NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Mam to samo, jestem sam. Niby mam znajomych ale każdy ma swoje życie, pracę, partnerkę/partnera i koniec końców często nie mam nawet z kim pogadać...
- Romantyczkapocalosci
- starszASek
- Posty: 41
- Rejestracja: 5 sty 2019, 21:15
- Lokalizacja: Kielce / Discord: Aneta#6184 / gg 67355042
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Smutno, bo czasem miło by było z kimś zwyczajnie popisać... Cóż jestem zbyt nudna dla ludzi...
- wyrwana_z_kontekstu
- mASakra
- Posty: 2033
- Rejestracja: 12 mar 2011, 12:42
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Też nie mam nikogo, choć ja zamiast klikania w klawiaturę wolę normalne znajomości, tak po prostu wyjść gdzieś, doświadczać życia, a nie siedzieć w czterech ścianach. Gdziekolwiek bym nie wyszła, to nie umiem znaleźć znajomych na dłużej, niestety. Być może kwestia nastawienia, pesymizmu, słabej pozycji towarzysko-społecznej. Staram się przełamywać, uśmiechać, rozmawiać, działać. Przede wszystkim się nie zrażać. Podobno trzeba robić swoje, rozwijać się, a właściwi ludzie się znajdą niejako przy okazji, nie szukać na siłę, bo z tego wychodzą co najwyżej kłopoty.
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Też nie mam nikogo i może to wynikać z faktu, że jestem bardzo nieśmiały: nigdy aktywnie nie szukam znajomości, nie zagaduję jako pierwszy, nie wychodzę z inicjatywą co do spędzania wolnego czasu itp. Wszystkich moich znajomych poznałem przypadkiem, że tak "samo z siebie" to wyszło. I w dodatku moje kontakty z nimi nie są zbyt zażyłe, bo ciężko jest mi się przełamać i zadzwonić lub napisać z pytaniem "Co słychać?" Niektórzy pewnie uważają mnie za osobę interesowną, bo piszę i telefonuję niemal wyłącznie w konkretnych sprawach, kiedy dobrze wiem, co chcę powiedzieć i dlaczego akurat tej osobie.
Ale nie jestem jakimś odludkiem, wręcz przeciwnie. Jak jest okazja, chętnie spędzam czas z innymi ludźmi i odnoszę nawet wrażenie, że ludzie lubią moje towarzystwo. Problemem jest więc brak odwagi i inicjatywy z mojej strony.
Ale nie jestem jakimś odludkiem, wręcz przeciwnie. Jak jest okazja, chętnie spędzam czas z innymi ludźmi i odnoszę nawet wrażenie, że ludzie lubią moje towarzystwo. Problemem jest więc brak odwagi i inicjatywy z mojej strony.
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Mam dokładnie tak samo, niby mam sporo znajomych ale to raczej luźne znajomości, bo sama nie mam odwagi ani w sumie ochoty żeby zainicjować jakieś spotkanie po pracy, czy coś.
Także mam trochę znajomych, rodzinę ale nie mam totalnie nikogo komu bym mogła powiedzieć o mojej aseksualności.
Moja rodzina jest z tych katolickich, a jeszcze teraz przy tej nagonce w kościele na lgbt to już w ogóle masakra. Rodzice się usłuvhają i na równi z księdzem twierdzą że wszystkie lesby i geje powinny się spalić w piekle. To aż strach się przyznać do inności Bardzo ich kocham ale wiem że są nietolerancyjni i nikt już tego nie zmieni, ja nawet nie chcę, kiedyś próbowałam bo mój ojciec nie zjechał i przestałam. Do pewnych ludzi sie nie dotrze to po co sobie psuć relacje
Quod scimus, gutta est, ignoramus mare
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Ja chetnie popisze jesli pozwoliszRomantyczkapocalosci pisze: ↑3 lis 2019, 19:23 Smutno, bo czasem miło by było z kimś zwyczajnie popisać... Cóż jestem zbyt nudna dla ludzi...
-
- ASiołek
- Posty: 55
- Rejestracja: 6 lis 2021, 00:02
Re: NIE MAM TOTALNIE NIKOGO...
Też tak mam bo ogromna większośc moich znajomych ma swoje życie nie potrafi mnie zrozumieć. Trudno wysupłać czas by spotkać się choć raz na pół roku. Myślę, że za 10 lat w ogóle nie będzie tych spotkań. Niestety, gdy ich poznawałem to byli ludzie młodziutcy i praktycznie wszystko się u tych ludzi zmieniło. To byli ludzi z klimatów rock/metal, a ja myślę, że to nie mój świat do końca. Owszem, kocham tą muzykę, ale to nie wszyskto. Wolałbym poznawać ludzi o podobnym usposobieniu.
Mam problemy z nadużywaniem alkoholu. Nie łączy się to z agresją w żaden sposób. Mimo to jest to dla mnie problem.