Jest w tym wszystkim, co piszesz coś obrzydliwego. Abstrahując od gramatyki i ortografii c; Wolę nie zgłębiać o: Ale doceniam logikę Twojego wywodu, choć wybiórczą i prostolinijną. I ujął mnie kontekst indoktrynacji kulturowej, brawoPatryk pisze:Bynajmniej postawiłbym pytanie- kto(czy ktoś) kogo zdradzał? Wszyscy wszystkich?
Wracając jednak do palącego nas pytania "KTO KOGO ZDRADZA", muszę powiedzieć, że to jest jakiś horrendalny błąd logiczny czy może semantyczny, nie wiem, po jakiej płaszczyźnie brnąłeś pisząc to. Zdrada może wystąpić w sytuacji, gdy ma miejsce jakaś obustronna umowa, choćby niepisana, jakieś reguły gry, jakaś więź do naruszenia, gdy obowiązujące się pewne postawy. I to świadome pogwałcenie takiej umowy jest zdradą. A tu nikt nie przekracza żadnych ustaleń, bo nikt nie żąda wyłączności, nie poprzysięga wierności, trwałości "związku", alimentów, czegokolwiek O:
No i wszyscy troje byliby członkami tej tymczasowej, randkowej umowy, więc no, to już zupełnie przekreśla opcję zdrady.