Bezrobocie
Re: Bezrobocie
Wizyty w UP mnie nie dotyczą. Zameldowany jestem w Ciechanowie, a nie będę jeździł 500 km, żeby... właśnie, po co właściwie jest UP, skoro ogromna większość ofert nawet tam nie trafia?
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: Bezrobocie
Musisz być zarejestrowany w UP, bo to daje prawo do ubezpieczenia zdrowotnego.Viljar pisze:Wizyty w UP mnie nie dotyczą. Zameldowany jestem w Ciechanowie, a nie będę jeździł 500 km, żeby... właśnie, po co właściwie jest UP, skoro ogromna większość ofert nawet tam nie trafia?
Marisaxyz, perspektywy po zawodówce chyba nie różnią się na plus od tych po średniej, chyba że wybiera się typowo męski fach.
Żałuję wyboru studiów. Choć nadal nie wiem, jaki byłby najlepszy dla mnie kierunek.
Ostatnio zmieniony 21 sty 2016, 11:47 przez wyrwana_z_kontekstu, łącznie zmieniany 1 raz.
Re: Bezrobocie
Właśnie też mi się tak wydaje. Korzyści z istnienia UP nigdy nie miałem i nie słyszałem, żeby ktokolwiek miał. Do lekarzy i tak chodzę prywatnie, bo państwowa służba zdrowia działa jak działa.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
- Poison Ivy
- fantAStyczny
- Posty: 578
- Rejestracja: 3 cze 2014, 23:14
Re: Bezrobocie
Ja byłam ostatnim rocznikiem absolwentów z zasiłkiem, więc opłacało sięViljar pisze:Wizyty w UP mnie nie dotyczą. Zameldowany jestem w Ciechanowie, a nie będę jeździł 500 km, żeby... właśnie, po co właściwie jest UP, skoro ogromna większość ofert nawet tam nie trafia?
Re: Bezrobocie
Przegapiłem tę wypowiedź.secretive pisze:Viljar, a nie myślałeś o zrobieniu jakiegoś kursu zawodowego?
Mnie też rodzice namówili na studia, ale przecież zawsze można zacząć coś nowego
Chyba jedyne czego można żałować, to straconego czasu .
Jak tylko Koleje Dolnośląskie zorganizują kolejne szkolenia na maszynistów i konduktorów, to się zapisuję. Co prawda kurs kosztuje parę tysięcy, ale jeśli zobowiążę się, że potem podejmę pracę u nich, to można zapłacić tylko część (niewielką), a resztę potrącają potem z pensji w kolejnych, niezbyt rujnujących ratach. KD to obecnie najsolidniejsza firma spośród krajowych przewoźników, więc miałbym jak u pana Boga za piecem
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Bezrobocie
Myślę że to świetny pomysł, tym bardziej jak Cię to interesuje
Chyba właśnie tak zrobię . Zacznę pracować, a potem na spokojnie pomyślę o zaocznych studiach, bo na razie nic lepszego mi nie przychodzi na myśl.Poison Ivy pisze:Może zmień studia?secretive pisze:Strasznie żałuję, że poszedłem do liceum a nie technikum, doszedłem do tego wniosku dopiero teraz, na studiach, których wręcz nie znoszę .
Najchętniej poszedłbym robić kursy zawodowe i jednocześnie zaczął pracować, żeby zdobywać doświadczenie.
W przyszłości chcę otworzyć własną działalność.
Tylko ciągle nie wiem czy to dobry pomysł. Może jednak studia lepsze
Ja z perspektywy czasu stwierdzam, że studia dla osoby, która nie planuje kariery naukowej, to jednak trochę strata czasu. A z drugiej strony bez studiów awans zawodowy jest utrudniony. W każdym razie nie powiem, żebym w pracy jakoś szczególnie wykorzystywała wiedzę akademicką poza brylowaniem w towarzyskich rozmowach o kulturze i sztuce.
Najlepiej iść do pracy, a studiować wieczorowo albo zaocznie, na wypadek, gdyby ten papierek miał się kiedyś przydać. Ja uważam, że zdecydowanie za późno podjęłam pracę zawodową - niestety zajęcia na dziennych miałam czasem do 20:00
Re: Bezrobocie
Kod: Zaznacz cały
Jak tylko Koleje Dolnośląskie zorganizują kolejne szkolenia na maszynistów i konduktorów, to się zapisuję. Co prawda kurs kosztuje parę tysięcy, ale jeśli zobowiążę się, że potem podejmę pracę u nich, to można zapłacić tylko część (niewielką), a resztę potrącają potem z pensji w kolejnych, niezbyt rujnujących ratach. KD to obecnie najsolidniejsza firma spośród krajowych przewoźników, więc miałbym jak u pana Boga za piecem :)
- Warszawianka40+
- AS gaduła
- Posty: 427
- Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37
Re: Bezrobocie
Wydaje mi się, że warunkiem znalezienia - oraz utrzymania dobrej pracy jest:
- posiadanie kwalifikacji do zawodu, który jest poszukiwany i na który zawsze lub długo będzie popyt
- wykonywanie pracy którą lubimy, do której się nie zmuszamy, która daje nam osobistą satysfakcję
Ja osobiście będąc po studiach i znając kilka języków wykonywałam wiele prac i uprawiałam wiele zawodów, niektóre kilka lat, inne sezonowo kilka miesięcy. Gdy człowiek jest zdrowy i ciekawy świata, jedzie gdzieś, znajduje sobie coś i wykonując coś nowego poznaje nowych ludzi, nowe społeczeństwo - uczy się świata i ma frajdę. Ja należę do osób, które lubią wciąż uczyć się czegoś nowego. Poza tym zawód i miejsce pracy należy zmieniać, bo człowiek siedząc wciąż w jednym miejscu nie rozwija się i jakby kostnieje wewnętrznie.
Kilka lat temu zamierzałam otworzyć biznesik florystyczny - straganik można otworzyć w mieście wszędzie i za nieduże pieniądze (tylko trzeba wcześnie wstawać na giełdę). Poszłam na kurs i nawet wykazywałam jakieś zdolności w bukieciarstwie. Ale prowadząca raz powiedziała: "bardzo ładnie, ale niech pani nie łamie kwiatów". Okazało się, że mam za sztywne ręce... Na tym kursie była pani, która ponad 20 lat była kadrową, a zawsze marzyła o kwiaciarni - okazała się bardzo zdolna, zresztą miała już załatwiona pracę w kwiaciarni.
Najważniejsze, to być elastycznym i nie odrzucać różnych możliwości. Nigdy nie wiadomo, w czym się sprawdzimy a w czym nie. I trzeba od razu rezygnować, gdy coś nie jest dla nas.
DZIEWICO8 - ostatnio zobaczyłam ogłoszenie o IV edycji studium "kot: zachowania prawidłowe i zaburzenia behawioralne, październik 2016 -czerwiec 2017", info na http://www.studiumkot.pl . Jest to kurs dla przyszłych behawiorystów, modyfikujących zachowania kotów domowych, po licencjacie. We współpracy z UW, koszt niestety około 7 tysięcy zł za rok Ale to dobry zawód, mało jest kocich behawiorystów. Podaję, bo może zainteresuje kogoś lubiącego koty.
- posiadanie kwalifikacji do zawodu, który jest poszukiwany i na który zawsze lub długo będzie popyt
- wykonywanie pracy którą lubimy, do której się nie zmuszamy, która daje nam osobistą satysfakcję
Ja osobiście będąc po studiach i znając kilka języków wykonywałam wiele prac i uprawiałam wiele zawodów, niektóre kilka lat, inne sezonowo kilka miesięcy. Gdy człowiek jest zdrowy i ciekawy świata, jedzie gdzieś, znajduje sobie coś i wykonując coś nowego poznaje nowych ludzi, nowe społeczeństwo - uczy się świata i ma frajdę. Ja należę do osób, które lubią wciąż uczyć się czegoś nowego. Poza tym zawód i miejsce pracy należy zmieniać, bo człowiek siedząc wciąż w jednym miejscu nie rozwija się i jakby kostnieje wewnętrznie.
Kilka lat temu zamierzałam otworzyć biznesik florystyczny - straganik można otworzyć w mieście wszędzie i za nieduże pieniądze (tylko trzeba wcześnie wstawać na giełdę). Poszłam na kurs i nawet wykazywałam jakieś zdolności w bukieciarstwie. Ale prowadząca raz powiedziała: "bardzo ładnie, ale niech pani nie łamie kwiatów". Okazało się, że mam za sztywne ręce... Na tym kursie była pani, która ponad 20 lat była kadrową, a zawsze marzyła o kwiaciarni - okazała się bardzo zdolna, zresztą miała już załatwiona pracę w kwiaciarni.
Najważniejsze, to być elastycznym i nie odrzucać różnych możliwości. Nigdy nie wiadomo, w czym się sprawdzimy a w czym nie. I trzeba od razu rezygnować, gdy coś nie jest dla nas.
DZIEWICO8 - ostatnio zobaczyłam ogłoszenie o IV edycji studium "kot: zachowania prawidłowe i zaburzenia behawioralne, październik 2016 -czerwiec 2017", info na http://www.studiumkot.pl . Jest to kurs dla przyszłych behawiorystów, modyfikujących zachowania kotów domowych, po licencjacie. We współpracy z UW, koszt niestety około 7 tysięcy zł za rok Ale to dobry zawód, mało jest kocich behawiorystów. Podaję, bo może zainteresuje kogoś lubiącego koty.
Ostatnio zmieniony 11 gru 2016, 14:18 przez Warszawianka40+, łącznie zmieniany 1 raz.
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Re: Bezrobocie
Nie wiem czy kocich behawiorystów jest mało, ale byłam na spotkaniu w Krakowie z panią, która zrobiła taki dwuletni kurs i powiedziała, że ma wielu klientów i aż ciężko jej znaleźć wolny termin
- Warszawianka40+
- AS gaduła
- Posty: 427
- Rejestracja: 1 lip 2016, 12:37
Re: Bezrobocie
A może na misje? Jako świecki współpracownik misjonarza? Werbiści poszukują wolontariuszy, można pojechać gdzieś do Ameryki Południowej, na Filipiny itp. Oczywiście, trzeba wierzyć w Boga i wymagana jest opinia z parafii. Mniejsza o to, na pewno można zrobić wiele dobrego i sporo się nauczyć. Werbistowski Wolontariat Misyjny Apollos dla chrześcijan świeckich - po szkole zawodowej, po licencjacie... Na przejazd należałoby chyba znaleźć sponsora. Info na http://www.wolontariat.werbisci.pl . Można pisać do sekretariatu na adres: wolontariatsvd@werbisci.pl
"Czasem lepiej jest milczeć niż mówić;
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
I nie trzeba mścić się słowem,
gdzie sama za siebie mści się prawda."
Inigo de Loyola
Re: Bezrobocie
Co do kwestii, że gwarantem dobrej pracy jest zdobycie poszukiwanego zawodu, na który będzie popyt, to prawda. Tyle, że np. ja nie jestem w stanie zdobyć takiego zawodu. IT się rozwija, ale nie dałabym rady studiować informatyki, już w szkole średniej ledwo zdawałam informatykę i matmę. Nie zdałabym nawet egzaminu na studia nie mówiąc o ich skończeniu. Podobnie jak jakiś kierunek inżynierski na polibudzie. Księgowa też jest poszukiwana, ale jak mówiłam słabo z matmą. Na lekarzy też zawsze jest popyt, bo ludzie ciągle chorują, ale tak samo- nie mogłabym studiować medycyny, bo słabo szła mi chemia ( ogólnie nauki ścisłe). Poza tym psychicznie też nie dałabym rady, bo słabo mi na widok krwi, igieł, strzykawek. Sekcji też bym nie zniosła.
Na public relations też niezbyt się nadaję, trzeba być kreatywnym, pomysłowym,obrotnym, mieć naturalną smykałkę do tego. Ja prywatnie z trudem nawiązuję kontakty, a co dopiero żeby za nie odpowiadać zawodowo i umieć tym kierować.
Dobrze szły mi tylko humanistyczne przedmioty, po których właśnie nie ma specjalnie dobrych zawodów, nie ma na nie popytu i produkują masy bezrobotnych absolwentów, na których nie ma zapotrzebowania. Obecnie pracuję, ale nie w zawodzie. Mój tata czasami mi dogryza gadką, że nie spotkał się z tym, żeby po medycynie ktoś nie robił w zawodzie czy z inżynierem, a kierunki takie jak mój produkują niepotrzebnych i potem pracują byle gdzie, to tu to tam, nie w zawodzie albo że jesteśmy magistrami od literek ( poloniści).
A Ty Warszawianko byłaś kiedyś na takiej misji? Jakie wrażenia?
Ja parę razy przymierzałam się do wolontariatu innego rodzaju, ale nie zachwyciło mnie to. Raz w szkole średniej musieliśmy obowiązkowo odpracować 10 godzin wolon. wszyscy uczniowie 1 klas. Byłam w domu dziecka. Potem na studiach, w szkole prowadziłam trochę zajęć z uczniami na dodatkowych zajęciach- z tymże dali mi pod opiekę uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, a ja nie za bardzo miałam pojęcie o pedagogice specjalnej. W sumie poszłam tam też nie z potrzeby serca czy przekonania, ale dlatego, że byłam na kierunku nauczycielskim z nastawieniem, że może mi się to przydać. Szybko mnie to znudziło i w sumie zrezygnowałam szybko.
Na public relations też niezbyt się nadaję, trzeba być kreatywnym, pomysłowym,obrotnym, mieć naturalną smykałkę do tego. Ja prywatnie z trudem nawiązuję kontakty, a co dopiero żeby za nie odpowiadać zawodowo i umieć tym kierować.
Dobrze szły mi tylko humanistyczne przedmioty, po których właśnie nie ma specjalnie dobrych zawodów, nie ma na nie popytu i produkują masy bezrobotnych absolwentów, na których nie ma zapotrzebowania. Obecnie pracuję, ale nie w zawodzie. Mój tata czasami mi dogryza gadką, że nie spotkał się z tym, żeby po medycynie ktoś nie robił w zawodzie czy z inżynierem, a kierunki takie jak mój produkują niepotrzebnych i potem pracują byle gdzie, to tu to tam, nie w zawodzie albo że jesteśmy magistrami od literek ( poloniści).
A Ty Warszawianko byłaś kiedyś na takiej misji? Jakie wrażenia?
Ja parę razy przymierzałam się do wolontariatu innego rodzaju, ale nie zachwyciło mnie to. Raz w szkole średniej musieliśmy obowiązkowo odpracować 10 godzin wolon. wszyscy uczniowie 1 klas. Byłam w domu dziecka. Potem na studiach, w szkole prowadziłam trochę zajęć z uczniami na dodatkowych zajęciach- z tymże dali mi pod opiekę uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, a ja nie za bardzo miałam pojęcie o pedagogice specjalnej. W sumie poszłam tam też nie z potrzeby serca czy przekonania, ale dlatego, że byłam na kierunku nauczycielskim z nastawieniem, że może mi się to przydać. Szybko mnie to znudziło i w sumie zrezygnowałam szybko.
Re: Bezrobocie
Nie zawsze wiadomo, na co będzie popyt. Jak szedłem na biologię w 1998 r., to wydawała się najlepszym kierunkiem świata. Pięć lat później okazało się, że musiałbym robić specjalizację = kolejne 3 lata, na co nie było mnie stać i musiałem zrezygnować. W zawodzie nie pracowałem nawet sekundę.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Re: Bezrobocie
Z nadmiaru wolnego czasu mam mnóstwo pomysłów co ze sobą zrobić- chcę się przekwalifikować na coś, co wydaje mi się poza zasięgiem
- Nightmarine
- pASibrzuch
- Posty: 290
- Rejestracja: 22 maja 2010, 01:39