Dziś wsadzę kij w mrowisko. Znalazłam jakiś czas temu opis eksperymentu na myszach i zaczęłam się zastanawiać, czy aby część z nas nie jest na etapie myszy, które zajmują się już tylko sobą i nikogo do szczęścia nie potrzebują. Piszę "część nas", bo widzę że inna część jeszcze szuka kogoś z kim chciałaby być.
http://ciekawe.org/2015/01/24/dokad-zmi ... -calhouna/
Aseksualizm jako etap ewolucji Homo Sapiens...
Re: Aseksualizm jako etap ewolucji Homo Sapiens...
Z tego wynikałoby, że aseksualność to regres ewolucji społecznej; swoiste cofnięcie się w rozwoju i etap schyłkowy gatunku Jednak wydaje mi się, że nijak mi się do stanu faktycznego, bo wówczas aseksualni istnieliby tylko w krajach wysoko rozwiniętych.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Keri
- łASkawca
- Posty: 1656
- Rejestracja: 16 cze 2009, 11:13
- Lokalizacja: ze źródła światła :D (okolice Łodzi :P )
Re: Aseksualizm jako etap ewolucji Homo Sapiens...
Viljar, mniej chodzi o kraje wysoko i mniej rozwinięte co na całość populacji ludzkiej. My na globie jesteś u schyłku, nie w krajach. Chodzi o to, że doszliśmy do przeludnienia, czyli etapu gdzie brakuje już nam przestrzeni tej do ewolucji. Więc raczej wszelkiej maści te nowe odmiany orientacji na całym globie możesz porównać do tego eksperymentu u schyłku
Re: Aseksualizm jako etap ewolucji Homo Sapiens...
Nieźle, że z 8 osobników w 2 lata powstało 2200, a ja głupia się cieszę jak mój kot upoluje kilka myszek...
Jakoś nie dziwi mnie zbytnio, że socjal + bezstresowe wychowanie prowadzi do wymarcia. Natura by sobie z tymi osobnikami poradziła, wyeliminowałby, ale my jako "cywilizowani" ludzie mamy to do siebie, że podtrzymujemy przy życiu każdego.
Zawsze byłam zdania, że to stres jest motorkiem napędowym rozwoju, ale nie taki chwilowy, tylko trwały. Z własnego doświadczenia wiem, że mam termin, mam stres, mam motywacje, działam; sytuacja kryzysowa - głupieje, jestem osłupiała; nie muszę nic - nie robię nic.
Co do fazy C w jakiej się chyba mniej lub bardziej znajdujemy ciekawe, że zachowania homoseksualne są wynikiem dobrobytu - agresywne samice, uległe samce. Zresztą pokazuje to też historia np. to co działo się w starożytnym Rzymie. Zamiast walczyć mężczyźni pokazują swoją dominację poprzez poddanie sobie seksualne słabszych mężczyzn.
Co do tego jaki to ma wpływ na normalną seksualność, to odpowiedź jest chyba nadzwyczaj błaha. Brak nowych wrażeń = brak skoków testosteronu i dopaminy = brak libido; brak miejsca = brak intymności = brak zachowań seksualnych; wychowanie razem = aseksualność wobec współwychowanka.
Pytanie brzmi czy wyginięcie było spowodowane mutacjami powstałymi na skutek braku naturalnej selekcji i bliskiego spokrewnienia, czy mutacje były spowodowane, brakiem czynników stresogennych i tych urozmaicających życie/nowości wpływających na rozwój płodów/dzieci i poziom hormonów.
Moim zdaniem najbardziej ciekawy jest mechanizm wchłaniania płodów.
Jakoś nie dziwi mnie zbytnio, że socjal + bezstresowe wychowanie prowadzi do wymarcia. Natura by sobie z tymi osobnikami poradziła, wyeliminowałby, ale my jako "cywilizowani" ludzie mamy to do siebie, że podtrzymujemy przy życiu każdego.
Zawsze byłam zdania, że to stres jest motorkiem napędowym rozwoju, ale nie taki chwilowy, tylko trwały. Z własnego doświadczenia wiem, że mam termin, mam stres, mam motywacje, działam; sytuacja kryzysowa - głupieje, jestem osłupiała; nie muszę nic - nie robię nic.
Co do fazy C w jakiej się chyba mniej lub bardziej znajdujemy ciekawe, że zachowania homoseksualne są wynikiem dobrobytu - agresywne samice, uległe samce. Zresztą pokazuje to też historia np. to co działo się w starożytnym Rzymie. Zamiast walczyć mężczyźni pokazują swoją dominację poprzez poddanie sobie seksualne słabszych mężczyzn.
Co do tego jaki to ma wpływ na normalną seksualność, to odpowiedź jest chyba nadzwyczaj błaha. Brak nowych wrażeń = brak skoków testosteronu i dopaminy = brak libido; brak miejsca = brak intymności = brak zachowań seksualnych; wychowanie razem = aseksualność wobec współwychowanka.
Pytanie brzmi czy wyginięcie było spowodowane mutacjami powstałymi na skutek braku naturalnej selekcji i bliskiego spokrewnienia, czy mutacje były spowodowane, brakiem czynników stresogennych i tych urozmaicających życie/nowości wpływających na rozwój płodów/dzieci i poziom hormonów.
Moim zdaniem najbardziej ciekawy jest mechanizm wchłaniania płodów.
Re: Aseksualizm jako etap ewolucji Homo Sapiens...
Same bzdury. Myszy są uczuciowe. Wiem z doświadczenia. Zwierzęta też czują... A tak poza tym, to że ktoś nie chce się ruchać nie znaczy, że nie chce mieć przyjaciół.