Byliście kiedyś w związku?
Re: Byliście kiedyś w związku?
Próbowałam kilka razy, bo jednak mam romantyczną naturę. Nie wychodziło z tego nic dobrego, ponieważ ja się do związków nie nadaję. Obecnie, kiedy pojawia się jakiś mężczyzna, który jest zainteresowany związkiem, to zwykle reaguję unikaniem. Nie ze strachu ale po to, żeby uniknąć kłopotów i nieprzyjemności. Ogólnie samo wchodzenie w związki i zachowanie mężczyzn, którzy chcieliby wejść w związek jest bardzo schematyczne i nudne (przepraszam panów za tę uwagę, pewnie kobiety zachowują się podobnie, ale z mojej perspektywy jest to słabo widoczne). Także nie mam powodów, by w przyszłości wchodzić w takie relacje.
- Aenyeweddien
- pASibrzuch
- Posty: 264
- Rejestracja: 8 kwie 2013, 21:49
- Lokalizacja: Łódź
Re: Byliście kiedyś w związku?
Mi właśnie te wszystkie przeciętne dziewczyny czasami przypominają, że "chyba jest coś ze mną nie tak". Ktoś tam się znalazł, co twierdził, że mnie "lubi, tak trochę bardziej" ale nigdy nie był to ktoś dla mnie. Ogólnie ktoś dla mnie chyba w ogóle nie istnieje, tak z zupełnie zimnego, logicznego punktu widzenia. Romantyczne wizje mnie się długo nie trzymają. Ale tendencja do szukania problemu w sobie, bo nie jest się w związku, jednak czasami się pojawia. Nie wiem, może roztaczam jakąś aseksualną aurę ]:-> i aromantyczną też ]:->wyrwana_z_kontekstu pisze:Źle mi było też z tym, że nikt nie chciał się ze mną związać, czułam sie z tym nieatrakcyjna jako dziewczyna i osoba.
Potem pojawiło sie kilku adoratorów, zupełnie nie dla mnie jednak. Zaczęłam dostrzegać też mniej atrakcyjne (osobowościowo i wizualnie) dziewczyny, które są w normalnych związkach. To zmieniło moją optykę.
Jestem chyba uczulona na zalewanie mnie lukrem. I jak trzeci dzień z rzędu dostaję dzień dobry SMSem jak wstaję do pracy to mam ochotę rozwalić komórkę, a nie rozczulam się jaki to on słodki. Nie wiem czemu tak mam... Chociaż jak dotąd sytuacja miała miejsce tylko w scenariuszu: on chce, ja nie chcę, więc może to dlatego. Jakie są jeszcze schematy, których unikać? Choć to w ogóle mnie śmieszy, jak ktoś powiela schemat, którego ja nie znam, a potem ma pretensje, że się nie domyśliłam o co chodziło.Nightfall pisze:Ogólnie samo wchodzenie w związki i zachowanie mężczyzn, którzy chcieliby wejść w związek jest bardzo schematyczne i nudne (przepraszam panów za tę uwagę, pewnie kobiety zachowują się podobnie, ale z mojej perspektywy jest to słabo widoczne).
W sumie to chyba mogę się pod tym podpisać. Choć trochę się boję ale właśnie kłopotów i komplikacji, no i tych wszystkich rozmów, wyjaśniania, a potem odrzucenia i niezrozumienia. Wolę się czuć niezrozumiana bez narażania się na bycie wyjątkowo wrażliwą na czyjeś opinie.Nightfall pisze:Obecnie, kiedy pojawia się jakiś mężczyzna, który jest zainteresowany związkiem, to zwykle reaguję unikaniem. Nie ze strachu ale po to, żeby uniknąć kłopotów i nieprzyjemności.
"Czyny niezaistniałe wywołują często katastrofalny brak następstw." - S. J. Lec
Re: Byliście kiedyś w związku?
Są wyjątki, jednak z tego, co również zauważyłam, większość panów zdecydowanie działa schematycznie (coś a'la taki zdobywca), stają na głowie, by mieć kobietę (do związku czy też do łóżka), a później stają się odwrotnością siebie z początku. Tandetne zjawisko i niestety dość popularne.Nightfall pisze:Ogólnie samo wchodzenie w związki i zachowanie mężczyzn, którzy chcieliby wejść w związek jest bardzo schematyczne i nudne
Odpowiadając na pytanie w temacie- tak. Ponownie też bym chciała być, ale tylko z odpowiednią osobą i z którą się wspólnie zestarzeję. Związkowa rutyna i bliskość dusz to fajna sprawa, takie poczucie ciepła i bezpieczeństwa.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Byliście kiedyś w związku?
Najgorsi są tacy, co szaleją z okazywaniem zainteresowania, dopóki nie spotka ich odmowa związku, wtedy od razu koniec znajomości, a wcześniej klepali wciąż komplementy o tym, jaka to jestem fajna i jak cudownie się ze mną rozmawia.
Re: Byliście kiedyś w związku?
Mam zupełnie podobnie i staram się pogodzić z tym, że ktoś odpowiedni się nie znajdzie (osób aseksualnych jest niewiele, a jeszcze potrzeba wspólnych zainteresowań i innych czynników). Summa summarum odpuściłamMi właśnie te wszystkie przeciętne dziewczyny czasami przypominają, że "chyba jest coś ze mną nie tak". Ktoś tam się znalazł, co twierdził, że mnie "lubi, tak trochę bardziej" ale nigdy nie był to ktoś dla mnie.
Re: Byliście kiedyś w związku?
Byłam w związku przez 4,5 roku. Miałam szesnaście lat, nie byłam świadoma, że jestem aseksualna. Mimo że początkowo, z mojej strony to była walka z samotnością i chęć przekonania się, czy ktoś może mnie polubić (zdaję sobie sprawę, jak źle to brzmi...), z czasem bardzo go pokochałam. Po pewnym czasie, on chciał seksu, a ja nie chciałam go stracić. I zgadzałam się, mimo że dla mnie to było nudne i bez sensu. Szukałam przeróżnych wymówek... Ale jednocześnie starałam się go uszczęśliwić. Zdarzało się, bardzo rzadko, że to ja inicjowałam zbliżenia, żeby on był zadowolony... Zastanawiałam się czasem, czy nie jestem aseksualna, ale oddalałam tę myśl od siebie, wypierałam. Myślałam, że może po prostu on nie jest w tym zbyt dobry i to dlatego mi się nie podoba.
Wszystko skończyło się, gdy dowiedziałam się, że przez pół roku mnie zdradzał. I uświadomiłam sobie, jak mną manipulował. Nawet, gdy byłam u niego ostatni raz, dzień przed tym, gdy się dowiedziałam, tak to rozegrał, że gdy ja siedziałam w jego pokoju, on spotkał się z tą dziewczyną, z którą mnie zdradzał (co do której już wcześniej miałam podejrzenia) i ja wiedziałam, że on się z nią zobaczy, ale wolałam zostać u niego w domu - to znaczy, on wolał, ale wtedy myślałam, że to moja decyzja. Później próbował mnie odzyskać. Pisał mi, że chciałby być ze mną, że mógłby się przeprowadzić do miasta, w którym mieszkam. Jednocześnie pisał jej, że ją kocha i że już się ze mną nie kontaktuje.
Później dowiedziałam się, że zdradzał mnie dużo wcześniej. No cóż.
Obecnie jestem w innym związku. Powiedziałam jej, że jestem aseksualna. Ona powiedziała, że jej to nie przeszkadza. Zobaczymy, co czas pokaże...
Wszystko skończyło się, gdy dowiedziałam się, że przez pół roku mnie zdradzał. I uświadomiłam sobie, jak mną manipulował. Nawet, gdy byłam u niego ostatni raz, dzień przed tym, gdy się dowiedziałam, tak to rozegrał, że gdy ja siedziałam w jego pokoju, on spotkał się z tą dziewczyną, z którą mnie zdradzał (co do której już wcześniej miałam podejrzenia) i ja wiedziałam, że on się z nią zobaczy, ale wolałam zostać u niego w domu - to znaczy, on wolał, ale wtedy myślałam, że to moja decyzja. Później próbował mnie odzyskać. Pisał mi, że chciałby być ze mną, że mógłby się przeprowadzić do miasta, w którym mieszkam. Jednocześnie pisał jej, że ją kocha i że już się ze mną nie kontaktuje.
Później dowiedziałam się, że zdradzał mnie dużo wcześniej. No cóż.
Obecnie jestem w innym związku. Powiedziałam jej, że jestem aseksualna. Ona powiedziała, że jej to nie przeszkadza. Zobaczymy, co czas pokaże...
moja pisanina: masochizm egzystencjalny
Re: Byliście kiedyś w związku?
Tak, kilka razy. Generalnie miałam skomplikowaną przeprawę z własną seksualnością (lub jej brakiem).
Na początku, jeszcze jako małolata, związałam się z chłopakiem, ale to była niestety kompletna pomyłka, oboje strasznie się męczyliśmy i po latach dopiero dostrzegam, że chłopie miało do mnie nieziemską cierpliwość.
Potem spotkałam na swojej drodze dziewczynę, z którą stworzyłam naprawdę udany związek, zakochałam się i było wspaniale - pomimo tego, że nie była aseksualna, ale jakoś udało nam się dotrzeć (w sumie powinnam już wtedy zastanowić się głębiej, co jest ze mną "nie tak", że zupełnie nie zależy mi na bliskości fizycznej, ale byłam młoda, głupia i zakochana). Rozstałyśmy się z przyczyn niezależnych, o których wiedziałyśmy od początku. Do tej pory trochę boli, mimo że minęło sporo czasu.
Później umawiałam się już tylko z kobietami, ale to były niezobowiązujące spotkania - jak tylko robiło się zbyt poważnie, to uciekałam. Związałam się już tylko raz, na krótko - była strasznie zaborcza i przykładała ogromną wagę do strefy seksualnej, co otworzyło mi oczy i dało sporo do myślenia. To był koszmarny okres, nie chciałabym już wrócić do takiej relacji
Na początku, jeszcze jako małolata, związałam się z chłopakiem, ale to była niestety kompletna pomyłka, oboje strasznie się męczyliśmy i po latach dopiero dostrzegam, że chłopie miało do mnie nieziemską cierpliwość.
Potem spotkałam na swojej drodze dziewczynę, z którą stworzyłam naprawdę udany związek, zakochałam się i było wspaniale - pomimo tego, że nie była aseksualna, ale jakoś udało nam się dotrzeć (w sumie powinnam już wtedy zastanowić się głębiej, co jest ze mną "nie tak", że zupełnie nie zależy mi na bliskości fizycznej, ale byłam młoda, głupia i zakochana). Rozstałyśmy się z przyczyn niezależnych, o których wiedziałyśmy od początku. Do tej pory trochę boli, mimo że minęło sporo czasu.
Później umawiałam się już tylko z kobietami, ale to były niezobowiązujące spotkania - jak tylko robiło się zbyt poważnie, to uciekałam. Związałam się już tylko raz, na krótko - była strasznie zaborcza i przykładała ogromną wagę do strefy seksualnej, co otworzyło mi oczy i dało sporo do myślenia. To był koszmarny okres, nie chciałabym już wrócić do takiej relacji
-
- przedszkolASek
- Posty: 9
- Rejestracja: 9 paź 2014, 11:03
Re: Byliście kiedyś w związku?
Ja nigdy nie byłam i nie chcę być. Przeraża mnie taka perspektywa. Zawsze byłam typem samotnika, dobrze mi samej i nie chcę tego zmieniać. Denerwujące jest tylko jak rodzina ciągle wypytuje kiedy znajdę sobie chłopaka, kiedy będzie wesele, a może skoro jestem sama to wolę kobiety? (wiem, ze tego by w zyciu nie zaakceptowali. Nie rozumieją, gdy mówię, że chcę być sama i nikogo nie potrzebuje, bo podobno każdy człowiek potrzebuje drugiego człowieka... cóż w takim razie ja jestem jakaś dziwna - ale dobrze mi z tym
Re: Byliście kiedyś w związku?
Niedawno naszły mnie całkiem poważnie myśli na temat seksu ogólnie mojego stosunku do niego i do facetów. Zdałam sobie sprawę że o ile lubię myśleć o seksie to już robienie tego napełnia mnie obrzydzeniem - nie podnieca mnie to zupełnie. Dlatego nie wyobrażam sobie siebie w jakimkolwiek związku. Zwłaszcza w takim gdzie facet koniecznie musi bo inaczej nie funkcjonuje. Dla mnie to niepotrzebny problem.
Re: Byliście kiedyś w związku?
byłam...tylko ten seks - wszystko psuł.... Bo to nie tak że nie potrzebuje tego kogoś jedynego....Ja tylko nie potrzebuje seksu.
"Uwierz w Anioły nawet jeśli ich skrzydła są czarne (...)"
Re: Byliście kiedyś w związku?
Amen.takatam pisze:byłam...tylko ten seks - wszystko psuł.... Bo to nie tak że nie potrzebuje tego kogoś jedynego....Ja tylko nie potrzebuje seksu.
"Writing is a socially acceptable form of schizophrenia."
~E.L. Doctorow
~E.L. Doctorow
Re: Byliście kiedyś w związku?
23 i zero jakiegokolwiek związku na koncie.
Nie próbuje nawet być normalna,
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
bo normalność to pierwszy syndrom
śmiertelnie groźnej choroby...
Gdy tylko czuję, że nadchodzi normalność
natychmiast szukam antidotum
Re: Byliście kiedyś w związku?
Jestem w związku 1.5 roku z facetem... co dziwne zanim go poznałem nie interesował mnie sex nic a nic, a teraz? Dalej może go nie być, ale nie mam też nic przeciwko temu, że jest.
Tylko mnie nie wyrzućcie z forum
Tylko mnie nie wyrzućcie z forum
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Byliście kiedyś w związku?
Skoro Tobie z tym dobrze, to najważniejsze.migel pisze:Jestem w związku 1.5 roku z facetem... co dziwne zanim go poznałem nie interesował mnie sex nic a nic, a teraz? Dalej może go nie być, ale nie mam też nic przeciwko temu, że jest.
Tylko mnie nie wyrzućcie z forum
Ja byłam w kilku, ale ultrakrótkich związkach, bo właśnie jestem niezdolna do kompromisów.
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Byliście kiedyś w związku?
Szkoda, że nie dotarła jeszcze do nas moda z Japonii na przyznawanie się do związków fikcyjnych.
Ostatnio zmieniony 9 mar 2015, 13:39 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.