jak wyglądają wasze związki? pary as i nie-as
jak wyglądają wasze związki? pary as i nie-as
Jak wyglądają wasze związki? Pytanie do osób związanych z nie-asami.
Zastanawiam się jak może wyglądać taki związek mając świadomość że druga strona będzie potrzebowała seksu. Z jednej strony nie można być egoistą a z drugiej robienie czegoś co teoretycznie powinno sprawiać przyjemność na siłę, z przymusu i przeciw sobie też jest złe. Jednak nie oszukujmy się, większość społeczeństwa jest "seksualna" więc chyba warto się zmierzyć z tym problemem
Jakie macie zdanie na ten temat?
Zastanawiam się jak może wyglądać taki związek mając świadomość że druga strona będzie potrzebowała seksu. Z jednej strony nie można być egoistą a z drugiej robienie czegoś co teoretycznie powinno sprawiać przyjemność na siłę, z przymusu i przeciw sobie też jest złe. Jednak nie oszukujmy się, większość społeczeństwa jest "seksualna" więc chyba warto się zmierzyć z tym problemem
Jakie macie zdanie na ten temat?
Miłość nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu, lecz w pragnieniu wspólnego snu...
- lossuperktos
- mASełko
- Posty: 119
- Rejestracja: 6 sty 2008, 23:12
- Lokalizacja: katow(okol)ice
taki związek to jak dla mnie coś masakrycznego...
Owszem nie uważam żeby to było niemożliwe, aczkolwiek jest to bardzo męczące dla obydwu stron chociażby ze względu na to, że do istnienia szczęśliwego związku znaczenie mają inne wartości
ja osobiście w takim układzie (bo chyba do końca się tego związkiem nazwać nie da) wytrzymałam pół roku i stwierdziłam że lepiej będzie to skończyć bo o ile do momentu kiedy było samo przytulenie się czy też pocałunek było znośnie (jakoś to nie stanowi dla mnie problemu)
ale wkońcu cierpliwość też ma granice i przy kolejnej z rzędu próbie wytłumaczenia, że się nie chce żadnego kontaktu fizycznego bo to nie jest najważniejsze (przynajmniej narazie tak jest!!) już nie dałam rady...
sam fakt że się nie może dać partnerowi tego na czym Mu w jakimś tam stopniu zależy potrafi zniszczyć wszystko...
łatwiej czasem jest się pożegnać i zapomnieć o sobie niż patrzeć na ten smutek w oczach i żyć z uczuciem niespełnienia...
Owszem nie uważam żeby to było niemożliwe, aczkolwiek jest to bardzo męczące dla obydwu stron chociażby ze względu na to, że do istnienia szczęśliwego związku znaczenie mają inne wartości
ja osobiście w takim układzie (bo chyba do końca się tego związkiem nazwać nie da) wytrzymałam pół roku i stwierdziłam że lepiej będzie to skończyć bo o ile do momentu kiedy było samo przytulenie się czy też pocałunek było znośnie (jakoś to nie stanowi dla mnie problemu)
ale wkońcu cierpliwość też ma granice i przy kolejnej z rzędu próbie wytłumaczenia, że się nie chce żadnego kontaktu fizycznego bo to nie jest najważniejsze (przynajmniej narazie tak jest!!) już nie dałam rady...
sam fakt że się nie może dać partnerowi tego na czym Mu w jakimś tam stopniu zależy potrafi zniszczyć wszystko...
łatwiej czasem jest się pożegnać i zapomnieć o sobie niż patrzeć na ten smutek w oczach i żyć z uczuciem niespełnienia...
Ja właśnie tego się boję. I nie wiem czy jest sens próbować takiego związku.
Pozatym jak to wytłumaczyć partnerowi? Mówić od razu czy czekać jak to się rozwinie i ewentualnie powiedzieć później?... Nie chciałabym niczego ukrywać...A z drugiej strony jak się o tym mowi, nikt nie traktuje tego poważnie a ludzie dziwią się że wogóle tak można i że coś takiego jak aseksualnosć istnieje.
Pozatym jak to wytłumaczyć partnerowi? Mówić od razu czy czekać jak to się rozwinie i ewentualnie powiedzieć później?... Nie chciałabym niczego ukrywać...A z drugiej strony jak się o tym mowi, nikt nie traktuje tego poważnie a ludzie dziwią się że wogóle tak można i że coś takiego jak aseksualnosć istnieje.
Miłość nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu, lecz w pragnieniu wspólnego snu...
Powiedzieć od razu. Chociaż nie da się ukryć, jest to piekielnie trudne i w 80% przypadków wiąże się z tym, że znajomość się kończy. Ale z drugiej strony chyba lepiej skończyć, zanim rozwinie się coś większego, niż zranić drugą osobę, siebie itp. No ale problem też polega na tym, że nie do końca wiadomo, kiedy jest właściwy moment na przekazanie takiej rewelacji, bo przecież często jakieś tam relacje rozwijają się na przykład ze znajomości kumpelskiej.
Sama byłam kiedyś w sytuacji, kiedy należało powiedzieć o aseksualności, a ja nie potrafiłam się odważyć (a koleżanka zdecydowanie radziła mi jednak wyznać prawdę i wiem, że miała rację), ale potem jakoś się i tak rozmyło z innych powodów (i dobrze xD)... Tak czy owak było ciężko, bo gryzłam się cały czas tym, że kiedyś dojdzie do chwili, kiedy będę musiała poruszyć temat aseksualności itp. itd. No ale było minęło.
Na pewno uczciwiej jest powiedzieć prawdę wcześniej niż później.
Sama byłam kiedyś w sytuacji, kiedy należało powiedzieć o aseksualności, a ja nie potrafiłam się odważyć (a koleżanka zdecydowanie radziła mi jednak wyznać prawdę i wiem, że miała rację), ale potem jakoś się i tak rozmyło z innych powodów (i dobrze xD)... Tak czy owak było ciężko, bo gryzłam się cały czas tym, że kiedyś dojdzie do chwili, kiedy będę musiała poruszyć temat aseksualności itp. itd. No ale było minęło.
Na pewno uczciwiej jest powiedzieć prawdę wcześniej niż później.
Zgadzam się. Ale tez uważam, że nie kazdej osobie trzeba o tym mówić. Aseksualnosci nie widać po ludziach z wyglądu, to dopiero wychodzi przy głębszych związkach i znajomości. Ludzie generalnie tego nie rozumieją albo mają o tym błędne pojęcie.
ak naprawde niewiadomo kiedy będzie dobrze o tym powiedzieć i w jaki sposób to zrobić. Macie jakieś pomysły?
Narazie jestem jesszcze w takim wieku ze to, ze nie uprawiam seksu nie jest jeszcze aż takie dziwne (mam 17 lat). Chociaz średnia krajowa to 16,5 dla dziewczyn.
Ostatnio byłam/jestem (nie wiem jak to nazwać bo to skomplikowana relacja) z pewnym chłopakiem i jemu nie powiedziałam. Nie wiem dlaczego. Moze się balam, może uważałam, że nie musi wiedzieć ze wzglądu na nasz wiek (o ile moge się tym wogóle zasłaniać), albo dlatego ze nie mam zaufania do ludzi. Albo moze dlatego ze nie znamy się długo i nie wiedziałam czy moge mu powedzieć. Nie wiem dlaczego. W każdym razie mysle ze to nie była najgorsza decyzja bo nasze tematy nie wchodziły wogóle na sfere seksu i narazie można jeszcze tego uniknąć. W każdym razie lata lecą i będzie coraz trudniej.
ak naprawde niewiadomo kiedy będzie dobrze o tym powiedzieć i w jaki sposób to zrobić. Macie jakieś pomysły?
Narazie jestem jesszcze w takim wieku ze to, ze nie uprawiam seksu nie jest jeszcze aż takie dziwne (mam 17 lat). Chociaz średnia krajowa to 16,5 dla dziewczyn.
Ostatnio byłam/jestem (nie wiem jak to nazwać bo to skomplikowana relacja) z pewnym chłopakiem i jemu nie powiedziałam. Nie wiem dlaczego. Moze się balam, może uważałam, że nie musi wiedzieć ze wzglądu na nasz wiek (o ile moge się tym wogóle zasłaniać), albo dlatego ze nie mam zaufania do ludzi. Albo moze dlatego ze nie znamy się długo i nie wiedziałam czy moge mu powedzieć. Nie wiem dlaczego. W każdym razie mysle ze to nie była najgorsza decyzja bo nasze tematy nie wchodziły wogóle na sfere seksu i narazie można jeszcze tego uniknąć. W każdym razie lata lecą i będzie coraz trudniej.
Miłość nie wyraża się w pragnieniu uprawiania seksu, lecz w pragnieniu wspólnego snu...
- lossuperktos
- mASełko
- Posty: 119
- Rejestracja: 6 sty 2008, 23:12
- Lokalizacja: katow(okol)ice
Też tak uważam.Agnieszka pisze:Powiedzieć od razu. Chociaż nie da się ukryć, jest to piekielnie trudne i w 80% przypadków wiąże się z tym, że znajomość się kończy. Ale z drugiej strony chyba lepiej skończyć, zanim rozwinie się coś większego, niż zranić drugą osobę, siebie itp.
Chociaż wiem, jakie to trudne...
Ostatnio zmieniony 24 kwie 2010, 17:54 przez xfreyjax, łącznie zmieniany 3 razy.