Jeśli przeczytasz moje posty, zauważysz, że tu też byłbym gotowy uwzględnić pewnego rodzaju wyjątek.
No cóż każdy ma do tego prawo
Tak naprawdę nie ma możliwości, to tego zmusić, ja też tego nie robię, co nie znaczy że to popieram. Tak jak powiedziałem wcześniej, nie zamierzam siedzieć z założonymi rękoma, ale rozmowa, aczkolwiek potężną ma siłę, to z całą pewnością nie jest jakimś zmuszaniem kogoś do czegoś, nazwałbym to raczej przekonywaniem i uwierz mi jest to możliwe. Mózg ma niesamowitą siłę i potrafi czynić cuda. Opowiem ci pewną historię z życia wziętą, znam dziewczynę, która w wyniku wypadku samochodowego utraciła obie nogi. Jej stan psychiczny po wypadku był koszmarny wręcz. Zwłaszcza, że to ona wypadek spowodowała, całe szczęście, że mąż nie okazał się *** żołędnym i stanął na wysokości zadania, zrezygnował z dobrze płatnej pracy na rzecz bycia bliżej niej. Ciężki okres trwał, gdzieś około dwóch lat, później zaczęła odzyskiwać równowagę psychiczną. Wiedziała co prawda, że już nigdy nie wejdzie na Giewont, ale zaczęła się bawić słowem, teraz jest autorką różnej maści tekstów reklamowych i zaczęło jej to sprawiać przyjemność. Teraz już nie myśli o samobójstwie. To jest zasługa przede wszystkim męża, który nie podwinął ogonka pod siebie i się nie poddawał, ona sama teraz to przyznaje. Myślisz że pomaganie takiej osobie to egoizm? Tylko dlatego, że przez jakiś okres swojego życia była wręcz na skraju samobójstwa? Dla mnie to ten człowiek jest bohaterem. Nadal jestem zdania, że o każdego człowieka warto walczyć, bo nigdy nie wiadomo co zobaczy za zakrętem i nie uważam tego za egoizm, wręcz przeciwnie odwracanie oczu uważam za egoizm.
To prawda, część ludzi kiedy mówi o samobójstwie to tak między wierszami należy przeczytać "Poświęć mi trochę uwagi", nie mniej jednak zawsze powinno to w naz zapalać czerwone światełko i moim zdaniem nie należy lekceważyć takich znaków. Tak jak powiedziałem moim jedynym narzędziem jest rozmowa, ale nie lekceważyłbym jej siły, choć rzecz jasna nie zawsze wystarczy.
A w mojej opinii najgorszą rzeczą, którą można w takiej sytuacji popełnić to obiecywanie gruszek na wierzbie. Życie nie jest i nigdy nie było łatwe i wiele zależy od nas samych, tak jak powiedziałem tu słowem kluczem jest słowo "chcę". Siedem lat temu rzuciłem alkohol, a cztery lata temu papierosy (postanowienie noworoczne) i wiele osób zastanawia się jak ja to zrobiłem, on chodzi od wielu lat na spotkania AA i niewiele mu to daje. Tylko problem polega na tym, że mówi że chce, a tak naprawdę nie chce i dlatego mu się to nie udaje. Moim zdaniem ten świat otwiera każdemu niesamowite możliwości, ale wymaga też wiele wysiłku, żeby ten czy ten cel się spełnił. Grunt to przede wszystkim w to uwierzyć, a nie dawać wiarę lamentom i narzekaniom, które płyną ze wszystkich stron. Sztuką jest przekonać, że nasze życie jest w naszych rękach, ale nie wolno obiecywać, że wszystko pójdzie gładko i łatwo, wręcz przeciwnie, łatwo nie będzie, ale cel jest tego wart. Taka jest moja opinia.Viljar pisze: ↑24 lut 2018, 19:46 Jakby ktoś był ciekaw, jaka jest najgorsza rzecz, jaką można zrobić człowiekowi mającemu myśli samobójcze: Powiedzieć: "Zobacz, ile masz powodów do zadowolenia" i zacząć mówić o rzeczach zaliczonych do zupełnie innego piętra piramidy potrzeb niż te, których brak takiej osobie doskwiera.
Pozdrawiam