co u ginekologa? :/
Na temat wizyty u ginekologa rozmawiałam ostatnio, przypadkiem, z koleżanką z pracy. Jest bardzo młoda, ma 25 lat. W czasie rutynowego badania USG u ginekologa dowiedziała się, że ma "coś" (dokładnie tego nie określiła) na jajnikach. Mówiła, że od jej ostatniej wizyty u lekarza tej specjalności minął niecały rok. Lekarz jej dopiekł, że jest niepoważna, że tak długo zwlekała z wizytą, a później oświadczył jej, że kilka dni przed nią badał dziewczynę, u której wykrył raka. Ta opowieść troszkę mnie przeraziła. Obiecałam sobie, po strasznie nieprzyjemnych doświadczeniach, że nie odwiedzę ginekologa, ale teraz rozważam taką ewentualność. Co mi szkodzi? Pójdę, zbadam się i wyjdę. Siostra mi potowarzyszy - we dwie zawsze raźniej.
Mój kuzyn zmarł niedawno na raka. Może gdyby wcześniej wiedział, że to paskudztwo się w nim rozwija, byłby nadal z nami...
Mój kuzyn zmarł niedawno na raka. Może gdyby wcześniej wiedział, że to paskudztwo się w nim rozwija, byłby nadal z nami...
Panie, co oznacza to, czym mnie doświadczasz...
Biorę Amertil. Mam na receptę, bez recepty też można kupić, ale drożej i mniej tabletek Czasami jak nie mam tego pod ręką biorę alleric czy jakoś tak.es.em pisze:Zależy. Słyszałem że Zyrtec powoduje tycie. Ja zawsze brałem Claritine, i fakt, że dzieckiem byłem puszystym, ale wątpię, że właśnie dlatego.
można liczyć gwiazdy, można mierzyć czas
ale trzeba czuć co w życiu ważne
to się nie da zważyć, a gdy szansę masz
aby podbić świat i poznać prawdę
ale trzeba czuć co w życiu ważne
to się nie da zważyć, a gdy szansę masz
aby podbić świat i poznać prawdę
Zmuszanie do badań ginekologicznych kobiet to gwałt zbiorowy, którego może dopuścić się państwo polskie na swoich obywatelkach w majestacie prawa, jeżeli takowe zostanie uchwalone. To sprzeczne z podstawowymi prawami człowieka, z prawem do wolności i prywatności.
A Kopacz ma chyba jakieś problemy natury seksualnej i w ten sposób (cesarki, ciążospisy, przymusowe badania) rozładowuje swoją flustrację.
Nikt nie ma prawa zmuszać kogokolwiek do badania ginekologicznego i to pod żadnym pozorem, nawet ratowania życia, bo może ktoś swojego życia akurat nie chcieć ratować, ma prawo, dopóki nie zaraża - jego życie, jego ciało, jego sprawa.
A lekarze to są oczywiście za, bo mają dość starych bab, które u nich ciągle przesiadują i młodych, aktywnych zawodowo (w domyśle - zadbanych) im się zachciewa.
Takiego wała, jak Polska cała!
A Kopacz ma chyba jakieś problemy natury seksualnej i w ten sposób (cesarki, ciążospisy, przymusowe badania) rozładowuje swoją flustrację.
Nikt nie ma prawa zmuszać kogokolwiek do badania ginekologicznego i to pod żadnym pozorem, nawet ratowania życia, bo może ktoś swojego życia akurat nie chcieć ratować, ma prawo, dopóki nie zaraża - jego życie, jego ciało, jego sprawa.
A lekarze to są oczywiście za, bo mają dość starych bab, które u nich ciągle przesiadują i młodych, aktywnych zawodowo (w domyśle - zadbanych) im się zachciewa.
Takiego wała, jak Polska cała!
*per ASpera ad AStra*
*****
*I nawet kiedy będę sam*
*Nie zmienię się, bo mam swój świat*
*****
*I nawet kiedy będę sam*
*Nie zmienię się, bo mam swój świat*
Dobrze powiedziane.Selene pisze:Zmuszanie do badań ginekologicznych kobiet to gwałt zbiorowy, którego może dopuścić się państwo polskie na swoich obywatelkach w majestacie prawa, jeżeli takowe zostanie uchwalone. To sprzeczne z podstawowymi prawami człowieka, z prawem do wolności i prywatności.
A Kopacz ma chyba jakieś problemy natury seksualnej i w ten sposób (cesarki, ciążospisy, przymusowe badania) rozładowuje swoją flustrację.
Nikt nie ma prawa zmuszać kogokolwiek do badania ginekologicznego i to pod żadnym pozorem, nawet ratowania życia, bo może ktoś swojego życia akurat nie chcieć ratować, ma prawo, dopóki nie zaraża - jego życie, jego ciało, jego sprawa.
A lekarze to są oczywiście za, bo mają dość starych bab, które u nich ciągle przesiadują i młodych, aktywnych zawodowo (w domyśle - zadbanych) im się zachciewa.
Takiego wała, jak Polska cała!
A w razie co, zaczniemy zbierać podpisy pod wnioskiem o obowiązkowe badania psychiatryczne dla kandydatów na posłów.
Amen.
Omnia mea mecum porto...
Badania cytologiczne mają nieco inny wymiar,status i charakter i bez względu na to jak bardzo są uzasadnione ( z punktu widzenia medycznego,społecznego,ekonomicznego) państwo powinno pozostawić obywatelkom swobodę wyboru i nie załatwiać tego typu spraw za pomocą obowiązku przyjmującego postać przepisu prawnego. Zachęcać do badań cytologicznych i mammograficznych,edukować,informować o podłożu profilaktycznym tego typu badań -jak najbardziej,zmuszać- zdecydowanie nie.
Przymus,czy dobrowolność ? Dlaczego myślenie i podejmowanie indywidualnych decyzji ma zastąpić nakaz,czy zakaz?
Jasne,że za przykład podaje się liberalną Szwecję....jednak jest jedno ale...Otóż gdy dokładniej przeanalizuje się szwedzkie regulacje prawne to okazuje się,że sprawa wygląda nieco inaczej,a tego typu badania nie są obowiązkiem bezwzględnym. W Szwecji wszystkie badania są płatne przez pacjenta.Jeśli Szwedka nie zgłosi się na badanie musi ponieść jego koszty. Jednak nikt nie wymaga by się faktycznie zbadała....Pzdr
Przymus,czy dobrowolność ? Dlaczego myślenie i podejmowanie indywidualnych decyzji ma zastąpić nakaz,czy zakaz?
Jasne,że za przykład podaje się liberalną Szwecję....jednak jest jedno ale...Otóż gdy dokładniej przeanalizuje się szwedzkie regulacje prawne to okazuje się,że sprawa wygląda nieco inaczej,a tego typu badania nie są obowiązkiem bezwzględnym. W Szwecji wszystkie badania są płatne przez pacjenta.Jeśli Szwedka nie zgłosi się na badanie musi ponieść jego koszty. Jednak nikt nie wymaga by się faktycznie zbadała....Pzdr
Mowa jest srebrem, a milczenie złotem.
-
- fantAStyczny
- Posty: 551
- Rejestracja: 21 lut 2007, 15:28
- Lokalizacja: Północ
No, rzeczywiście dramat. Ktoś chce zadbać o to, żeby Polki nie umierały za młodo.Urania pisze:Te badania cytologiczne jednak będą obowiązkowe... Każda kobieta pracująca będzie miała obowiązek badać się co 2 lata... Własnie usłyszałam to w tv... Czuję się ubezwłasnowolniona!
A w mojej rodzinie kolejna kobieta właśnie dowiedziała się, że ma nowotwór z przerzutami. Po urodzeniu ostatniego dziecka przestała odwiedzać lekarzy, wstydziła się pójść nawet na głupie USG, a teraz powtarza w kółko, że była "taka strasznie głupia".
Więcej uświadamiać, truć od podstawówki i badaniach, leczeniu itp. Wydaje mi się, że działania "na siłę" nigdy nie przynoszą pożądanych efektów. Lepiej chyba inwestować w to, żeby kobiety chciały się badać, niż mówić "idźcie bo tak i już".
"This is not about sex
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.
We all know sex sells and the whole world is buying..."
Ceterum censeo Carthaginem delendam esse.