Nie jestem hepi, bo...
Re: Nie jestem hepi, bo...
Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia
- nowicjuszka
- młodASek
- Posty: 20
- Rejestracja: 30 sie 2019, 08:38
- Lokalizacja: Bieszczady / net
Re: Nie jestem hepi, bo...
Rozumiem, ja właśnie też mam ten problem, że nie odnajduje się w żadnej pracy. Ech. Nie ma jakiegoś zawodu najlepiej pracy zdalnej, żeby codziennie coś innego robić?
Re: Nie jestem hepi, bo...
U mojej mamy wykryli nowotwór płuc... Boję się przeokropnie, a do tego mam dziwne uczucie jakby mnie to nie dotyczyło... Co jest ze mną nie tak
Re: Nie jestem hepi, bo...
Aniania mam nadzieję, że leczenie będzie skuteczne, a Twoje spojrzenie na sprawę, to nic dziwnego, pewnie to mechanizm obronny, który pomaga Ci przetrwać trudną sytuację.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi, bo znów moja rodzina zaczyna mi truć że powinnam już wyjść za maż a przynajmniej znaleźć sobie chłopaka.
Na jakiś czas miałam spokój a teraz znów mnie zaczynają umawiać na "spotkania". Znów moja mama rozdaje mój numer telefonu przyszłym zięciom, a ja głupia nie wiem co mam mówić jak dzwoni do mnie jakiś obcy gość żeby zaprosić mnie na kawę. No bo czemu miałabym nie chcieć pójść z nim na kawę skoro jestem sama. Na pewno muszę kogoś szukać. Jak mam mu wytłumaczyć ze jestem asem i szukam tylko i wyłącznie drugiego asa.
A rodzina na moje wyrzuty oczywiście tłumaczy mi jak głupiej że przecież nie chcę być całe życie sama, a lata lecą.
W końcu ja to też dobrze wiem. Ale wiem tez że nie potrafiłabym sobie ułożyć życia z nie-asem
Na jakiś czas miałam spokój a teraz znów mnie zaczynają umawiać na "spotkania". Znów moja mama rozdaje mój numer telefonu przyszłym zięciom, a ja głupia nie wiem co mam mówić jak dzwoni do mnie jakiś obcy gość żeby zaprosić mnie na kawę. No bo czemu miałabym nie chcieć pójść z nim na kawę skoro jestem sama. Na pewno muszę kogoś szukać. Jak mam mu wytłumaczyć ze jestem asem i szukam tylko i wyłącznie drugiego asa.
A rodzina na moje wyrzuty oczywiście tłumaczy mi jak głupiej że przecież nie chcę być całe życie sama, a lata lecą.
W końcu ja to też dobrze wiem. Ale wiem tez że nie potrafiłabym sobie ułożyć życia z nie-asem
Quod scimus, gutta est, ignoramus mare
- Małgorzata95
- ciAStoholik
- Posty: 337
- Rejestracja: 6 cze 2017, 19:42
- Lokalizacja: Niewielka miejscowość 15 km od Poznania
Re: Nie jestem hepi, bo...
Nie jestem hepi, bo nadeszła jesień, której nie lubię, ciągle pada i wieje...
Zanim potępisz człowieka za jego inność,
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
zdefiniuj wpierw, czym jest normalność i pokaż,
jak sam zgodnie z nią żyjesz.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Łączę się w bólu.Małgorzata95 pisze: ↑2 paź 2019, 20:25 Nie jestem hepi, bo nadeszła jesień, której nie lubię, ciągle pada i wieje...
Jeszcze się zimno zrobiło
-
- ciAStoholik
- Posty: 320
- Rejestracja: 6 wrz 2017, 01:57
Re: Nie jestem hepi, bo...
Właśnie uświadomiłem sobie, że cierpię na ergofobię, czyli lęk przed pracą i braniem odpowiedzialności za swoje czyny.
Cóż, podobno najważniejsze i jednocześnie najtrudniejsze jest uzmysłowienie sobie choroby i przyznanie się do słabości, więc od teraz powinno być tylko lepiej. Trzeba mi będzie zasięgnąć rady i pomocy w walce z tym dziadostwem. Depresję pokonałem, więc teraz też powinno się udać.
Cóż, podobno najważniejsze i jednocześnie najtrudniejsze jest uzmysłowienie sobie choroby i przyznanie się do słabości, więc od teraz powinno być tylko lepiej. Trzeba mi będzie zasięgnąć rady i pomocy w walce z tym dziadostwem. Depresję pokonałem, więc teraz też powinno się udać.
-
- ASiołek
- Posty: 61
- Rejestracja: 3 paź 2019, 21:15
Re: Nie jestem hepi, bo...
Hmm, brzmi jak coś co dotyka znaczną część społeczeństwa
Re: Nie jestem hepi, bo...
...w mojej pracy jest strasznie dużo rasizmu, homofobii, ksenofobii i ogólnej nietolerancji wynikającej ze stereotypów. To bywa na przemian strasznie męczące albo wkurzające.
Matka jest o 21 lat starsza od swojego dziecka. Za 6 lat dziecko będzie 5 razy młodsze od matki. Gdzie jest ojciec??
Re: Nie jestem hepi, bo...
Polecam książkę Tima Ferrisa "4 hours workweek" w takiej sytuacji.ósemka pisze: ↑3 wrz 2019, 17:22 Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia
-Ok, so what kind of challenge did life bring to you?
-Yes.
-Yes.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Myślę, że książka nic nie da Nie znam żadnej osoby która zmieniłaby swoje życie po przeczytaniu jakiejkolwiek książki. Nawet jeśli w książce są gotowe przepisy na życie i tak to nic nie da. Najważniejsza jest motywacja w nas samych. (U mnie tego brak, tj. mam chęci ale zero motywacji, no ale pocieszam się że większość osób z biura też chętnie by rzuciło to wszystko i wyjechało gdzieś w piękne miejsca. Ale większość nie może, bo brak funduszy, bo rodzina, bo brak motywacji itd.)ozjasz pisze: ↑23 gru 2019, 20:44Polecam książkę Tima Ferrisa "4 hours workweek" w takiej sytuacji.ósemka pisze: ↑3 wrz 2019, 17:22 Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia
ps. praca po kilku miesiącach okazała się całkiem przyjemna, dużo obowiązków ale przynajmniej ciągle się coś dzieje, ludzie też sympatyczni, ale jednak ciągle gdzieś w głowie siedzi mi myśl - jest tyle miejsc których nigdy nie zobaczę, szkoda!
Re: Nie jestem hepi, bo...
Wiem, ale tam masz napisane jak to się robi kosztuje ona 50 PLN. Dopóki nie masz pomysłu jak do tego dojść, też na pewno ci się nie uda. To jest warunek, który także musisz spełnić. To jak sobie to motywujesz, czemu chciałabyś to zrobić, tutaj trudno mi pomóc. Ja nie np nie mam już marzeń tylko cele, bo w ostatnim czasie uświadomiłem, że mamy takie czasy, że wszystko jest możliwe. Jak nie chcesz to nie czytaj, ja ci tylko mówię że to jest twój pierwszy krok, jeśli przeczytasz i stwierdzisz, że takie życie jest nie dla ciebie, albo z jakichś przyczyn mimo wszystko nadal nie możesz tego zrobić, to przynajmniej będziesz o tym wiedziała. Tylko czy lepiej żyć z większą świadomością,czy na pół ślepo? Każdy odpowiada za siebie.ósemka pisze: ↑24 gru 2019, 13:30Myślę, że książka nic nie da Nie znam żadnej osoby która zmieniłaby swoje życie po przeczytaniu jakiejkolwiek książki. Nawet jeśli w książce są gotowe przepisy na życie i tak to nic nie da. Najważniejsza jest motywacja w nas samych. (U mnie tego brak, tj. mam chęci ale zero motywacji, no ale pocieszam się że większość osób z biura też chętnie by rzuciło to wszystko i wyjechało gdzieś w piękne miejsca. Ale większość nie może, bo brak funduszy, bo rodzina, bo brak motywacji itd.)ozjasz pisze: ↑23 gru 2019, 20:44Polecam książkę Tima Ferrisa "4 hours workweek" w takiej sytuacji.ósemka pisze: ↑3 wrz 2019, 17:22 Kolejny raz zmieniłam pracę i dziś dopiero pierwszy dzień a już myślę o zmianie. Jakoś nie mogę się odnaleźć. Jakbym miała wystarczające fundusze to najchętniej zrobiłabym sobie taki rok przerwy, wyruszyła gdzieś w podróż. To siedzenie w biurze mnie dobija. Ach jak chciałabym wygrać w lotka i wyjechać o nic się nie martwiąc. Jest tyle pięknych miejsc do zobaczenia
ps. praca po kilku miesiącach okazała się całkiem przyjemna, dużo obowiązków ale przynajmniej ciągle się coś dzieje, ludzie też sympatyczni, ale jednak ciągle gdzieś w głowie siedzi mi myśl - jest tyle miejsc których nigdy nie zobaczę, szkoda!
-Ok, so what kind of challenge did life bring to you?
-Yes.
-Yes.
-
- gimnASjalista
- Posty: 12
- Rejestracja: 24 mar 2019, 15:51
Re: Nie jestem hepi, bo...
Mój ojciec mnie nie rozumie. Od kilku miesięcy jestem na antydepresantach i za każdym razem jak z nim rozmawiam przez telefon to muszę wysłuchiwać jakichś durnych wywodów o tym, że przecież "nie mam problemów". jak się ze mną rozmawia to "wydaję się normalny", a w ogóle to powinienem "znaleźć sobie babę" i odstawić leki. No dzięki, a ja głupi poszedłem do psychiatry. Bez sensu.
Re: Nie jestem hepi, bo...
Sam nie wiem do końca. Jakoś tak rozbity jestem trochę i zdezorientowany.
Chciałem dzisiaj pójść na basen, ale mi nie wyszło.
Jakiś zmęczony jestem, pewnie od jedzenia.
Nie wiem jak pogodzić chęć swobodnego jedzenia z dbaniem o to by jeść takie rzeczy, by później mieć energię.
I nie wiem co ze sobą zrobić. Położyć się? Wyjść na spacer?
Nie wiem czy skupić myśli, czy pozwolić sobie na pozostanie w odprężeniu.
Obawiam się spontanicznych działań.
Obawiam się pisać po raz pierwszy na tym forum w taki sposób.
Chciałem dzisiaj pójść na basen, ale mi nie wyszło.
Jakiś zmęczony jestem, pewnie od jedzenia.
Nie wiem jak pogodzić chęć swobodnego jedzenia z dbaniem o to by jeść takie rzeczy, by później mieć energię.
I nie wiem co ze sobą zrobić. Położyć się? Wyjść na spacer?
Nie wiem czy skupić myśli, czy pozwolić sobie na pozostanie w odprężeniu.
Obawiam się spontanicznych działań.
Obawiam się pisać po raz pierwszy na tym forum w taki sposób.