Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Ja zaznaczylam odpowiedz pierwsza.
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Valhalla – „urzekła mnie twoja historia”, że tak pięknie powiem. To niezwykłe, że możecie praktycznie codziennie widywać się, (i zapewne trudne), ale – w takiej sytuacji - każdy poranek budzi przecież nową nadzieję…
Domyślam się, że on nie wie, że ty jesteś Asem…? Może warto mu to jakoś zasugerować? Nie wiem… zostawić otwartą stronę internetową, „zgubić” jakiś wydruk pod jego nosem… …I też zastanawiałam się, czy w tej relacji „szef-pracownik”, ty jesteś szefem, czy pracownikiem…? Bo jeśli szefem, to raczej masz trudniejsze zadanie…;) Jestem niezłomną zwolenniczką happyendów, więc mocno trzymam za ciebie kciuki! Podziel się – jak tylko się uda
Domyślam się, że on nie wie, że ty jesteś Asem…? Może warto mu to jakoś zasugerować? Nie wiem… zostawić otwartą stronę internetową, „zgubić” jakiś wydruk pod jego nosem… …I też zastanawiałam się, czy w tej relacji „szef-pracownik”, ty jesteś szefem, czy pracownikiem…? Bo jeśli szefem, to raczej masz trudniejsze zadanie…;) Jestem niezłomną zwolenniczką happyendów, więc mocno trzymam za ciebie kciuki! Podziel się – jak tylko się uda
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Jestem zadowolona i nie narzekam
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Dzięki Ankha za dobre słowo:) Zainspirowałaś mnie do założenia osobnego wątku i podzielenia się dziurą w moim sercu z resztą forumowiczów Zapraszam do wątku "Moja love story" w dziale Pytania i odpowiedzi.
Z uniesień pozostało mi uniesienie brwi, ze wzruszeń - wzruszenie ramion.
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Czasem mam wątpliwości, bo wiem, że dużo ciężej będzie mi znaleźć stałego partnera. Ale ogólnie, mimo wszystko, bycie asem nie jest takie złe.
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
.
Ostatnio zmieniony 7 lip 2015, 12:28 przez LadyM, łącznie zmieniany 1 raz.
-
- młodASek
- Posty: 20
- Rejestracja: 13 cze 2014, 16:15
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Cieszę się że jestem asem, tylko trochę czuję się samotny...
-
- ASter
- Posty: 638
- Rejestracja: 25 kwie 2010, 14:06
- Lokalizacja: łódzkie
- Kontakt:
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Chyba większośc ma podobnie-problemem jest,że nie ma 2 aseksualnej osoby ,z która by się chętnie spedzało czas.Stąd ta samotność duża lub częściowa czy mała ale zawsze jest.No i +reakcja innych-to jest problem,bo często boli....
- Nocny Pisarz
- starszASek
- Posty: 40
- Rejestracja: 16 sie 2014, 22:45
- Lokalizacja: Kraków
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Osobiście jestem bardzo zadowolona ze swojej aseksualności.
Nie muszę zaspokajać potrzeb, jakie mają ludzie czujący popęd seksualny.
Nie muszę się bawić w żadne związki, zostawię to innym. Życzę im miłej zabawy ^^
Nie muszę zaspokajać potrzeb, jakie mają ludzie czujący popęd seksualny.
Nie muszę się bawić w żadne związki, zostawię to innym. Życzę im miłej zabawy ^^
"Dzieci Nocy pozbawione snu, stają się potworami, które na co dzień widujesz w swoich koszmarach."
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Ja podobnie. Dzień, w którym stwierdziłam, że najbliżej mi do aseksualizmu, był jednym z najpiękniejszych dni w moim życiu.JudytaDragon pisze:Zawsze taka byłam, ale kiedy w końcu odkryłam konkretną nazwę tej orientacji i jej definicję, to tego dnia byłam szczęśliwa jak niewiem kiedy.
- dziecko nieba
- mASełko
- Posty: 133
- Rejestracja: 27 sie 2014, 12:39
- Kontakt:
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Odpowiedź pierwsza również.
Jak czytam te wcześniejsze wypowiedzi, to nikt tu chyba nie jest "typowym asem" (czymkolwiek taki miałby się charakteryzować).
Jak czytam te wcześniejsze wypowiedzi, to nikt tu chyba nie jest "typowym asem" (czymkolwiek taki miałby się charakteryzować).
można poczytać mój taki tam blog
- unloveable
- starszASek
- Posty: 43
- Rejestracja: 10 sie 2014, 21:49
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Zdecydowanie dołączam do grona zwolenników odpowiedzi pierwszej.
Ostatnio zmieniony 7 wrz 2014, 19:32 przez unloveable, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Ciężko jest wg mnie mówić o byciu zadowolonym lub nie. Taka jestem - akceptuje to, podobnie jak akceptuję swój wzrost, kolor włosów czy kształt nosa. Gdybym była inna - również bym to akceptowała.
Natomiast jest bardzo zadowolona z tego, że uświadomiłam sobie, że jestem aseksualna. To było jak zrozumienie zasad działania wszechświata Całe moje życie się wyjaśniło.
Natomiast jest bardzo zadowolona z tego, że uświadomiłam sobie, że jestem aseksualna. To było jak zrozumienie zasad działania wszechświata Całe moje życie się wyjaśniło.
moja pisanina: masochizm egzystencjalny
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Początkowo byłem wręcz załamany. Potem przyszła akceptacja, ale bardzo daleka od zadowolenia. I tak w zasadzie zostało do dzisiaj. Po prawdzie, traktuję ten stan rzeczy jako swoiste kalectwo. Bo zalet nie ma, za to wady owszem, są i to nieraz utrudniające życie, jak się już zdążyłem przekonać.
Z tym, że jestem chyba czymś bardziej w kierunku "demi", więc może w tym rzecz. Gdybym był "czystym" osobnikiem typu AS, to odbierałbym to inaczej.
Z tym, że jestem chyba czymś bardziej w kierunku "demi", więc może w tym rzecz. Gdybym był "czystym" osobnikiem typu AS, to odbierałbym to inaczej.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Czy jesteś zadowolony/a z tego, że jesteś ASEM?
Nie widziałem wcześniej tego tematu Dobrze, że został "odkopany".
Powiem tak - zanim się "zdefiniowałem" jako As, nie przeszkadzało mi to za bardzo, po prostu myślałem naiwnie, że muszę trafić na tę "jedyną i wybraną" osobę...na 2 połówkę jabłka
I gdy kilka lat temu w końcu się "wyedukowałem" i przypiąłem sam sobie łatkę "demi"...to początkowo poczułem nawet ulgę, myśląc ze teraz pojdzie z górki, że wszystko stało się jasne
Nic bardziej mylnego, ulga zamieniła się szybciutko w bunt, potem nastąpiło wyparcie Asowania etc .
Dopiero teraz ponownie, a tak naprawdę to chyba po raz pierwszy w zyciu następuje powolna akceptacja tego, ze jestem Asem i nie mogę tego zmienić
Czy jestem zadowolony ? Hmmm...często nawet bardzo - bo to znacznie ułatwia mi życie, nie mam na głowie typowych problemów "seksualnych" ludzi [zła osoba/brak 2 osoby/rozstania/powroty etc], mogę skupiać się na ważnych dla mnie sprawach i rozwiązywać je na bieżąco
Ktos mi nawet jakiś czas temu powiedział, że "zazdrości mi" tego, że mam takie wręcz "beznamiętne" podejście do "tych spraw"...ze nie "ganiam" za nikim co chwile, ani nie pozwalam nikomu "biegać za mną"
Ale są momenty, kiedy przychodzi refleksja i jak to już gdzies napisałem, czuję się dziwnie "okradziony" z istotnej części prawdziwego życia.
I niestety, ani najbliższa rodzina, ani przyjaciele czy też rozwijane pasje nie są wstanie w pełni wypełnić "luki" związanej z aseksualizmem.
Ale dobrze mimo wszystko, że są bo bez nich byłoby dużo gorzej
Powiem tak - zanim się "zdefiniowałem" jako As, nie przeszkadzało mi to za bardzo, po prostu myślałem naiwnie, że muszę trafić na tę "jedyną i wybraną" osobę...na 2 połówkę jabłka
I gdy kilka lat temu w końcu się "wyedukowałem" i przypiąłem sam sobie łatkę "demi"...to początkowo poczułem nawet ulgę, myśląc ze teraz pojdzie z górki, że wszystko stało się jasne
Nic bardziej mylnego, ulga zamieniła się szybciutko w bunt, potem nastąpiło wyparcie Asowania etc .
Dopiero teraz ponownie, a tak naprawdę to chyba po raz pierwszy w zyciu następuje powolna akceptacja tego, ze jestem Asem i nie mogę tego zmienić
Czy jestem zadowolony ? Hmmm...często nawet bardzo - bo to znacznie ułatwia mi życie, nie mam na głowie typowych problemów "seksualnych" ludzi [zła osoba/brak 2 osoby/rozstania/powroty etc], mogę skupiać się na ważnych dla mnie sprawach i rozwiązywać je na bieżąco
Ktos mi nawet jakiś czas temu powiedział, że "zazdrości mi" tego, że mam takie wręcz "beznamiętne" podejście do "tych spraw"...ze nie "ganiam" za nikim co chwile, ani nie pozwalam nikomu "biegać za mną"
Ale są momenty, kiedy przychodzi refleksja i jak to już gdzies napisałem, czuję się dziwnie "okradziony" z istotnej części prawdziwego życia.
I niestety, ani najbliższa rodzina, ani przyjaciele czy też rozwijane pasje nie są wstanie w pełni wypełnić "luki" związanej z aseksualizmem.
Ale dobrze mimo wszystko, że są bo bez nich byłoby dużo gorzej
Inexplicable