Keri pisze:TAK uwazam bo inaczej wiekszosc osob aseksualnych nie czula by sie cierpiaca i nie szukala azylu na tym forum
Chyba rzeczywiście obracamy się w innych kręgach. Zdecydowana większość seksualnych, których znam, zdaje się czasem myśleć o innych sprawach niż seks i mieć inne cele w życiu. Niektórzy mają nawet zainteresowania nie dotyczące seksu!Keri pisze:Sa ossoby oczywiscie seskualne ktore maja wazniejsze wartosci niz [s] ale ich to ze swieca szukac.
Nie o to mi chodziło. Każdy z nas kiedyś nie miał świadomości tego, że istnieje takie coś, jak aseksualność. Musieliśmy się dopiero o tym dowiedzieć, a później stwierdzić, czy ta klasyfikacja do nas pasuje. Ja sam kiedy pierwszy raz przeczytałem o asach, nie pomyślałem, że mogę być jednym z nich - ale moja reakcja była raczej w stylu "o, ciekawa sprawa" niż "pierdoły, tacy ludzie nie mogą istnieć". Oczywiście, moja perspektywa była inna, bo przecież byłem asem nawet jeśli nie zdawałem sobie z tego sprawy, ale skoro tyle osób na tym forum (asów i nie-asów) traktuje aseksualność jako coś mniej lub bardziej normalnego, to dlaczego nie mieliby tak jej potraktować ludzie seksualni? I nie mówię to u ludziach, którzy każde odstępstwo od normy traktują jako coś złego.Keri pisze:Ja to czuje i ja z tym zyje... To czemu mialbym tego szybko nie zaakceptowac? Osoby seksualne nie znaja tego uczucia i nie wiedza jak to jest wiec stwierdzenie ze " ja to zaakceptowalem bo jestem asem to inni nie asy tez zaakceptuja" ale na jakiej PODSTAWIE to zaakceptuja? Bo im powiesz? Co im powiesz? Czy gdy im poweisz to zaczna czuc tak jak ty czujesz? Nie.
Skoro jakoś udaje się niektórym zrozumieć, że jestem niepijący, może zrozumieją też, że jestem "nieuprawiający"
Myślę, że pociąg do "niewłaściwej" płci może być dla pewnych ludzi gorszy od braku pociągu w ogóle. Ale - nikt nie kwestionuje tego, że osoby homoseksualne istnieją i coraz mniej osób twierdzi, że homoseksualność powinno się leczyć. W niektórych krajach niemal w ogóle zresztą nie jest to kwestia kontrowersyjna. Food for thought.Keri pisze:Wciaz kontrowersyjne sa rozmowy o homoseksualnych osobach i jeszcze tego w pelni nie zaakceptowali a juz chcesz oczekiwac ze ktos WOGOLE zaakceptuje brak chceci do seksu... .
Nie zrozumieliśmy się. Mówiłem o osobach które są zarówno inteligentne, jak i mają otwarty umysł. Zdaję sobię sprawę, że jedno nie jest nierozłącznie związane z drugim.Keri pisze:?? Otwarty umysl? Ja znam pare osob inteligentych a ich otwartosc umyslu na nowe sprawy tego typu byly godne pozalowania...
A tak w ogóle, najważniejszą kwestią w moim poprzednim poście było to, że jeśli przedstawi się komu kogoś aseksualnego, kto z jednej strony wytłumaczy, że po prostu nie czuje do nikogo pociągu seksualnego, a z drugiej, nie będzie robił z tego wielkiego halo - to można się spodziewać reakcji neutralno-pozytywnych. Co innego jeździć po ped*łach (nie lubię autocenzury, ale alternatywą jest skrypt cenzurujący...) z kolegami, którzy robią to samo, a co innego w obecności wyoutowanego geja czy lesbijki. I nie jest to tylko kwestia powstrzymywania się, tylko zetknięcia nie z abstrakcyjną ideą, ale z reprezentującą ją konkretną osobą, która ideę urzeczywistnia. Idioci piszący komentarze pod artykułami na Interii po spotkaniu z kimś otwarcie aseksualnym najpewniej pomyśleliby "hm, może on/ona rzeczywiście nie potrzebuje seksu..." W to w każdym razie będę wierzył, dopóki nie spotkam się z inną sytuacją. W każdym razie, spośród wszystkich osób przed którymi się wyoutowałem czy w jakikolwiek sposób poruszyłem temat aseksualności, tylko jedna zareagowała w sposób negatywny, ale jest to człowiek ogólnie z lekka walnięty.
Problem byś może polega na tym, że nie wiedzą, co to właściwie znaczy być osobą aseksualną - bo skąd mają wiedzieć? Aseksualność w Polsce (i chyba właściwie całym świecie) to ciekawostka dla Ewy Drzyzgi czy redaktora z WP, jeśli nie ma chwilowo innych tematów. We wszystkich artykułach mówi się te same rzeczy: podstawowe informacje pomieszane z opiniami typu "to pewno ludzie wymagający pomocy seksuologa" i zwykłymi bzdurami. Schodzę z tematu, ale co tam.Viljar pisze:Zgadzam się z Keri. Jakieś 80% ludzi, którzy mnie znają, twierdzą, że sobie coś ubzdurałem.
Bierze się to chyba ze stereotypu, że osoba aseksualna w ogóle nie mówi o seksie, a ja jestem pierwszy do wyłapywania dwuznaczności w wypowiedziach, więc...
Udzielam się w organizacji LGBTQ i przez to wiem, że ta społeczność ma podobny problem. Chcielibyśmy, żeby przeciętny Kowalski nie traktował nas jako dziwaków urządzających co rok nikomu niepotrzebne parady, tylko wiedział, że jego współpracownik może być gejem, a przedszkolanka zajmująca się jego dzieckiem - lesbijką. Ale z sondaży wynika, że wciąż okropnie niewiele Polaków zna osobę, która otwarcie mówi o swojej nieheteroseksualnej orientacji. Jeżeli asy nie będą się outować, bo znajomi mogą ich "wytykać palcami" (cytując Keriego), to nie zmienią sytuacji. Jeśli zniesie się te kilka dziwnych spojrzeń i lekceważących komentarzy, to wtedy sytuacja choć trochę się zmieni, parę osób więcej będzie znało prawdziwego asa, a nie bohatera artykułu w internecie. Niby nic, ale IMO jest to podstawa do tego, żeby społeczeństwo naprawdę zdało sobie sprawę z naszego istnienia i z tego, że nie jesteśmy dziwolągami.