To zależy, co dokładnie rozumieć przez "dobrze w życiu mają". Jakimś ekspertem nie jestem, ale z doświadczenia znajomych facetów widzę, że jeśli np. chodzi o związki, to koniec końców lepiej dla kobiety być miłą niż francą.Libra pisze:A dziękuję Zito - niestety z moich obserwacji wynika, ze dobrze w życiu to mają tzw. france- a ja jestem taki ciapek nieszkodliwy i dostaje po nosie , za niewinność
Może młodzi chłopcy, chcący się wyszaleć, u których silna jest jeszcze potrzeba zdobywania, w pierwszych związkach rzeczywiście zwracają uwagę na "ostre" laski. Jeśli taka franca jest w dodatku obiektywnie ładna, to wiadomo, dodatkowo pobudza faceta w sferze seksualnej. Ale później, gdy przychodzi do poważnego życia, chłopcy raczej wybierają inny typ dziewczyn. Bo faceci po prostu są praktyczni i nie po to wiążą się z jakąś dziewczyną, żeby się z nią później męczyć całe życie.
Takie france może łatwiej mają w karierze zawodowej itp.
O, to jest motyw, który słyszałem od wielu już dziewczyn. Nie jestem natomiast w stanie sobie teraz przypomnieć, czy o podobnej zależności słyszałem kiedykolwiek od jakiegoś z moich męskich znajomych. Co do mnie zaś, to nic z tych rzeczy. Jesli kogoś lubię, to lubię, ale fizycznie nie postrzegam go/jej w żaden inny sposób. Nawet w takiej sytuacji ciągle pozostaję nieczuły na kobiece wdzięki. Mam tylko coś takiego, że mentalnie wpadam czasami w jakiś ojcowski ton, w stosunku do niektórych dziewczyn. Bo to takie mizeroty często. Kiedyś zabierałem stażystkę z pracy [w sensie- podrzuciłem ją do domu]. Ona już czeka przed wejściem/wyjściem z roboty. Ja wychodzę i do niej:Libra pisze:Zito, co do brzydoty i nijakości - tak z ciekawości(co ja jadam, że do rymu gadam ) - czy sympatia jaką ewentualnie do kogoś żywisz , ma wpływ na to jak daną osobę postrzegasz? Np. na to, ze mniej "brzydką" się staje?
- Oj Aniu Aniu, co tak stoisz jak jakaś sierotka Marysia? Chodź.
- Zimno mi.
- Zawsze wam zimno. Dopiero co zasmarkana byłaś i znowu Ci zimno. To faceci powinni zacząć dobierać kobiety pod kątem dobrych genów, a nie na odwrót, skoro z was takie chorowitki. Ja bym się bał mieć Ciebie za żonę, bo jakie Ty geny dziecku przekażesz?
Ona coś mi tam jeszcze mówiła, ale już jej nie słuchałem .
Chociaż z drugiej strony, nigdy nie czułem do żadnej dziewczyny niczego szczególnego, więc kto wie, może wówczas rzeczywiście zacząłbym ją idealizować. Póki co mam natomiast tak, że dziewczyny, które wykazują jakieś zainteresowanie moją osobą, przekraczające płaszczyznę koleżeńską, strasznie mnie z czasem drażnią. To żenujące. Nie wyobrażam sobie, bym dla jakiejkolwiek miał być pięknym Adonisem .
Weź, tak to mi nie mów nawet. Jeśli rzeczywiście zechcę kiedyś dziecka, przy ciągłej niechęci do wejścia w związek, to co ja wtedy, biedny, zrobię?Libra pisze:macicy brak, ale jak Ci nasieniowody mózg oplotą? Badań nie prowadzę ale u facetów ok 35ki obserwuje nagłą tendencję pt. "potomka!"