Wspólne zamieszkiwanie lokum z asexem płci odmiennej:)
Wspólne zamieszkiwanie lokum z asexem płci odmiennej:)
Co sądzicie o takowej możliwości, coby będąc w nie spojonym mocnym spoiwem związku, o charakterze idącym bardziej w kierunku koleżeńsko-przyjacielskim, zamieszkiwać wspólnie np. mieszkanie? (o związkach partnerskich- jeśli można to tak nazwać-sensu stricte chyba nie ma sensu dyskutować, bo nie powinno być w takiej sytuacji problemów)
Pomijam tu kwestię mających być źródłem takiego rozwiązania motywów potencjalnych współlokatorów-asexualistów płci odmiennej:) Czy to będzie ucieczka przed samotnością, próba oszukania środowiska (‘zobaczcie- jestem normalna/y, mieszkam z facetem/laską i nikt już mi nie zarzuci że jest coś ze mną nie tak ), czy inny motyw- to w tej chwili uważam za mniej istotne. Interesuje mnie czy widzielibyście się w takim układzie, który możnaby chyba porównać do spotykanego wśród studenckiej braci modelu tworzenia na czas nauki pewnego rodzaju kolektywu na tzw stancji.
Przyznam się, że ja prawdopodobnie bym na taki układ przystał, oczywiście po odpowiednio dokładnym i pozytywnie nastrajającym na przyszłość zapoznaniu z potencjalną współlokatorką:)
Zachęcam do pisania
Pomijam tu kwestię mających być źródłem takiego rozwiązania motywów potencjalnych współlokatorów-asexualistów płci odmiennej:) Czy to będzie ucieczka przed samotnością, próba oszukania środowiska (‘zobaczcie- jestem normalna/y, mieszkam z facetem/laską i nikt już mi nie zarzuci że jest coś ze mną nie tak ), czy inny motyw- to w tej chwili uważam za mniej istotne. Interesuje mnie czy widzielibyście się w takim układzie, który możnaby chyba porównać do spotykanego wśród studenckiej braci modelu tworzenia na czas nauki pewnego rodzaju kolektywu na tzw stancji.
Przyznam się, że ja prawdopodobnie bym na taki układ przystał, oczywiście po odpowiednio dokładnym i pozytywnie nastrajającym na przyszłość zapoznaniu z potencjalną współlokatorką:)
Zachęcam do pisania
Re: Wspólne zamieszkiwanie lokum z asexem płci odmiennej:)
Nie, nie jest mi to potrzebne.
Hm. wiatrak, ciekawy masz problem. Jak z tego wybrnąłeś? Bo zdaje mi się, że Ciebie on dotyka bezpośrednio. Chcesz rady? O tym kto zamieszka z Tobą na stancji zadecydują względy finansowe. Pod warunkiem, że Ty jesteś Numero Uno na stancji i Ty decydujesz z kim masz mieszkać. Innymi słowy, Ty rozmawiasz z właścicielem. a co do mnie, to ta osoba nie powinna mi włazić na głowę i powinna wspólnie dbać o mieszkanie. Obojętnie czy to M czy K. Elokwentnie mówiąc, nie powinna mnie WQ...
- damian-dec
- AS gaduła
- Posty: 415
- Rejestracja: 12 lut 2008, 23:14
- Lokalizacja: Dublin/Wroclaw
jestem jak najbardziej za.
jestem jak ,wielu tu ,typem samotnika i z reguly bardzo ostrozny jesli chodzi o relacje z innymi, ale jakos lubie nowe wyzwania wiec z checia sprobowalbym takiego ukladu.
zreszta tak juz od 4 latek mieszkam z grupa innych ludzi. Podnajmuje im pokoje--wprawdzie sa to seksualne osobniki
ale zabawa jest przednia a najfajniejsze jest to ze co rusz to ktos sie zmienia wiec na brak wrazen nie narzekam
jestem jak ,wielu tu ,typem samotnika i z reguly bardzo ostrozny jesli chodzi o relacje z innymi, ale jakos lubie nowe wyzwania wiec z checia sprobowalbym takiego ukladu.
zreszta tak juz od 4 latek mieszkam z grupa innych ludzi. Podnajmuje im pokoje--wprawdzie sa to seksualne osobniki
ale zabawa jest przednia a najfajniejsze jest to ze co rusz to ktos sie zmienia wiec na brak wrazen nie narzekam
Jaki problem? Nie widzę żadnego problemu:) Może jedynie taki, że wyrażam się w sposób, który jak widać skłania niektórych do nadinterpretacji. Jeśli chodzi o radę- dzięki, może będę miał okazję ją rozważyć. Jak to się mówi – ‘każdy sądzi podług siebie’ – zaproponowałeś pewien model, nie powiem że zły, może nawet bardzo dobry:), ale mimo to nie wydaje mi się na pierwszy rzut oka rozwiązaniem optymalnym.Ognik pisze:Hm. wiatrak, ciekawy masz problem. Jak z tego wybrnąłeś? Bo zdaje mi się, że Ciebie on dotyka bezpośrednio. Chcesz rady? O tym kto zamieszka z Tobą na stancji zadecydują względy finansowe. Pod warunkiem, że Ty jesteś Numero Uno na stancji i Ty decydujesz z kim masz mieszkać. Innymi słowy, Ty rozmawiasz z właścicielem. a co do mnie, to ta osoba nie powinna mi włazić na głowę i powinna wspólnie dbać o mieszkanie. Obojętnie czy to M czy K. Elokwentnie mówiąc, nie powinna mnie WQ...
Na razie chciałbym poznać zdanie forumowiczów ( przyznaję że szczególnie forumowiczek- ale czy jest w tym coś dziwnego?) na zadany temat. Po odpowiedziach być może będzie się dało wyrobić sobie pogląd na to czy jest sens w ogóle myśleć o takim układzie i pójść w kierunku ewentualnej realizacji. Może jednak forma ankiety byłaby odpowiedniejsza:)
Ja tam nie widzę problemów zamieszkania nawet z osobą "normalną" pod warunkiem że nasze stosunki były by jedynie przyjacielskie (no bo jak by Ci chciała wskakiwać do łóżka to już trochę ciulowo ). No i oczywiście jest to jakaś alternatywa dla samotności. Masz z kim pogadać, z kim wypić itd. A mieszkanie z ASką ma jeszcze ten plus że można być sobą przy niej i nie udawać seksualnego
Samiec Alfa
-
- alabAStrowy bożek
- Posty: 1333
- Rejestracja: 25 maja 2007, 13:44
Uważam taki układ za rzecz niepotrzebną. Nie lubię działań mających stwarzać jakiekolwiek pozory bez względu na to, czego by miały dotyczyć. Nie stwarzam pozorów, nie udaję a jak ludzie sobie zinterpretują fakt, że mieszkam samotnie, czy coś tam jeszcze innego to mnie nie interesuje. Niech sobie myślą, co chcą. Lubię być dla ludzi – zwłaszcza bardzo wścibskich – zagadką.
„Dorosłe dzieci mają żal
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
Za kiepski przepis na ten świat!
Dorosłe dzieci mają żal
Że ktoś im tyle życia skradł...”
- lossuperktos
- mASełko
- Posty: 119
- Rejestracja: 6 sty 2008, 23:12
- Lokalizacja: katow(okol)ice
- Ogrzyczka (nie-as)
- pASibrzuch
- Posty: 214
- Rejestracja: 18 maja 2007, 20:15
- Lokalizacja: Warszawa, fabryka czekolady :)
Ja tam się nie piszę na takie układy Rozumiem, że kogoś kocham, wtedy tak. Ale w innym przypadku nie zniósłbym raczej tego, że ktoś kręci mi się po mieszkaniu. Zbyt wielkim samotnikiem jestem.
A już na pewno nie zrobiłbym czegoś takiego tylko dlatego, aby np. rodzice czy sąsiedzi przestali coś tam sobie o mnie myśleć. Powiem szczerze, nie rozumiem, jak ktoś może np. decydować się małżeństwo pod wpływem opinii rodziny, znajomych itd. Dla mnie to jakies szaleństwo (w złym tego słowa znaczeniu).
A już na pewno nie zrobiłbym czegoś takiego tylko dlatego, aby np. rodzice czy sąsiedzi przestali coś tam sobie o mnie myśleć. Powiem szczerze, nie rozumiem, jak ktoś może np. decydować się małżeństwo pod wpływem opinii rodziny, znajomych itd. Dla mnie to jakies szaleństwo (w złym tego słowa znaczeniu).