Dla forumowiczek.

Jeśli masz pytanie i znikąd odpowiedzi, zwróć się do nas
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

Agnieszka pisze:Hmm, a co z przyjaźnią między osobami tej samej płci? Też może zmierzać w wiadomym kierunku, skoro wg Ciebie jest odmianą miłości (bez względu na ich orientację)?
Więc po pierwsze nie "wg mnie", ale tak w rzeczywistości jest. Już starożytni Grecy wyróżniali, jeśli dobrze pamiętam, cztery rodzaje miłości (Agape - łac. Caritas, Storge, Filia i Eros) i tylko jedna z nich wiązała się z płciowością. Teraz psychologia wyróżnia chyba nawet więcej jej typów. Przyjaźń to jest rodzaj miłości, w odróżnieniu od koleżeństwa. Po drugie przez "wiadomy kierunek" rozumiałem przekształcenie jednego rodzaju miłości w drugi (tu akurat nie seks, choć to też możliwe), np. przyjaźni w miłość w znaczeniu tego słowa obecnie najczęściej używanym.
Agnieszka pisze:Czasami wydaje mi się, że byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby człowiek był istotą energetyczno-emocjonalno-intelektualną, w oderwaniu do ciała :)
Miałem kiedyś takie pomysły, a nawet posunąłem się dalej gdyż chciałem usunąć pierwiastek emocjonalny. Ale, abstrahując od faktu iż to niemożliwe, to należałoby sobie zadać pytanie: "co czyni nas ludźmi?" Czy dowolne zdejmowanie kolejnych warstw naszej natury, która kształtowała się setki tysięcy lat (najprawdopodobniej), jest uzasadnione i ma jakikolwiek sens? Kiedy to już nie będzie człowiek? Spotykam ludzi niemających ludzkich potrzeb, ludzi pozbawionych czasami pięknych ludzkich cech i słabości, które czynią nas unikalnymi. Ludzi-maszyny. Chcielibyście być tacy? Jednostki energetyczno-emocjonalno-intelektualne...w oderwaniu od ciała...
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

alicja pisze:Napisałam tamto półżartem, ot tak, żeby odwrócić pytanie kibica, bo skojarzyło mi się z anonsami towarzyskimi w gazetach dla nastolatków :)

Ale skoro pytasz, to ok. Agnieszka w swoich wypowiedziach zawarła mniej wiecej to, o co mi chodziło (w późniejszym opisie "idealnego" - dodałabym: przyjaciela - właściwie też ;)).
Agnieszka w swoich wywodach wskazała nie człowieka, a wymarzony ideał, który jeśliby nawet kiedykolwiek istniał, zakochałby się w samym sobie i uwiędł z tej nieszczęsnej i niespełnionej miłości...
alicja pisze:Miałam na myśli nietraktowanie mnie jak kobiety w sensie: obiektu seksualnego. I niekoniecznie chodzi mi o jakąś emancypacyjną równość płci, czyli zapraszanie na zawody w sikaniu na odległość. Raczej o abstrahowanie od płci w ogóle; o widzenie człowieka - jednostki myślącej, rozumującej, czującej i komunikatywnej, zdolnej do wymiany myśli - a nie kobiety czy mężczyzny, czyli jednostek seksualnych, potencjalnie zdolnych do takich a takich fikołków. O chęć zbliżenia się do drugiej osoby przez poznanie jej świata wewnętrznego, przez rozmowę, a nie zbliżenia fizycznego przez wywoływanie tzw. "nastroju". O chęć przekraczania granic obcości duchowej, o odkrywanie podobieństw i różnic w widzeniu świata, a nie o sprawdzanie, czy bardziej "kręci" całowanie w szyję czy gryzienie w ucho. Słowem: o kontakt intelektualny czy duchowy, który jest celem sam w sobie, a nie środkiem do kontaktu fizycznego.
Pomimo że strasznie spłycasz, wręcz wyśmiewasz płciowość ludzką, rozumię Cię. Wiem, że taka nie jest, ale same osoby seksualne robią z niej cyrk i pośmiewisko, jakże więc AS mógłby traktować ją poważnie? Ale ona jest piękna...i poważna... :roll:
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Agnieszka »

Zibi pisze:Agnieszka w swoich wywodach wskazała nie człowieka, a wymarzony ideał, który jeśliby nawet kiedykolwiek istniał, zakochałby się w samym sobie i uwiędł z tej nieszczęsnej i niespełnionej miłości...
Hmm, czy uważasz, że kilka cech tworzy od razu ideał ;) Poza tym mylisz się, pisząc, że jeśliby nawet ktoś taki istniał, to zakochałby się w samym sobie itd itp - są tacy faceci - całkiem prawdziwi i jak najbardziej żywi ;)
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

"Ideał" w znaczeniu potocznym wydaje mi się być nie tyle osobą doskonałą pod każdym względem, ile osobą doskonale dopasowaną do naszych oczekiwań i potrzeb. Stąd nie ma jednego ideału dla wszystkich. Jedni wolą osoby spokojne i stonowane, drudzy żywiołowe, są zwolennicy włosów kręconych (ja na przykład :lol: ), i tacy co uwielbiają proste itd. Dlatego rzeczywiście uważam, że kilka cech może stworzyć ideał. Oczywiście ideał w rozumieniu potocznym, nie sensu stricto.

Nie wątpię, że mężczyźni posiadający cechy, które opisałaś, sobie gdzieś po świecie chodzą. Nawiązując do mitu o Narcyzie miałem raczej zamiar zauważyć, iż czasami bywa tak, że osoby z pozoru zbyt doskonałe są takimi właśnie tylko z pozoru. Bywają piękne, inteligentne, dowcipne i... zapatrzone w siebie. Jeśli komuś powtarza się zbyt długo pewną rzecz (nawet nieprawdziwą), ona podświadomie zaczyna w to wierzyć. Tym bardziej jeśli chodzi o prawdę. Zbyt duża ilość pozytywnych wzmocnień ze strony otoczenia (po prostu nieustanne komplementowanie i pochwalanie) może osobie posiadającej wiele cech pozytywnych dodać jedną bardzo negatywną, mianowicie pychę. A taki człowiek zwykle jest egoistycznie zakochany w sobie, co na jaw wyjść może dopiero w bliższym związku.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
alicja
ciAStoholik
Posty: 375
Rejestracja: 13 sie 2005, 22:04
Lokalizacja: Małopolska
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: alicja »

Zibi pisze:Pomimo że strasznie spłycasz, wręcz wyśmiewasz płciowość ludzką, rozumię Cię. Wiem, że taka nie jest, ale same osoby seksualne robią z niej cyrk i pośmiewisko, jakże więc AS mógłby traktować ją poważnie? Ale ona jest piękna...i poważna...
Nie miałam zamiaru wyśmiewać, a jeśli wygląda na spłycanie, to tylko dlatego, że starałam się dobrać przykłady bardzo wyraziste. I właśnie traktuję płciowość bardzo poważnie, bo nie da się inaczej; jestem nią (jak wszyscy) otoczona zewsząd, skoro decyduje ona o większości zachowań i wyborów ludzkich. Niekoniecznie z premedytacją i świadomie, ale jednak ludzie kierują się impulsami seksualnymi w relacjach z innymi. Piszesz, że mnie rozumiesz. Ale ja nie do końca rozumiem tę właśnie opartą na seksualności postawę, choć obserwuję ją pilnie i częstokroć poddaję analizie (ot tak, dla siebie, z prywatnej chęci powiększania wiedzy). Widzę mechanizmy i potrafię, wydaje mi się, prześledzić przyczyny i skutki - ale nie rozumiem. Nie czuję tego. Co najwyżej - wiem (albo i to nie).
Zibi pisze:Agnieszka w swoich wywodach wskazała nie człowieka, a wymarzony ideał, który jeśliby nawet kiedykolwiek istniał, zakochałby się w samym sobie i uwiędł z tej nieszczęsnej i niespełnionej miłości...
Naprawdę sądzisz, że ktoś, kto (tutaj pozwolę sobie nieco tendencyjnie streścić ów "ideał" wg Agnieszki): ma poczucie humoru i wyczucie absurdu, dystans do siebie, jest agnostykiem, wyrozumiałym na przyzwyczajenia i narowy innych, oraz zdolnym do miłości - ma tak strasznie dużo powodów, żeby zakochać się w sobie samym? ;) Śmiem twierdzić, że sama posiadam wszystkie - lub prawie wszystkie - wymienione cechy. W dodatku uważam się za asa. To co, jestem ideałem? Proszę wystawić mi pomnik! :rozowe:

No dobrze, żarty na bok. Wcale nie uważam, że to był opis wymarzonego li tylko i nieistniejącego ideału. Sama znam podobne osoby. To tylko pewien zestaw cech, niezupełny oczywiście, który może sprawiać, że się taką osobę polubi bardziej - jeśli się samemu posiada cechy podobne, wydaje mi się. Bo tak chyba jest, że obmyślając "ideał" zawiera się w nim wiele własnych cech - albo takich, które by do naszych pasowały, dopełniały - nie wydaje się wam? Dlatego mi się podoba to, co napisała Agnieszka, bo sama też lubię absurd, uważam dystans do siebie za wielką zaletę (uważam, że sama go w pewnym stopniu posiadam, powiem nieskromnie), jestem niepoprawnym leniem i domatorem, co chciałabym, aby było szanowane.
I tak zresztą najważniejsze we wszelkiej "idealności" prywatnej jest to, żeby umieć się porozumieć, żeby rozumieć nawzajem swój tok myślenia. I chcieć/lubić rozmawiać na podobne tematy (jeśli ja mogę chętnie spędzić cały dzień na rozważaniu zależności między językiem a postrzeganiem świata, a mój rozmówca nie "czuje" w ogóle języka, za to pasjonuje się geopolityką, czego z kolei ja nie czuję - to nie mamy raczej płaszczyzny do zbudowania głębokiej więzi, prawda?).
Zibi pisze:
Agnieszka pisze:Czasami wydaje mi się, że byłoby zdecydowanie łatwiej, gdyby człowiek był istotą energetyczno-emocjonalno-intelektualną, w oderwaniu do ciała
Miałem kiedyś takie pomysły, a nawet posunąłem się dalej gdyż chciałem usunąć pierwiastek emocjonalny. Ale, abstrahując od faktu iż to niemożliwe, to należałoby sobie zadać pytanie: "co czyni nas ludźmi?" Czy dowolne zdejmowanie kolejnych warstw naszej natury, która kształtowała się setki tysięcy lat (najprawdopodobniej), jest uzasadnione i ma jakikolwiek sens? Kiedy to już nie będzie człowiek? Spotykam ludzi niemających ludzkich potrzeb, ludzi pozbawionych czasami pięknych ludzkich cech i słabości, które czynią nas unikalnymi. Ludzi-maszyny. Chcielibyście być tacy? Jednostki energetyczno-emocjonalno-intelektualne...w oderwaniu od ciała...
Hm. To ciekawa wypowiedź.
Przede wszystkim, zdaje mi się, że zaprzeczasz sam sobie. Gdzieś indziej napisałeś, że stanowczo nie można zrównywać popędu seksualnego z emocjami i uczuciowością (z czym się zgadzam całkowicie, bo sama należę do tych asów, które uznają potrzebę bliskości nieseksualnej). A tutaj od razu przyjmujesz, że oderwanie od ciała musi pociągać za sobą oderwanie od emocji... Czy to nie jest troszkę demagogia? Ja nie wyobrażam sobie człowieka bez emocji. Za to wyobrażam sobie bez ciała, jak najbardziej. Co prawda cielesność wcale nie kończy się na seksualności - nasze postrzeganie siebie jako cielesnych, i wpływ cielesności na naszą świadomość, jest o wiele szersze. Nawet tak proste rzeczy, jak fizjologia, przez to, że nas determinują, stanowią o nas. Poza tym wszelka aktywność fizyczna, sport choćby, może być składnikiem osoby o wielkim znaczeniu. Nikt przeczę, że to, co robi ciało, ma wielki wpływ na psychikę (któż nie zna tego przyjemnego zmęczenia np. po całodniowym przemierzaniu górskich szlaków, albo, jak kto woli - po wyczerpującym wysiłku na siłowni). Zapewne aktywność seksualna działa w taki sam sposób. Ale wydaje mi się, że potrafię sobie wyobrazić istnienie ludzkie bez tej warstwy. Bo przecież większość tego, co się ze mną dzieje, dzieje się jednak wewnątrz. Nawet bodźce zewnętrzne, zmysłowe, przetwarzam w sobie - już nie jest to płaszczyzna fizyczna. Nie chciałabym wchodzić w jakieś zawiłe kwestie ontologiczne, i dociekać, jak się ma czucie i myśl do materii. Powiem tylko, że ja sama odczuwam je jako w pewnym stopniu niezależne. Nie da się tego sprawdzić "doświadczalnie", ale wydaje mi się, ze mogłabym czuć, myśleć, istnieć - bez ciała. To moje zdanie.
Natomiast zrównywanie tego z koniecznością oderwania także emocji, hm. To znaczy, że emocje uważasz za z gruntu "cielesne"? Nieodłączne od posiadania ciała? A już rozum nie? Ciekawa teoria..
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Agnieszka »

Sęk w tym, Zibi, że nie opisałam osoby doskonałej. Opisałam cechy, które sprawiają, że mogę uznać faceta za fajnego - inna sprawa, że oprócz tych cech może mieć szereg innych, w tym wad i to sprawi, że nie będzie doskonały, ale i nie przestanie być z tego powodu fajny.

Poza tym nie wiem, czy zauważyłeś, ale np. napisałam, że 'fajny facet' może pić alkohol (byle z umiarem) i palić (byle nie w moim towarzystwie). Może też np. wierzyć, byle mnie nie nawracał. Gdybym pisała o facecie doskonałym, to pisałabym, że nie może ani pić, ani palić, ani też wierzyć. Ale doskonały wcale nie równa się fajnemu, dlatego napisałam, tak jak napisałam :P

Zresztą Alicja już w miarę wyjaśniła to, o co mi chodziło :)
Ostatnio zmieniony 1 sie 2006, 09:35 przez Agnieszka, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

alicja pisze:Piszesz, że mnie rozumiesz. Ale ja nie do końca rozumiem tę właśnie opartą na seksualności postawę, choć obserwuję ją pilnie i częstokroć poddaję analizie (ot tak, dla siebie, z prywatnej chęci powiększania wiedzy). Widzę mechanizmy i potrafię, wydaje mi się, prześledzić przyczyny i skutki - ale nie rozumiem. Nie czuję tego. Co najwyżej - wiem (albo i to nie).
Pisząc, że Cię rozumiem miałem na myśli fakt, iż jest dla mnie rzeczą dość oczywistą, że osoba aseksualna traktuje seks z przymrużeniem oka. Rzeczywiście tak sądziłem, lecz skoro teraz twierdzisz, że traktujesz płciowość poważnie, nie będę temu zaprzeczał, choć z poprzedniej wypowiedzi wynikało coś innego. Dla mnie stwierdzenie
alicja pisze:(...)sprawdzanie, czy bardziej "kręci" całowanie w szyję czy gryzienie w ucho(...)
w kontraście do
alicja pisze:(...)chęć przekraczania granic obcości duchowej, o odkrywanie podobieństw i różnic w widzeniu świata(...)
brzmi wręcz prześmiewczo...
alicja pisze:Naprawdę sądzisz, że ktoś, kto (tutaj pozwolę sobie nieco tendencyjnie streścić ów "ideał" wg Agnieszki): ma poczucie humoru i wyczucie absurdu, dystans do siebie, jest agnostykiem, wyrozumiałym na przyzwyczajenia i narowy innych, oraz zdolnym do miłości - ma tak strasznie dużo powodów, żeby zakochać się w sobie samym? ;) Śmiem twierdzić, że sama posiadam wszystkie - lub prawie wszystkie - wymienione cechy. W dodatku uważam się za asa. To co, jestem ideałem? Proszę wystawić mi pomnik! :rozowe:
Niektórym znacznie mniej potrzeba do samouwielbienia, inni nigdy tego stanu nie osiągają.
A więc zrzutka na pomnik (z brązu będzie w porządku?) :wink:
alicja pisze:Wcale nie uważam, że to był opis wymarzonego li tylko i nieistniejącego ideału. Sama znam podobne osoby. To tylko pewien zestaw cech, niezupełny oczywiście, który może sprawiać, że się taką osobę polubi bardziej - jeśli się samemu posiada cechy podobne, wydaje mi się. Bo tak chyba jest, że obmyślając "ideał" zawiera się w nim wiele własnych cech - albo takich, które by do naszych pasowały, dopełniały - nie wydaje się wam?
Sens mojej ostatniej wypowiedzi jest mniej więcej taki sam.
alicja pisze:Hm. To ciekawa wypowiedź.
Przede wszystkim, zdaje mi się, że zaprzeczasz sam sobie. Gdzieś indziej napisałeś, że stanowczo nie można zrównywać popędu seksualnego z emocjami i uczuciowością (z czym się zgadzam całkowicie, bo sama należę do tych asów, które uznają potrzebę bliskości nieseksualnej). A tutaj od razu przyjmujesz, że oderwanie od ciała musi pociągać za sobą oderwanie od emocji... Czy to nie jest troszkę demagogia?Ja nie wyobrażam sobie człowieka bez emocji. Za to wyobrażam sobie bez ciała, jak najbardziej.
1. A czy z zacytowanej przez Ciebie wypowiedzi wynika, że popęd seksualny jest tym samym co uczucia :?: :|
2. Rzeczywiście uważam, że nie można mówić o uczuciach nie uznając roli ciała w ich generowaniu. Oczywiście możesz wierzyć w cokolwiek zapragniesz (również w wieczną miłość dwóch wędrujących dusz czy tym podobne), ale ja piszę o faktach. Emocje są funkcjami naszego umysłu. Więcej, przeprowadzono eksperymenty, w których poprzez stymulację określonych ośrodków OUN (Ośrodkowego Układu Nerwowego) wywoływano określone reakcje i stany emocjonalne. Znane są przypadki osób po urazach czaszkowo-mózgowych, które nie trzymały afektu (duża zmienność emocjonalna), były pozbawione uczuciowości wyższej itd. Mógłbym takie przykłady mnożyć. Konkludując: seks to nie to samo co uczucia. Źródłem uczuć jest nasz mózg. Ergo - nasza uczuciowość zależy od nazego ciała. Takie są fakty. Masz argumenty na zaprzeczenie im?
3. Demagog - polityk, działacz, głoszący hasła obliczone na łatwy efekt, poklask, schlebiający masom, szafujacy próżnymi obietnicami, budzący nieziszczalne nadzieje, wysuwający w imieniu mas żądania nie do spełnienia. Serio uważasz mnie za demagoga?
alicja pisze:Ale wydaje mi się, że potrafię sobie wyobrazić istnienie ludzkie bez tej warstwy. Bo przecież większość tego, co się ze mną dzieje, dzieje się jednak wewnątrz. Nawet bodźce zewnętrzne, zmysłowe, przetwarzam w sobie - już nie jest to płaszczyzna fizyczna. Nie chciałabym wchodzić w jakieś zawiłe kwestie ontologiczne, i dociekać, jak się ma czucie i myśl do materii. Powiem tylko, że ja sama odczuwam je jako w pewnym stopniu niezależne. Nie da się tego sprawdzić "doświadczalnie", ale wydaje mi się, ze mogłabym czuć, myśleć, istnieć - bez ciała. To moje zdanie.
Alicjo, bez urazy, to że Tobie wydaje się, że mogłabyś istnieć bez ciała, to jedna sprawa, a czy to jest możliwe - zupełnie inna. Chyba nikomu się to jeszcze nie udało, a jeśli się udało to nie możemy tego sprawdzić w żaden ze znaych sposobów. Póki co wolę poruszać się po pewnym gruncie dowiedzionych faktów, niż grząskiej ziemi domysłów, własnych teorii i życzeń.
alicja pisze:Natomiast zrównywanie tego z koniecznością oderwania także emocji, hm. To znaczy, że emocje uważasz za z gruntu "cielesne"? Nieodłączne od posiadania ciała? A już rozum nie? Ciekawa teoria.
Żadna konieczność :!: Ja po prostu chciałem sobie wyobrazić jakby to było, gdyby człowiek nie miał ani potrzeb seksualnych ani emocjonalnych (bez ich zrównywania w jakikolwiek sposób). Czy nie byłby wówczas szczęśliwszy, bardziej wolny. Sęk w tym, iż mam wątpliwości czy byłby wciąż człowiekiem...
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

Agnieszka pisze:Sęk w tym, Zibi, że nie opisałam osoby doskonałej. Opisałam cechy, które sprawiają, że mogę uznać faceta za fajnego - inna sprawa, że oprócz tych cech może mieć szereg innych, w tym wad i to sprawi, że nie będzie doskonały, ale i nie przestanie być z tego powodu fajny.

Poza tym nie wiem, czy zauważyłeś, ale np. napisałam, że 'fajny facet' może pić alkohol (byle z umiarem) i palić (byle nie w moim towarzystwie). Może też np. wierzyć, byle mnie nie nawracał. Gdybym pisała o facecie doskonałym, to pisałabym, że nie może ani pić, ani palić, ani też wierzyć. Ale doskonały wcale nie równa się fajnemu, dlatego napisałam, tak jak napisałam :P
Wzajemnie uparcie drążymy sens znaczenia potocznych zwrotów, szukając wytrwale kontrargumentów do dyskusji. Hmm... Napiszę jedynie tyle, iż potoczne stwierdzenie "doskonały" wydaje mi się często oznaczać ni mniej ni więcej jak właśnie "fajny jak dla mnie". Możliwe, że mówiąc tak ktoś inny ma co innego na myśli. Często jednak tak to wygląda. Inaczej powszechność stwierdzenia "ideał" musiałaby oznaczać, że żyjemy w krainie o nazwie Perfektolandia.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Agnieszka »

Zibi pisze:Wzajemnie uparcie drążymy sens znaczenia potocznych zwrotów, szukając wytrwale kontrargumentów do dyskusji. Hmm... Napiszę jedynie tyle, iż potoczne stwierdzenie "doskonały" wydaje mi się często oznaczać ni mniej ni więcej jak właśnie "fajny jak dla mnie". Możliwe, że mówiąc tak ktoś inny ma co innego na myśli. Często jednak tak to wygląda. Inaczej powszechność stwierdzenia "ideał" musiałaby oznaczać, że żyjemy w krainie o nazwie Perfektolandia.
Słownik języka polskiego:
doskonały - odznaczający się najwyższą jakością, mający wszelkie zalety, wolny od jakichkolwiek błędów, usterek, wad; najlepszy, wzorowy, niezrównany, wyborny, znakomity

Doskonały to pojęcie obiektywne. 'Fajny jak dla mnie' to pojęcie subiektywne :)
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

Ale ja właśnie pisałem o potocznym rozumieniu tego słowa. Chyba to dość wyraźnie zaznaczyłem.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Agnieszka »

Potoczne znaczenie wcale nie musi być prawidłowe. Mnóstwo ludzi mówi "czytam tą książkę", ale nie oznacza to, że mówią prawidłowo.

Zresztą to zaczyna przypominać dyskusję o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą - a cała rozmowa zaczęła się od tego, jakie cechy "NASZYM ZDANIEM" sprawiają, że facet jest fajny i za co cenimy mężczyzn. Wyciągnąłeś pochopne wnioski sądząc, że piszemy o niedoścignionych ideałach, o facetach, którzy nie istnieją lub którzy od razu z założenia muszą być narcyzami. Prawda jest taka, że cechy, o których piszę może mieć nawet facet seksualny (chodzi mi oczywiście o wszystkie cechy poza aseksualnością - wolę uściślić, żeby nie było wątpliwości) i też będę go cenić i uważać za fajnego.

Rozkładanie zdań na czynniki pierwsze niczemu nie służy.

Poza tym podkreślę jeszcze raz - żaden ze znanych mi facetów, niewątpliwie posiadających cechy, o których piszę, nie był doskonały - nawet w potocznym znaczeniu tego słowa. Żaden z nich nie był, ani nie jest też zakochanym w sobie narcyzem. Byli/są po prostu wartościowymi ludźmi i tyle.

Jeszcze jedno - napisałeś coś takiego:
"osoby z pozoru zbyt doskonałe są takimi właśnie tylko z pozoru. Bywają piękne, inteligentne, dowcipne i... zapatrzone w siebie."
Pytanie - skąd pomysł z pięknem i inteligencją? To m.in. dowodzi, że piszesz o czymś zupełnie innym niż ja.
Awatar użytkownika
Zibi
łASuch
Posty: 190
Rejestracja: 13 lip 2006, 22:14
Lokalizacja: Łódź
Kontakt:

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Zibi »

Agnieszka pisze:Potoczne znaczenie wcale nie musi być prawidłowe. Mnóstwo ludzi mówi "czytam tą książkę", ale nie oznacza to, że mówią prawidłowo.
Wcale nie twierdziłem, że znaczenie potoczne jakiegoś wyrażenia/słowa jest zgodne z jego oryginalnym, czy też "słownikowym", a więc prawidłowe. Ale Słowniki-słownikami a życie sobie. Język żyje i zmienia się wraz z ludźmi, którzy nim operują. Tak to już jest. Czasami się dzięki temu rozwija, czasmi wydaje się cofać w rozwoju. Wracając do tematu wiele osób używa stwierdzenia "ideał" w odniesieniu do osób, które nawet wg nich nie są idealne. A czynią to dlatego, że takie osoby mają szereg cech wg nich "pożądanych". Abstrahując czy wolno im użyć takiego określenia (nie wolno?), tak się dzieje.
Agnieszka pisze:Zresztą to zaczyna przypominać dyskusję o wyższości Bożego Narodzenia nad Wielkanocą (...)
Oczywiście, że Wielkanoc jest ważniejsza :!: :wink:

Agnieszka pisze:Wyciągnąłeś pochopne wnioski sądząc, że piszemy o niedoścignionych ideałach, o facetach, którzy nie istnieją lub którzy od razu z założenia muszą być narcyzami. Prawda jest taka, że cechy, o których piszę może mieć nawet facet seksualny (chodzi mi oczywiście o wszystkie cechy poza aseksualnością - wolę uściślić, żeby nie było wątpliwości) i też będę go cenić i uważać za fajnego.
Czy moje wnioski były pochopne? Być może. Tak naprawdę chciałem jedynie zauważyć, że gdyby wziąć jakąś reprezentatywną grupę mężczyzn i "przebadać" ich pod kątem wymienionych przez ciebie cech mogłoby się okazać, że się mocno rozmarzyłaś... Co innego, że taki facet może sobie gdzies tam istnieć, ba, może nawet taki konkretny ktoś posłużył Tobie za model, zainspirował Cię...
Agnieszka pisze:Rozkładanie zdań na czynniki pierwsze niczemu nie służy.
To zależy co chemy osiągnąć. A tak w ogóle to jakie rozkładanie zdań masz na myśli?
Agnieszka pisze:Poza tym podkreślę jeszcze raz - żaden ze znanych mi facetów, niewątpliwie posiadających cechy, o których piszę, nie był doskonały - nawet w potocznym znaczeniu tego słowa. Żaden z nich nie był, ani nie jest też zakochanym w sobie narcyzem. Byli/są po prostu wartościowymi ludźmi i tyle.
Wartościowymi wg Ciebie, wg kogoś innego może już niekoniecznie. A skoro posiadali zestaw cech, które uznałaś za wartościowe, to znaczy, że właśnie potocznie byli/są dla Ciebie idealni. To że Ty nie używaz tego określenia w takim sensie wynikać może z wielu rzeczy, które są tutaj nieistotne. Inni zaś słuchając Cię mogliby powiedzieć: "ten jest idealny dla Ciebie skoro tak o nim mówisz". A że akurat żaden z nich nie był narcyzem to już inna sprawa.
Agnieszka pisze:Jeszcze jedno - napisałeś coś takiego:
"osoby z pozoru zbyt doskonałe są takimi właśnie tylko z pozoru. Bywają piękne, inteligentne, dowcipne i... zapatrzone w siebie."
Pytanie - skąd pomysł z pięknem i inteligencją? To m.in. dowodzi, że piszesz o czymś zupełnie innym niż ja.
"Piękno" i "inteligencja" to przypadkowe cechy, które pierwsze przyszły mi do głowy, a których potrzebowałem do przykładu. Mogą dla Ciebie nic nie znaczyć ale to i tak nie jest ważne, gdyż służą jedynie uzmysłowieniu konkretnej myśli, jak to bywa z przykładami. Nie wiem dlaczego akurat te mi przyszły do głowy. Chyba są najbardziej cenione powszechnie (statystycznie) i stąd najwięcej się o nich słyszy, ale to tylko moje gdybanie.
Prawda nie inaczej się narzuca, jak tylko siłą samej prawdy, która wnika w umysły jednocześnie łagodnie i silnie...
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Agnieszka »

Zibi pisze: Czy moje wnioski były pochopne? Być może. Tak naprawdę chciałem jedynie zauważyć, że gdyby wziąć jakąś reprezentatywną grupę mężczyzn i "przebadać" ich pod kątem wymienionych przez ciebie cech mogłoby się okazać, że się mocno rozmarzyłaś...
Wcale nie tak mocno, jak Ci się wydaje. Rozmarzyć to bym się dopiero mogła - gdybym opisała "fajnego faceta" jako kogoś o urodzie i sportowych umiejętnościach Bruce'a Lee, o intelekcie Leonarda da Vinci, gitarowej wirtuozerii Jimmy'ego Hendrixa, zdolnościach językowach Zygmunta Broniarka i na dodatek żeby był aseksualny, żeby nigdy się nie złościł i wielbił ziemię, po której stąpam. To się nazywa marzenie. Tu się zgodzę, że ktoś taki mógłby być narcyzem, bo przy tylu talentach, kryształowym charakterze i jeszcze super urodzie można zgłupieć :P
Natomiast poczucie humoru, wyrozumiałość i doza tolerancji to zwykłe cechy :P
Zibi pisze:Wartościowymi wg Ciebie, wg kogoś innego może już niekoniecznie.
O tym jest ten temat - o facetach fajnych wg każdej z nas xD Nie wiem właściwie po co analizujesz ideały i doskonałości, skoro nie o tym mowa.
Zibi pisze: A skoro posiadali zestaw cech, które uznałaś za wartościowe, to znaczy, że właśnie potocznie byli/są dla Ciebie idealni. To że Ty nie używaz tego określenia w takim sensie wynikać może z wielu rzeczy, które są tutaj nieistotne. Inni zaś słuchając Cię mogliby powiedzieć: "ten jest idealny dla Ciebie skoro tak o nim mówisz". A że akurat żaden z nich nie był narcyzem to już inna sprawa.
To że nie używam określenia 'ideał' nie wynika z wielu rzeczy. Wynika z jednej rzeczy - z faktu, że nie piszę o ideałach, tylko o czymś zupełnie, absolutnie innym.
Czy czysty facet to też wg Ciebie ideał? Bo cała reszta to przecież brudasy, które się nie myją, nie zmieniają skarpet, a pranie sortują na zasadzie: brudne oraz brudne, ale jeszcze można założyć? :P
Tę cechę (czystość) też wymieniłam jako cechę fajnego faceta, ale skoro sądzisz, że tak naprawdę miałam na myśli ideał (a ja przecież sama bez cudzej pomocy na pewno nie pojmę, co miałam na myśli), to wynika z tego, że tylko ideały się myją i że w reprezentatywnej grupie mężczyzn nie znajdę czystego faceta, z czego wynika, że większość jest brudna.

Magellan, Kibic, Marzyciel i wszyscy inni przedstawiciele gatunku męskiego na tym forum - jeśli wiecie, co to mydło, to jesteście ideałami :P
magellan
fantAStyczny
Posty: 556
Rejestracja: 18 lip 2005, 06:48

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: magellan »

mydlo?... uwielbiam. wiecej razy co dziennie. :mrgreen: nawet dzis na kolacje bedzie mydlo waniliowe w sosie szamponowym... :lol:

mag :wink:
Agnieszka
ninjAS
Posty: 2626
Rejestracja: 10 sie 2005, 16:38

Re: Dla forumowiczek.

Post autor: Agnieszka »

magellan pisze:mydlo?... uwielbiam. wiecej razy co dziennie. :mrgreen: nawet dzis na kolacje bedzie mydlo waniliowe w sosie szamponowym... :lol:

mag :wink:
Magellan, kupuj garnitur - przyda Ci się, bo jako superideał będziesz miał teraz kolejki chętnych do zamążpójścia panien :lol: :mrgreen:
ODPOWIEDZ