Keri pisze:
Mieszasz. Seks, popęd => romantyzm. Taką drogę to przez stulecia przebyło. Romantyzm wymyślono przez ludzi jako definicja całej tej otoczki, erotyzmu, zachwytu, maślanych oczu itd. Bez tego można chcieć bliskości, samego przytulenia itd. Sam marzę o przytuleniu się przed zaśnięciem. Ma to się nijak do romantycznych uniesień, wzruszeń i zachwytów.
Nie mieszam tylko mam inną definicje tego. Mnie się to w ogóle nie kojarzy z erotyką. Bez tego taka chęć przytulenia i bliskości wygląda jak przytulanie dziecka przez mamę. Z kolei jest w tym romantyzm jeśli żywisz uczucia do drugiej osoby, która nie jest rodziną.
Słomiany Zapał pisze:
Cały czas opisujesz tylko jeden rodzaj relacji. Związek a "związek" to bardzo duża różnica. To wszystko, co tu opisujecie to po prostu brak więzi, szacunku i zaufania, co świadczy o tym, że to nie związek tylko fascynacja. To minie.
No tak. To jest taka wydmuszka związku czyli większość związków. Taki związek z braku laku. Bardzo typowe u seksualnych ludzi. W sumie to ciężko stwierdzić u kogo to jest bardziej wartościowe. Bo można powiedzieć, że u seksualnych jest to szersza paleta jeśli związek jest zdrowy i nie oparty tylko na popędzie fizycznym. Ale jako aska mogę też stwierdzić, że bez popędu do kogoś też odczuwam szeroką paletę uczuć od uznania, sympatii, przyjacielskości itd.
Słomiany Zapał pisze:
Mylisz pojęcia. Cały czas opisujesz płytką relację, która ze związkiem nie ma nic współnego. Żadna osoba seksualna, która dojrzała do poważnego związku nie chce męczyć się z jakimś osobnikiem, któremu tylko seks w głowie. Ktoś taki nie nadaje się do związku i z kimś takim tej relacji nie da się stworzyć. To są dwie zupełnie osobne sprawy. Ty się tej chcicy uczepiłeś jak rzep ogona, serio. Co do tych głębszych uczuć - tak, zrodziły się bez seksu. Osoby, które posłużyły mi za przykład zakochały się w sobie i to był dla nich bodziec do związku - odnalezienie drugiej połówki i wspaniałego przyjaciela, seksualne sprawy były drugorzędne. Wszystko jest kwestią tego, czego kto oczekuje i jak szuka. Większość osób seksualnych nie szuka związku tylko bzykania i to jest fakt, ale są też osoby, które po prostu chcą mieć bliską osobę i takie gadanie, że seksualnym tylko pykanie w głowie jest krzywdzące. A to, że seks jest obecny w ich życiu nie oznacza, że wszyscy mają na jego temat fioła. To dla nich zwykła potrzeba, bo tacy się urodzili.
No okej. Wierzę, że takie związki istnieją ale pewnie to odsetek. Znam z dwie pary takie, które są razem bo świetnie się dogadują i się rozumieją. Dla mnie żenadą jest kiedy ludzie walenie się ze sobą kiedy ma się chcicę nazywają
otwartym związkiem. Nie, kur..a to nie jest związek tylko utylitaryzm seksualny. Owszem. Dlatego więc nie można powiedzieć, że związki są oparte tylko na seksie. Ja bym powiedziała, że dominuje w nich seks i popęd ze względu na atrakcyjny wygląd osoby. Niektórzy są też z kimś bo chcą porządzić taką bardziej uległą osobą albo na odwrót chcą opieki jak nieporadne dzieci. Albo po prostu są z kimś z braku laku bo wszyscy inni są to ja też. Takie są pobudki ich. W sumie nam się może wydawać, że oni są wiecznie napalonymi prymitywami a oni mogą o nas myśleć jako o psychopatach lub impotentach i tak koło się toczy.
Słomiany Zapał pisze:
Zdajecie sobie chyba sprawę z tego, że osoby seksualne nie traktują poważnie takich znajomości, które tutaj opisaliście? Dla nich to zabawa. Do poważnych związków podchodzą zupełnie inaczej, a i często przed nimi uciekają, tak samo jak wielu asów.
No i o to mi właśnie chodzi. To właśnie sugerowałam, że to nie jest na poważnie. Wyładują chudź i szukają następnej osoby. Często ze zwykłej wygody lub strachu przed odpowiedzialnością za drugą osobą i zaangażowaniem, zranieniem. Tylko wiesz jaka jest różnica? My nie traktujemy nikogo jak materac w tej całej ucieczce tylko po prostu żyjemy sobie samotnie dlatego jesteśmy bardziej w porządku.
Keri pisze:
davina ma po prostu złe wspomnienia odnośnie facetów seksualnych i tyle.
To nie są wspomnienia tylko wnioski z obserwacji. Wiesz, ty też negatywnie odbierasz związki seksualnych więc witaj na pokładzie.
Keri pisze:
Mi mało podchodzi budowanie takich relacji jakie widzę wśród ludzi. Od zabiegania, adorowania, prawienia komplementów.
Dla mnie to też jest głupie. Taka gra. Żałość mnie bierze jak faceci komplementują i myslą, że im więcej szajsu powiedzą tym szybciej kobieta rozłoży przed nimi nogi. Tak samo dla mnie idiotyzmem by było gdybym udawała niedostępną i tego typu pierdoły.
Keri pisze:
Ja wiem, że ludzie są różni i różne mają potrzeby. Tylko właśnie na ogół to jest problem z ich potrzebami. Oni potrzebują drugiej osoby by zaspokajała potrzeby. Nawet bliskości i czułości. Miłość i głębsze relacje w takich układach to dla mnie to właśnie zaspokajanie czyichś potrzeb. I bycia tylko dla samych potrzeb. Bez względu jaki układ jacy ludzie jak poważnie dla kogo to wygląda. Zawsze są te potrzeby.
Najpierw trza się nauczyć żyć bez nich by żyć z kimś. Wszędzie jest jakiś układ wzajemnego oczekiwania czegoś od kogoś, uzależnienia kogoś od kogoś. Każdy jest skupiony tylko na sobie, na tym co czuje i co druga osoba może dać. Chore to.
Tak jest ale jakby się nad tym głębiej nie zastanowić to czy nie jest tak po prostu w relacjach z każdym człowiekiem? Rodzice co prawda nas akceptuja i kochają bezwarunkowo i to jest piekne w tych relacjach ale kiedy np. ojciec, matka zmieniają nam pieluchy, uczą nas chodzić, wychowują nas to też oczekują, że na starość się nimi zaopiekujemy. To w sumie logiczne i normalne jeśli te relacje działają na zasadzie dobrowolnej wymiany. To jest chore kiedy ktoś rości sobie wiele rzeczy a nic nie daje w zamian ale nie tylko w związkach tak może być. Są i dzieci, które olewają rodziców a na przykład ciągną od nich kasę i ciągle czegoś oczekują. To kwestia tego jaka jest dana osoba. W pracy też spełniasz oczekiwania szefa a zw zamian dostajesz pensje. Zawsze coś za coś i tak to funkcjonuje a żeby od tego uciec to pozostaje tylko życie na bezludnej wyspie. Ciężkie i prawie niemożliwe jest życie w społeczeństwie kiedy nie jest się dostosowanym chociaż do podstawowych norm. Gdyby nie było ustalone jak ogół ma funkcjonować to były na świecie chaos nie od pomyślenia bo jeden by chciał np. jeździć za darmo PKP a drugi by chciał prywatny samochód pod dom.
A odnośnie tego jak widzisz związki to nie wynika to też z obserwacji rodziców? U mnie to był jakiś jeden pier..olnik. Podziwiam te zdrowe związki ale to rzadkość i wynika z duzych starań ludzi a teraz każdy ma wyj..ane i chce wszystko na tacy.