanie, a jeno ku gorszemu pójść jeszcze może. Po pomoc więc do mędrców, co w leczeniu i ducha i ciała biegli są, udać ci się godzi i powinnością twoją jest, aby nie zawieść Bóstwa, które powierzyło ci istność twoją w twoje ręce i dbać o nią na Jego chwałę przykazało. Amen"
Mój światopogląd jest zupełnie odmienny, to na czym opieram swoje życie wynika z 4 elementów, które współgrają ze sobą, na początku jest wiara i intuicja, potem doświadczenie w toku praktyki, następnie rozum, w ten sposób działam. Różne nauki, porady sprawdzam w ten sposób, część pomaga a część nie. O wiele lepsze jest moje samopoczucie, gdy wróciłem do tego, co duchowe naprawdę odżyłem, przez ostatnie dwa lata za bardzo ograniczałem się do ciała i jego potrzeb wskutek czego zgnuśniałem. Moje doświadczenie uczy, że mimo różnych dyskomfortów ciała, gdy się przemogę, mogę naprawdę wiele. Myślę, że chroniczne nieogarnięcie się o którym napisała wyrwana z kontekstu jest jak najbardziej na miejscu. Zmiana myślenia polega na tym, aby gdy dzieje się źle, jest problem, stawić temu czoła i działać, a nie użalać się nad sobą i marudzić. Bardzo długo w tym trwałem. Stan uspokojenia, błogiego szczęścia trwa teraz naprawdę długo jak nigdy. Małymi kroczkami w oparciu o własny wysiłek i nauki duchowych mistrzów osiągnąłem ideał do którego dążyłem, sam sobie poradziłem ze swoimi i problemami, a na przyszłe mam już wypracowany sposób działania.
Nie mam zaufania do konwencjonalnej medycyny, ostatnio co prawda bywałem u lekarza, ale nawet nie wybierałem recept, wyleczyłem się domowymi sposobami (zapalenie gardła itp). Bardziej ciekaw byłem wyników badań krwi i moczu, jak się okazuje wszystko jest w porządku, to tylko umacnia w tym jak działam.
10 lat temu pierwszy raz byłem u psychiatry, przepisał leki, po których fatalnie się czułem. Odstawiłem je i postanowiłem sam sobie radzić, sam robić sobie terapię. Było różne ale w nauce i twórczości owocnie. Potem były gorsze czasy, 4 lata temu znów u psychiatry, ale ten stwierdził, że diagnoza tamtego lekarza była zła, nie wymagam farmakologii, a najwyżej grupowej terapii u psychologa. Oczywiście jako samotnik i ten , który ze wszystkim sam sobie musi radzić, poniechałem takich terapii, postanowiłem sam się leczyć. Ciało ruchem i dietą oraz kilkoma innymi metodami a umysł i ducha medytacją, lekturą i twórczością.
Każdy dąży do szczęścia w życiu, kluczem jest znaleźć sposób na jego realizację.
Z mojego doświadczenia wynika, że potrafię sam sobie radzić, choć jak najbardziej wierzę owe Bóstwo, wiem, że nic za mnie nie zrobi, moje życie jest w moich rękach, Bóg daje całe spektrum możliwości, ale czy i jak je wykorzystamy zależy już od nas. Dawno temu porzuciłem wyobrażenie Boga sędziego, tego, który coś nakazuje. Wierzę w prymat ducha nad ciałem i w oparciu o to naprawdę czuję się lepiej, wreszcie to wszystko, co czytałem i praktykuję zaczyna dawać owoce. Swoją droga nauczyłem się także czasem sobie odpuszczać, czasem nie ma jak medytować czy zająć się jogą i nie ma tragedii. Owe Bóstwo w Twoim tekście nie jest moim, nic nakazuje, sam sobie jestem panem i lekarzem. Nie mam zupełnie zaufania do jakichkolwiek tabletek, w tym przeciwbólowych, a mogłem brać je latami z racji częstych bólów głowy. Po prostu nauczyłem się z tym żyć i nie myśleć o tym co dręczy, a po prostu działać.
To co napisałem pewnie brzmi kosmiczne, ale cóż tak to widzę. Każdy szuka własnej drogi.
Pozdrawiam
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Re: Zmienić coś w życiu
Myślałem, że nie próbowałeś się leczyć u specjalistów, a skoro tak, to spoko. Szkoda tylko, że nic z tego nie wyszło. Gdybym wiedział o twoich wizytach u psychiatry, to Bóstwo by nie rzekło tego co rzekło.
Ps Oczywiście nie kupuje większości twoich twierdzeń i zapewnień. A już na pewno nie kupuje twojego światopoglądu. Na razie dam ci jednak z tym spokój, bo to tematy na inne okazje. Mnie chodziło tylko o to, żebyś chociaz raz zamienił Picie Wina, Medytowanie i Dietę na wizyte u psychologa. Nie trafiłem z "wujkiem dobra rada", więc pozdrawiam i życzę powodzenia w przywracaniu dobrego samopoczucia własnymi metodami - oby nie była to kolejna remisja, która skończy się szybciej, niż zaczęła.
Dużo lepszy ten nowy awatar, pozdr.!
Ps Oczywiście nie kupuje większości twoich twierdzeń i zapewnień. A już na pewno nie kupuje twojego światopoglądu. Na razie dam ci jednak z tym spokój, bo to tematy na inne okazje. Mnie chodziło tylko o to, żebyś chociaz raz zamienił Picie Wina, Medytowanie i Dietę na wizyte u psychologa. Nie trafiłem z "wujkiem dobra rada", więc pozdrawiam i życzę powodzenia w przywracaniu dobrego samopoczucia własnymi metodami - oby nie była to kolejna remisja, która skończy się szybciej, niż zaczęła.
Dużo lepszy ten nowy awatar, pozdr.!
"Gdy moderator/-ka banuje użytkownika bez ostrzeżenia, a jedyny argument to argument siły - w tym samym czasie gdzieś na świecie umiera jedna tancerka brzucha albo panda w ciąży." - prawo internetu
Re: Zmienić coś w życiu
Nie mam zamiaru nikomu sprzedawać mojego przepisu na szczęście, każdy szuka na własną rękę, to co dobre dla mnie nie będzie takie dla innychmorowy pisze:
Ps Oczywiście nie kupuje większości twoich twierdzeń i zapewnień. A już na pewno nie kupuje twojego światopoglądu. Na razie dam ci jednak z tym spokój, bo to tematy na inne okazje. Mnie chodziło tylko o to, żebyś chociaz raz zamienił Picie Wina, Medytowanie i Dietę na wizyte u psychologa. Nie trafiłem z "wujkiem dobra rada", więc pozdrawiam i życzę powodzenia w przywracaniu dobrego samopoczucia własnymi metodami - oby nie była to kolejna remisja, która skończy się szybciej, niż zaczęła.
Dużo lepszy ten nowy awatar, pozdr.!
Przy okazji na czas Wielkiego Postu choć jestem heretykiem, postanowiłem nie pić alkoholu oraz obejść się bez słodyczy, tylko gorzka czekolada w ograniczonych ilościach. Trochę drobnej ascezy przyda mi się.
Dziękuję i także życzę Dobrych Dni
Pozdrawiam
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake