Zgadzam się całkowicie... ale po kolei.Art pisze:Viljar, w pełni się z Tobą zgodzę. Nie chodzi o ucieczkę a wykorzystywania przez innych również mam często dosyć, ale...
użalanie się nad sobą niewiele pomaga, wiec skoro jest jak jest i nie można tego zmienić, to chociaż w taki sposób można po sobie zostawić coś dobrego. Przynajmniej ja tak to widzę.
Już wolę taką frustrację, niż ciągły strach i obawę o moją przyszłość, nie uważasz ? Bo obaj wiemy, ze nie ma tu dobrego rozwiązania, a jeśli jest to szansa jest jak 1 na milion. Prawda ?
Użalanie się nad sobą nie pomaga, więc uciec od tego jakoś trzeba. Pytanie - dokąd. Pomaganie innym ma wadę, o której wspomniałem, co w porównaniu z niewiarygodnym pechem, jakiego mam do ludzi sprawiło, że mam dość bycia instytucją charytatywną. Więc się wziąłem za wycieczki i - natchniony przez jedną z Użytkowniczek tego forum - za pisanie. Na razie do szuflady, ale z czasem - kto wie?
Szanse jedna na milion przydarzają się w dziewięciu przypadkach na dziesięć, tylko trzeba trochę poczekać (myślałem, że to tylko wymysł autorów książek, ale to - o dziwo - prawda), co stanowi najlepszą pociechę w trudnych chwilach