Lubisz dzieci?
- lossuperktos
- mASełko
- Posty: 119
- Rejestracja: 6 sty 2008, 23:12
- Lokalizacja: katow(okol)ice
nie ma tak źle
ja tam bardzo chcialbym mieć dziecko, przy czym musiałoby miec od razu tak z 5lat... :D:D może nie jestem tak ortodoksyjny jak Salomea ale też nie przepadam za wielogodzinnym wysłuchiwaniem beczenia zrzędzenia i głupkowatych pytań... z drugiej strony do wszystkiego można się przyzwyczaić...
Uwielbiam dzieci, swoje i obce, im więcej tym lepiej
Dzieci są niesamowicie mądre, nawet te, które jeszcze nie mówią. Dużo pokazują, są niesamowicie spostrzegawcze i ciekawe świata. Są bardzo ufne i kochające. Czekają na miłość i zrozumienie, nie na krzyk i dominację. Potrzebują partnera i jednocześnie człowieka, który objaśni im świat. I to jest piękne
I nieprawda, że niemowlęta płaczą bez powodu i tylko srają i jedzą. Dzieci to są mali ludzie. Mają prawo do złości, niecierpliwości, niepokoju i innych negatywnych uczuć, których nie potrafią wyrazić inaczej niż płaczem. Trochę zrozumienia i chęci, i dziecko nie będzie płakać To, o czym piszę, znam z autopsji
Dzieci są niesamowicie mądre, nawet te, które jeszcze nie mówią. Dużo pokazują, są niesamowicie spostrzegawcze i ciekawe świata. Są bardzo ufne i kochające. Czekają na miłość i zrozumienie, nie na krzyk i dominację. Potrzebują partnera i jednocześnie człowieka, który objaśni im świat. I to jest piękne
I nieprawda, że niemowlęta płaczą bez powodu i tylko srają i jedzą. Dzieci to są mali ludzie. Mają prawo do złości, niecierpliwości, niepokoju i innych negatywnych uczuć, których nie potrafią wyrazić inaczej niż płaczem. Trochę zrozumienia i chęci, i dziecko nie będzie płakać To, o czym piszę, znam z autopsji
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
[quote="mikka"]
Trochę zrozumienia i chęci, i dziecko nie będzie płakać
Z tym bym się nie zgodziła- są wyjątki Przykładem jest mój kuzyn, z którym nikt nie potrafił sobie poradzić Już w wieku 4 lat "terroryzował" całą rodzinę. Jest ode mnie trochę młodszy, więc pamiętam jeszcze te czasy, bo jak byliśmy mali to mieszkaliśmy w bloku po 10 osób w mieszkaniu. O 20.00 każdy musiał iść spać, a poza nami byli tam sami dorośli ludzie. Gdy było jeszcze światło włączone albo telewizor, to następował ryk, trwający kilka godzin, z krótkimi przerwami. Czasami nad ranem przychodzili sąsiedzi i grozili nam policją, bo nie mogli spać- to działo się kiedy on był niemowlakiem, bardzo zresztą wyczekiwanym. Potem zazdrościł każdemu dziecku wszystkiego i jak tego nie dostał to też był ryk. A najlepsze, że wtedy mój wujek pływał i kuzyn miał najlepsze zabawki z zagranicy, podczas, gdy w kraju nic nie było.Ciocia chodziła do różnych lekarzy i psychologów, każdy powtarzał, że kuzyn jest wyjątkowo inteligentny i rozwija się wcześniej niż rówieśnicy i należy się z tego cieszyć i że on z takiego zachowania wyrośnie...Gdy wujkowie już nie dawali sobie z nim rady, to druga część rodziny brała go do siebie. Trochę zainteresował się zwierzętami i w wieku ok. 10 lat sprawiał mniej problemów, ale ciocia przez ten cały czas nie pracowała, bo bała się, że on jeszcze podpali dom, bo był nieobliczalny... Całkiem niedawno okazało się, że on ma ADHD. Teraz on jest pokłócony z większością rodziny i z rodzicami także nie ma zbyt dobrego kontaktu.
Trochę zrozumienia i chęci, i dziecko nie będzie płakać
Z tym bym się nie zgodziła- są wyjątki Przykładem jest mój kuzyn, z którym nikt nie potrafił sobie poradzić Już w wieku 4 lat "terroryzował" całą rodzinę. Jest ode mnie trochę młodszy, więc pamiętam jeszcze te czasy, bo jak byliśmy mali to mieszkaliśmy w bloku po 10 osób w mieszkaniu. O 20.00 każdy musiał iść spać, a poza nami byli tam sami dorośli ludzie. Gdy było jeszcze światło włączone albo telewizor, to następował ryk, trwający kilka godzin, z krótkimi przerwami. Czasami nad ranem przychodzili sąsiedzi i grozili nam policją, bo nie mogli spać- to działo się kiedy on był niemowlakiem, bardzo zresztą wyczekiwanym. Potem zazdrościł każdemu dziecku wszystkiego i jak tego nie dostał to też był ryk. A najlepsze, że wtedy mój wujek pływał i kuzyn miał najlepsze zabawki z zagranicy, podczas, gdy w kraju nic nie było.Ciocia chodziła do różnych lekarzy i psychologów, każdy powtarzał, że kuzyn jest wyjątkowo inteligentny i rozwija się wcześniej niż rówieśnicy i należy się z tego cieszyć i że on z takiego zachowania wyrośnie...Gdy wujkowie już nie dawali sobie z nim rady, to druga część rodziny brała go do siebie. Trochę zainteresował się zwierzętami i w wieku ok. 10 lat sprawiał mniej problemów, ale ciocia przez ten cały czas nie pracowała, bo bała się, że on jeszcze podpali dom, bo był nieobliczalny... Całkiem niedawno okazało się, że on ma ADHD. Teraz on jest pokłócony z większością rodziny i z rodzicami także nie ma zbyt dobrego kontaktu.
Dzieci jako dzieci nie denerwują mnie, mam do nich stosunek neutralny. Pracuję na co dzień z dziećmi do lat 12 i nie jest źle. Zdarzają się wyjątki naturalnie
Nie lubię jednak podejmować jakichś idiotycznych rozmów z dziećmi znajomych. Dzieciary mnie wtedy przerażają. Czuję się jak idiotka.
Własne dziecko, tak sobie myślę, mogłabym mieć.
Nie lubię jednak podejmować jakichś idiotycznych rozmów z dziećmi znajomych. Dzieciary mnie wtedy przerażają. Czuję się jak idiotka.
Własne dziecko, tak sobie myślę, mogłabym mieć.
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
[quote="camellia"]
Nie lubię jednak podejmować jakichś idiotycznych rozmów z dziećmi znajomych. Dzieciary mnie wtedy przerażają. Czuję się jak idiotka.
Ja też tak mam. Wpadam w panikę, gdy spotykam jakąś koleżankę z dzieckiem. Nie wiem co wtedy mówić. Staram się dziecko ignorować. Mam chrześniaka. Jest ładny, miły, wesoły, ale i tak za bardzo nie wiem jak mam się nim zajmować. Ciotka się śmiała, że jak kuzynka urodzi, to poczuję uczucia macierzyńskie. Oczywiście nic się takiego nie stało. Takie uczucia mam tylko do mojego psa Ale gdy już odwiedzam chrześniaka, to trochę się nim zajmuję. Staram się wtedy, gdy nikt nie widzi, iść z nim do drugiego pokoju, noszę go na rękach itd. Wtedy nie muszę nic do niego mówić na siłę, czego każdy ode mnie oczekuje... I cieszę się, że z nim przebywam. Na swój sposób.
Nie lubię jednak podejmować jakichś idiotycznych rozmów z dziećmi znajomych. Dzieciary mnie wtedy przerażają. Czuję się jak idiotka.
Ja też tak mam. Wpadam w panikę, gdy spotykam jakąś koleżankę z dzieckiem. Nie wiem co wtedy mówić. Staram się dziecko ignorować. Mam chrześniaka. Jest ładny, miły, wesoły, ale i tak za bardzo nie wiem jak mam się nim zajmować. Ciotka się śmiała, że jak kuzynka urodzi, to poczuję uczucia macierzyńskie. Oczywiście nic się takiego nie stało. Takie uczucia mam tylko do mojego psa Ale gdy już odwiedzam chrześniaka, to trochę się nim zajmuję. Staram się wtedy, gdy nikt nie widzi, iść z nim do drugiego pokoju, noszę go na rękach itd. Wtedy nie muszę nic do niego mówić na siłę, czego każdy ode mnie oczekuje... I cieszę się, że z nim przebywam. Na swój sposób.
Uwielbiam dzici, uwielbiam pracowac z dziecmi. Nauczylam sie do kazdego podchodzic indywidualnie. Od mniej wiecej 15 roku zycia mam obsesje na tym pukcie - chce miec swoje dziecko. Ale to niewykonalne narazie...
Człowiek musi czasem chorować. Chociażby po to, żeby poczytać. (Hagiwara Sakutaro)
...
"Polamane kwiaty, ktore zyja samotnie"
...
...
"Polamane kwiaty, ktore zyja samotnie"
...
Ja uwielbiam sam widok dzieci sa zawsze slodkie i urocze ale to wcale nie znaczy ze sama chcialabym je miec. Sa po prostu ludzie ktorzy kategorycznie nie powinni miec dzieci i ja do nich sie zaliczam... niestety sa tez tacy ktorzy nie powinni ale je maja i wtedy pojawia sie problem... a moze ankieta powinna miec tytul czy chcesz miec dzieci...???
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ