Zależy kto : )Winkie pisze:Poetą się nie jest, poetą się bywa. .
Źródła mojej radości
Jak wyjdziesz z tej mgły to może nie będziesz niedoszła. We mgle trudno się pisze.Winkie pisze:Mówi Ci to niedoszła poetka z krainy wiecznej mgły...
User of this number is currently dead. Resurrection in 5 minutes, please wait. * * * * Resurrection failed, please try again later.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
If you have more troubles with resurrection, please contact with software developer (GodCorp®) in order to solve the problem.
- Patryk
- bASyliszek
- Posty: 1006
- Rejestracja: 20 lis 2011, 00:47
- Lokalizacja: Starogard Gdański, Londyn
- Kontakt:
Re: Źródła mojej radości
Ej no tak doskonały temat a zapleśniały od 5 lat
- ludzie i pomoc im
- 18-ta każdego dnia( kończę pracę)
- ogólnie kreowanie swojego życia
- koncerty muzyki elektronicznej(zbiorowa euforia jaka na nich panuje, a kij że połowa pewnie na dragach ). Niestety rzadko na nich bywam.
- jazda samochodem w nocy
- inne dziwne rzeczy
- ludzie i pomoc im
- 18-ta każdego dnia( kończę pracę)
- ogólnie kreowanie swojego życia
- koncerty muzyki elektronicznej(zbiorowa euforia jaka na nich panuje, a kij że połowa pewnie na dragach ). Niestety rzadko na nich bywam.
- jazda samochodem w nocy
- inne dziwne rzeczy
Re: Źródła mojej radości
Faktycznie, dobry temat
U mnie eurofię wywołują zawsze:
- zapach samodzielnie wypieczonego chleba,
- widok kociego pyszczka na dzień dobry (po prawdzie, często widzę dokładnie odwrotną część kociego ciała),
- muzyka Depeche Mode i Faith and the Muse,
- jazda tramwajem lub pociągiem,
- łażenie po górach (takich, żeby były widoki lub duuużo ładnych skał, np. Adrspach),
- sesyjki z Diablo II i AC
U mnie eurofię wywołują zawsze:
- zapach samodzielnie wypieczonego chleba,
- widok kociego pyszczka na dzień dobry (po prawdzie, często widzę dokładnie odwrotną część kociego ciała),
- muzyka Depeche Mode i Faith and the Muse,
- jazda tramwajem lub pociągiem,
- łażenie po górach (takich, żeby były widoki lub duuużo ładnych skał, np. Adrspach),
- sesyjki z Diablo II i AC
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Źródła mojej radości
Moje radości:
✩ rysowanie. Kocham to uczucie kiedy kończę jakiś rysunek.
✩ wejście do parku.
✩ piątek, godzina 16 - mogę się nawet popłakać ze szczęścia - serio.
✩ trafienie na jakiś fajny twór - książkę/mangę/film/dzieło/piosenkę/grę/inne.
✩ poznanie jakiejś fajnej osoby.
✩ kupowanie materiałów szklono/biurowych i artystycznych.
✩ spacerowanie.
✩ rysowanie. Kocham to uczucie kiedy kończę jakiś rysunek.
✩ wejście do parku.
✩ piątek, godzina 16 - mogę się nawet popłakać ze szczęścia - serio.
✩ trafienie na jakiś fajny twór - książkę/mangę/film/dzieło/piosenkę/grę/inne.
✩ poznanie jakiejś fajnej osoby.
✩ kupowanie materiałów szklono/biurowych i artystycznych.
✩ spacerowanie.
(~˘▾˘)~ ♥♥♥
Re: Źródła mojej radości
Zatem wymieniam:
- spacery z z samego rana lub wieczorem w tym cisza i spokój jakie niesie Natura
- zachody słońca nad jeziorem
- tworzenie figurek z plasteliny, okazjonalnie modeliny
- utrata poczucia czasu i błogi spokój podczas medytacji
- udane gotowanie i pieczenie w domu
- spontaniczna pomoc komuś
- udane zakupy
- muzyka: ulubione zespoły, utwory oraz nowe "odkrycia"
- gry cRPG i strategie
- ciekawe książki
- miła rozmowa z kimś
- patrzenie na domowego zwierzaka (świnka morska, zwłaszcza gdy ziewa, je lub leżakuje)
- zrobienie komuś bliskiemu prezentu
- spacery z z samego rana lub wieczorem w tym cisza i spokój jakie niesie Natura
- zachody słońca nad jeziorem
- tworzenie figurek z plasteliny, okazjonalnie modeliny
- utrata poczucia czasu i błogi spokój podczas medytacji
- udane gotowanie i pieczenie w domu
- spontaniczna pomoc komuś
- udane zakupy
- muzyka: ulubione zespoły, utwory oraz nowe "odkrycia"
- gry cRPG i strategie
- ciekawe książki
- miła rozmowa z kimś
- patrzenie na domowego zwierzaka (świnka morska, zwłaszcza gdy ziewa, je lub leżakuje)
- zrobienie komuś bliskiemu prezentu
Rzekł Jezus: "Bądźcie tymi, którzy przechodzą mimo!"
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
Ewangelia Tomasza 42
"Dla radowania się i bólu człowiek urodził się na ziemi. Jeśli to rozumiemy dobrze, bezpiecznie przez ten świat idziemy."
William Blake
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: Źródła mojej radości
Brak źródeł radości
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Re: Źródła mojej radości
eee nie wierzę, musi być coś co sprawia Ci radość, pomyśl dobrzeqwerty_456 pisze:Brak źródeł radości
Last night I felt
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
real arms around me.
No hope, no harm,
just another false alarm...
-
- mASełko
- Posty: 148
- Rejestracja: 24 lis 2014, 21:52
Re: Źródła mojej radości
Moje ostatnie radości wygasły kilka miesięcy temu, już nic nie sprawia mi radości. Pozostały we mnie tylko znudzenie, lęk, złość i nienawiść.marisaxyz pisze:eee nie wierzę, musi być coś co sprawia Ci radość, pomyśl dobrzeqwerty_456 pisze:Brak źródeł radości
Nadmierny dobrobyt szkodzi równie mocno co złe doświadczenia.
Re: Źródła mojej radości
-mama, czas z nią spędzony
-spacery
-lubiane książki, filmy, seriale
-spotkania ze znajomymi (niestety rzadkie)
-spacery
-lubiane książki, filmy, seriale
-spotkania ze znajomymi (niestety rzadkie)
Re: Źródła mojej radości
1. Czekolada
2. Ulubione filmy i seriale
3. Brytyjskie komedie
4. Herbata
5. Kładzenie się do łóżka po trudnym dniu.
6. Kontakt z podobnymi do mnie ludźmi (niewielu ich, niestety)
2. Ulubione filmy i seriale
3. Brytyjskie komedie
4. Herbata
5. Kładzenie się do łóżka po trudnym dniu.
6. Kontakt z podobnymi do mnie ludźmi (niewielu ich, niestety)
- Słomiany Zapał
- ASter
- Posty: 621
- Rejestracja: 2 lis 2015, 16:31
Re: Źródła mojej radości
Moje małe radości to z całą pewnością czas spędzony w ciszy, spokoju i z optymistycznym nastawieniem, wiarą w siebie i pozbawiony tego wszystkiego, co odbiera pozytywne nastawienie do świata. Takich chwil mam niewiele, więc mogę je potraktować jako źródło szczęścia. Poza tym dużą radość sprawiają mi rzeczy drobne jak czytanie książek, mang, dobry film, serial, anime, muzyka, wyspanie się, smaczne jedzonko, wywiązanie się z obowiązków (kiedy wszystko poszło dobrze i mam je już z głowy), zbliżanie się do osiągnięcia własnych celów i ich osiągnięcie, znalezienie kolejnej fascynującej rzeczy, którą można nazwać źródłem radości Tak to u mnie w skrócie wygląda.
Re: Źródła mojej radości
Ostatnio lubię chodzić na różne szkolenia i warsztaty edukacyjne, a jak jestem w domu, to lubię cały dzień grać w gry internetowe i komentować posty znajomych, oraz dodawać swoje posty na Facebooku. A od czasu do czasu lubię też wyjść ze znajomymi na obiad lub spacer.
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
Re: Źródła mojej radości
Lubię spacery.
Lubię też przyrodę, bo mogę wyrwać się z blokowiska, które mnie wkurza. Oczywiście, przyrodę umiarkowaną, bo jednak sama w jakieś całkiem dzikie lasy się nie zapuszczę, za dużego mam cykora. Ale lubię takie miejsca, parki, stawy, zakątki "leśnawe". Ostatnio byłam na wycieczce w Jurze i tam bardzo mi się podoba. Lubię takie okolice. Skały, lasy, strumienie. Nie mam kondycji, więc nie chodzę po górach ani nie wspinałabym się po skałkach, ani nie mogłabym przejść bardzo długiej trasy, ale taki umiarkowany spacer bardzo mi odpowiadał. Lubię takie wypady, sprawiło mi to dużo przyjemności. Więc takie rekreacyjne, łagodne wycieczki.
Lubię takie wiejskie klimaty ( na co dzień nie mogłabym żyć na wsi, bo jednak praca przy obejściu mnie odpycha), w takim właśnie wypoczynkowym sensie. Byliśmy w stadninie na Jurze, chodziliśmy też po okolicy, właśnie lasem, wśród skał. Lubię też widok takich starych wiejskich domów, niskich chatynek. Ma to dla mnie dużo uroku. Dla mnie ma to swój specyficzny klimat.
Lubię też widok opuszczonych postprzemysłowych miejsc, bo też ma to dla mnie klimat. Nie mam takiej odwagi, żeby zwiedzać je w środku, jak prawdziwi urban exploration. No i również nie mam sprzętu, umiejętności ( np żeby przeciskać się przez jakieś dziury w murach czy coś). Ale oglądałam zdjęcia w necie i bardzo mi się podobały. Widziałam tylko z zewnątrz kilka takich miejsc i bardzo mi się podobały. Także takie opuszczone półdzikie miejsca są fajne, widać mam jakieś ciągoty jak ci z epoki romantyzmu. Minus jest taki, że samej strach trochę tam chodzić, bo mogą być jacyś menele itd. Także moja płeć stoi na przeszkodzie, żeby bardziej rozwijać tę frajdę. Oczywiście, gdybym zwiedziła z kilkanaście takich miejsc, to pewnie przestałoby to robić takie wrażenie, bobym się uodporniła. Ale na razie jest to coś co mi się podoba.
Lubię też przyrodę, bo mogę wyrwać się z blokowiska, które mnie wkurza. Oczywiście, przyrodę umiarkowaną, bo jednak sama w jakieś całkiem dzikie lasy się nie zapuszczę, za dużego mam cykora. Ale lubię takie miejsca, parki, stawy, zakątki "leśnawe". Ostatnio byłam na wycieczce w Jurze i tam bardzo mi się podoba. Lubię takie okolice. Skały, lasy, strumienie. Nie mam kondycji, więc nie chodzę po górach ani nie wspinałabym się po skałkach, ani nie mogłabym przejść bardzo długiej trasy, ale taki umiarkowany spacer bardzo mi odpowiadał. Lubię takie wypady, sprawiło mi to dużo przyjemności. Więc takie rekreacyjne, łagodne wycieczki.
Lubię takie wiejskie klimaty ( na co dzień nie mogłabym żyć na wsi, bo jednak praca przy obejściu mnie odpycha), w takim właśnie wypoczynkowym sensie. Byliśmy w stadninie na Jurze, chodziliśmy też po okolicy, właśnie lasem, wśród skał. Lubię też widok takich starych wiejskich domów, niskich chatynek. Ma to dla mnie dużo uroku. Dla mnie ma to swój specyficzny klimat.
Lubię też widok opuszczonych postprzemysłowych miejsc, bo też ma to dla mnie klimat. Nie mam takiej odwagi, żeby zwiedzać je w środku, jak prawdziwi urban exploration. No i również nie mam sprzętu, umiejętności ( np żeby przeciskać się przez jakieś dziury w murach czy coś). Ale oglądałam zdjęcia w necie i bardzo mi się podobały. Widziałam tylko z zewnątrz kilka takich miejsc i bardzo mi się podobały. Także takie opuszczone półdzikie miejsca są fajne, widać mam jakieś ciągoty jak ci z epoki romantyzmu. Minus jest taki, że samej strach trochę tam chodzić, bo mogą być jacyś menele itd. Także moja płeć stoi na przeszkodzie, żeby bardziej rozwijać tę frajdę. Oczywiście, gdybym zwiedziła z kilkanaście takich miejsc, to pewnie przestałoby to robić takie wrażenie, bobym się uodporniła. Ale na razie jest to coś co mi się podoba.