Pozdrowienia z Warszawy
Pozdrowienia z Warszawy
Witam was wszystkich serdecznie.
Mam 45 lat. Dwa małżeństwa za sobą, 13 letnie dziecko.
Ktoś tu na forum napisał, że na niemieckim forum jest dużo osób powyżej 40, czy 50 i że to mało wiarygodne, aby osoby mające za sobą wiele związków, rodziny, dzieci dopiero teraz odkrywały że sa ASami. Ciekawy pogląd. A co, jeśli te osoby wiedziały to od dawna, lecz dopiero teraz odkryły że jest jakaś organizacja zrzeszająca, jakieś forum ? A czy w ogóle np 10 lat temu istniało to forum? Ja dowiedziałam się kilka dni temu OK?
U mnie jest tak: Całe lata udręki w kwestii sexu w związkach róznych (nie tylko małżeństwach) , udawania, ze głowa boli itp. Obmyślania strategii już od ok godz. 19.00 : co ja dziś powiem ŻE NIE, skoro wczoraj mówiłam to, a przedwczoraj tamto? Czasem strategii nie starczało, pomysłowość operacyjna się wyczerpywała, a wtedy było (Rany!) inne udawanie. Wiecie , co mam na myśli.
Od 10 lat żyję sama z dzieckiem i to wielka, ogromna ulga. Chciałoby się powiedzieć : żyć, nie umierać. Ale nie jest tak różowo. Drugi człowiek jest potrzebny. Wzajemna życzliwość, troska. No, wiecie, po prostu emocjonalny związek z drugą osobą. Ja lubię ludzi. Niekiedy mi smutno tak samej i samej zawsze., ale jak sobie przypomnę te męczące "cyrki" , to znowu wielką ulgę odczuwam.
Tyle o mnie, pozdrawiam wszystkich.
Mam 45 lat. Dwa małżeństwa za sobą, 13 letnie dziecko.
Ktoś tu na forum napisał, że na niemieckim forum jest dużo osób powyżej 40, czy 50 i że to mało wiarygodne, aby osoby mające za sobą wiele związków, rodziny, dzieci dopiero teraz odkrywały że sa ASami. Ciekawy pogląd. A co, jeśli te osoby wiedziały to od dawna, lecz dopiero teraz odkryły że jest jakaś organizacja zrzeszająca, jakieś forum ? A czy w ogóle np 10 lat temu istniało to forum? Ja dowiedziałam się kilka dni temu OK?
U mnie jest tak: Całe lata udręki w kwestii sexu w związkach róznych (nie tylko małżeństwach) , udawania, ze głowa boli itp. Obmyślania strategii już od ok godz. 19.00 : co ja dziś powiem ŻE NIE, skoro wczoraj mówiłam to, a przedwczoraj tamto? Czasem strategii nie starczało, pomysłowość operacyjna się wyczerpywała, a wtedy było (Rany!) inne udawanie. Wiecie , co mam na myśli.
Od 10 lat żyję sama z dzieckiem i to wielka, ogromna ulga. Chciałoby się powiedzieć : żyć, nie umierać. Ale nie jest tak różowo. Drugi człowiek jest potrzebny. Wzajemna życzliwość, troska. No, wiecie, po prostu emocjonalny związek z drugą osobą. Ja lubię ludzi. Niekiedy mi smutno tak samej i samej zawsze., ale jak sobie przypomnę te męczące "cyrki" , to znowu wielką ulgę odczuwam.
Tyle o mnie, pozdrawiam wszystkich.
Witaj Ja mam co prawda 24 lata, ale wiem przez co przeszlas,jak to jest kiedy czlowiek co rano budzi sie z mysla "o matko dzis znowu TO samo" to jest prawdziwy koszmar, a pozytywne uczucia jakim dazylo sie partnera niespodziewanie zaczynaja przypominac nienawisc, a on sam jawi sie jako ten oprawca... dla mnie taka sytuacja byla straszna zerwalam zareczyny... Jeszcze raz witaj i pozrawiam
Figaaaa
czołem czołem
mam lat 27 i raczej jestem kobietą
ze względu na chromosomy to na pewno, ale ze względu na to, jaką społeczną rolę mają kobiety, ze względu na to, co jest kobiece - czyli flirt, ponętność, ciepło i takie tam... no to nie wiem
zgodnie z tym, co przeczytałam, to mogę być podręcznikowym przypadkiem aseksualizmu
chociaż nie wiem
dawno dawno temu o tym słyszałam i się z tego smiałam
myślałam, że tak się określają ludzie, którzy np nie wiedzą, że mają depresję albo jakieś inne schorzenie...
wydawało mi się, że seks to coś naturalnego, tak jak jedzenie i spanie i natura zadbała o to, żeby sprawiał przyjemność, bo jakby nie patrzeć, służy rozmnażaniu...
tak se myślałam, póki nie spróbowałam
katastrofa...
koszmary po i przed
parę prób
myślałam, że może jak spróbuję częściej albo z kimś innym, to będzie lepiej
z kobietą?
nie aż tak obrzydliwie... bez koszmarów, ale i bez ekscytacji
jak widziałam któregoś faceta, z którym teges szmeges, to dostawałam trzęsiawek i zawrotów głowy
nie wiem, o co chodzi
nie wiem, co jest nie tak
ale najbardziej boli mnie skazanie na samotność
przyjaciół mam i miałam, ale nie ma się co oszukiwać... każdy szuka swojej połówki... jak juz znajdują, to nie mogą poświęcać mi tyle czasu i troski ani też nie chcą mojego czasu ani troski
to tyle
mam lat 27 i raczej jestem kobietą
ze względu na chromosomy to na pewno, ale ze względu na to, jaką społeczną rolę mają kobiety, ze względu na to, co jest kobiece - czyli flirt, ponętność, ciepło i takie tam... no to nie wiem
zgodnie z tym, co przeczytałam, to mogę być podręcznikowym przypadkiem aseksualizmu
chociaż nie wiem
dawno dawno temu o tym słyszałam i się z tego smiałam
myślałam, że tak się określają ludzie, którzy np nie wiedzą, że mają depresję albo jakieś inne schorzenie...
wydawało mi się, że seks to coś naturalnego, tak jak jedzenie i spanie i natura zadbała o to, żeby sprawiał przyjemność, bo jakby nie patrzeć, służy rozmnażaniu...
tak se myślałam, póki nie spróbowałam
katastrofa...
koszmary po i przed
parę prób
myślałam, że może jak spróbuję częściej albo z kimś innym, to będzie lepiej
z kobietą?
nie aż tak obrzydliwie... bez koszmarów, ale i bez ekscytacji
jak widziałam któregoś faceta, z którym teges szmeges, to dostawałam trzęsiawek i zawrotów głowy
nie wiem, o co chodzi
nie wiem, co jest nie tak
ale najbardziej boli mnie skazanie na samotność
przyjaciół mam i miałam, ale nie ma się co oszukiwać... każdy szuka swojej połówki... jak juz znajdują, to nie mogą poświęcać mi tyle czasu i troski ani też nie chcą mojego czasu ani troski
to tyle
-
- gimnASjalista
- Posty: 10
- Rejestracja: 20 paź 2008, 09:53
Ale co wtedy?
mamy dawac ogloszenei w gazecie? Na towarzystkich "żłotych stronach" gazety wyborczej?
Straszne upokorzenie.
mamy dawac ogloszenei w gazecie? Na towarzystkich "żłotych stronach" gazety wyborczej?
Straszne upokorzenie.
http://aseksualna.pl/ - pomóż nam rozwinąć nasze forum