podpisuje sie pod empatiaUrania pisze:... z pewnością jest to też kwestia doświadczenia... Moje sprawiają, że kojarzy mi się właśnie tak. Poza tym jestem mizantropem i to dodatkowo potęguje potrzebę swobody i samotności, co nie znaczy, że brak mi empatii - wręcz przeciwnie, ja generalnie za bardzo martwię się światem, a szczególnie losem zwierząt... - chyba mam początki nerwicy na tym tle czasami...Artemis pisze:DAMA pisze: Jeśli chodzi o mnie to lubię kompromisy i zawsze dążę do rozwiązań kompromisowych,staram się rozwiązywać problemy ( nie tylko swoje) drogą mediacji.
Jednak ktoś mądry powiedział kiedyś " Samotność jest głębsza ".....
Coś w tym jest......
Pozdrawiam
Bliższe jest mi stanowisko DAMY, a poświęcenie części siebie, w akceptowalnym wymiarze, w imię kompromisu kojarzy mi się raczej z "radością dawania". Zresztą, w związku to działa w obie strony...
jednak zwiazek dla mnie to utrata wiele swojego, przestajemy byc tym kim bylismy zanim poznalismy i zanim zaczelismy byc z ta osoba a do tego.... kojarzy mi sie to z wiezieniem gorszym niz to dla przestepcow
zreszta jest osoba ktora woli sie powloczy i miec glowe w chmurach i kocham bardziej swoje wlasne mysli niz glosy innych ludzi, bo czasami mam nerwice i zlosci gdy ktos mi dluzej truje nad uchem a nie slysze wlasnych mysli
ktos by ze mna wytrzymal rowniez?