Papierosy i stosunek do nich
Ja nie palę i bardzo nie lubię zapachu papierosów. Po chwili spędzonej w zadymionym pomieszczeniu zaczyna boleć mnie głowa. Bardzo nie lubię, gdy muszę iść za kimś kto pali (dlatego staram się wyprzedzić, przejść na drugą stronę). Jeśli ktoś pali papierosy i chce to robić - proszę bardzo, ale niech przy okazji nie zatruwa innych ludzi. Zgadzam się z Pogubionym - papierosy to coś innego niż np. kawa. Pijąc kawę, nie szkodzę innym. Paląc paierosy - zdecydowanie tak.
"Jest na świecie taki rodzaj smutku, którego nie można wyrazić łzami. Nie można go nikomu wytłumaczyć. Nie mogąc przybrać żadnego kształtu, osiada ciasno na dnie serca jak śnieg podczas bezwietrznej nocy."
To zależy jak się to robi.holliza pisze: Pijąc kawę, nie szkodzę innym. Paląc paierosy - zdecydowanie tak.
Gdy nie jest się egoistą i myśli się o innych - można się truć i tak, by innym w żaden sposób ani nie szkodzić, ani nie powodować u nich dyskomfortu.
Faktem jest natomiast, że niewiele osób palących bierze o pod uwagę. Widać to każdego dnia na ulicy, gdy trzeba kluczyć po chodniku dość porządnie, żeby nie wpadać w obłoki palaczy wokół niestety.
Gdyby państwo chciało zapobiegać, to zrobili by coś podobnego, jak ostatnio z dopalaczami i to jeszcze za komuny... Ale tak nie jest, bo do skarbu państwa wpadają astronomiczne kwoty z samej akcyzy za papierosy (i alkohol, rzecz jasna) - nie pamiętam dokładnie ile, ale są to pieniądze liczone w miliardach.Buka pisze:[...]A z drugiej strony, no ja wiem, że zapobiegać jest taniej niż leczyć i państwo musu coś tam robić... Ale obecne metody są chybione. (Łatwo krytykować... Lepszego pomysłu niestety tez nie mam.)
Tak więc państwu dużo bardziej jest na rękę powolutku zwiększać akcyzę, żeby nie zniechęcić zbyt dużo osób na raz i tym samym utrzymywać mniej więcej stały poziom wpływów do i tak mocno dziurawego budżetu.
Nie ma w tym za grosz humanitaryzmu - liczy się, jak zwykle, pieniądz...
A tak poza tym to całkowicie zgadzam się z Buką, chociaż zdarzy mi się niekiedy palić na ulicy. Jeśli jednak widzę, że dym kieruje się w stronę ludzi to staram się inaczej ustawić do wiatru lub po prostu gdzieś odejść, żeby ich nie narażać na dym.
A na koniec ciekawostka - wiecie, że dym z ogniska jest mniej więcej tak samo szkodliwy co dym papierosowy? Warto o tym wiedzieć!
"Siła to ostateczność, do której uciekają się tylko nieudolni" Isaac Asimov
I dlatego właśnie argument o szkodliwości palenia jest trochę nie teges A skoro nikt nie zabronił używania samochodów, które (zwłaszcza diesle) trują ludzi bardziej niż papierosy, to palenia też nie powinno się zakazywać
Jeśli chodzi o zapach - jestem głęboko wdzięczny wynalazcy papierosów, bo kiedy jestem w jakimś pubie czy na imprezie, to papierosy skutecznie zagłuszają zapach piwa, który to zapach wywołuje u mnie chęć zwrócenia trzech ostatnich posiłków wszystkimi otworami ciała.
Co do leczenia - nowotwory były, są i będą. Coś mnie się wydaje, że na powstawanie raka płuc większy wpływ ma rozwój wspomnianej motoryzacji. A jeśli mamy iść tą drogą, to czemu nikt nie wpadł na pomysł zakazu sprzedaży alkoholu, którego skutki spożywania są dla państwa o wiele bardziej kosztowne, a dla otoczenia niebezpieczne?
Kolejna sprawa, żartobliwie, ale nie do końca: obecnie mówi się o szkodliwości palenia, bo przestało być trendy. Teraz trendy jest palenie marihuany, dlatego mówi się, że nikotyna be, a maryśkę zalegalizować. Przypuszczam, że za jakiś czas role się odwrócą.
Jeśli chodzi o zapach - jestem głęboko wdzięczny wynalazcy papierosów, bo kiedy jestem w jakimś pubie czy na imprezie, to papierosy skutecznie zagłuszają zapach piwa, który to zapach wywołuje u mnie chęć zwrócenia trzech ostatnich posiłków wszystkimi otworami ciała.
Co do leczenia - nowotwory były, są i będą. Coś mnie się wydaje, że na powstawanie raka płuc większy wpływ ma rozwój wspomnianej motoryzacji. A jeśli mamy iść tą drogą, to czemu nikt nie wpadł na pomysł zakazu sprzedaży alkoholu, którego skutki spożywania są dla państwa o wiele bardziej kosztowne, a dla otoczenia niebezpieczne?
Kolejna sprawa, żartobliwie, ale nie do końca: obecnie mówi się o szkodliwości palenia, bo przestało być trendy. Teraz trendy jest palenie marihuany, dlatego mówi się, że nikotyna be, a maryśkę zalegalizować. Przypuszczam, że za jakiś czas role się odwrócą.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
Ano nie ma. I nikt chyba nie jest na tyle naiwny, by w to uwierzyćShaggy pisze:Gdyby państwo chciało zapobiegać, to zrobili by coś podobnego, jak ostatnio z dopalaczami i to jeszcze za komuny... Ale tak nie jest, bo do skarbu państwa wpadają astronomiczne kwoty z samej akcyzy za papierosy (i alkohol, rzecz jasna)(...)
Nie ma w tym za grosz humanitaryzmu - liczy się, jak zwykle, pieniądz...
Chodziło o zadania, które państwo ma wobec społeczeństwa. Teoretycznie. A żeby się nikt nie mógł przyczepić, że zadania nie są wypełniane, to trzeba coś zamglić, na przykład jakieś akcje prozdrowotne. Żeby były plakaty, audycje, billboardy, badania, raporty, pozycje z budżecie.
Nie doszukuję się w tym ani skuteczności, ani przesadnie dobrej woli.
Natomiast celowość zasłony dymnej jest niepodważalna.
(Ubiegając uwagi - tak, oczywiście, że upraszczam, generalizuję, schematyzuję i w dodatku czerpię ze stereotypów Ale robię to na potrzeby skrótu myślowego, mówiąc o tym, że nie łudzę się po co to wszystko - bo na pewno nie dlatego, że np. jaśnie rządowi leży na sercu stan moich płuc )
...bo wtedy naprawdę pozostałoby nam tylko liczyć na to, że wpadnie jakiś jaszczomp i nas porwie. I rozdziobieViljar pisze: (...) czemu nikt nie wpadł na pomysł zakazu sprzedaży alkoholu, którego skutki spożywania są dla państwa o wiele bardziej kosztowne, a dla otoczenia niebezpieczne?
- Unheilig76
- łASuch
- Posty: 198
- Rejestracja: 4 paź 2010, 06:53
- Lokalizacja: Śląsk
Nie palę, nigdy nie paliłam i palić nie zamierza, aczkolwiek można powiedzieć, że jestem biernym palaczem, bo moi rodzice palą. Może dlatego nie przeszkadza mi jak ktoś przy mnie pali, nie czuje nawet dymu papierosowego, moi palący znajomi zawsze się mnie pytają, czy mi nie przeszkadza, że palą mimo, że już tysiące razy słyszeli, że nie, ale sądzę, że to bardzo dobrze o nich, świadczy.
Jednakże nie znoszę porozrzuczanych po mieście petów, jest to nie estetyczne, a często niedaleko widać kosz. No i nie lubię jak ludzie palą na przystankach, nie wiem czemu konkretnie, ale jednak.
Jednakże nie znoszę porozrzuczanych po mieście petów, jest to nie estetyczne, a często niedaleko widać kosz. No i nie lubię jak ludzie palą na przystankach, nie wiem czemu konkretnie, ale jednak.
Niestety, dane uzyskane z badań wciąż są jednomyślne - palenie papierosów jest główną przyczyną POChP oraz w ok. 80% stanowią czynnik etiologiczny raka płuc.Viljar pisze: Co do leczenia - nowotwory były, są i będą. Coś mnie się wydaje, że na powstawanie raka płuc większy wpływ ma rozwój wspomnianej motoryzacji.
Czarny na ministra od spraw używek !!!Papierosy, w połączeniu z narkotykami lekkimi oraz ciężkimi, depresją i niezdrową żywnością mogą przyczynić się do powstania złośliwego raka z przerzutami w wieku 21 lat, w wyniku czego można zostać oszpeconym i niepełnosprawnym, a nawet uśmierconym.
Serdecznie odradzam.
Ja obecnie nie palę, kiedyś paliłam przez 4 lata, ale tylko dlatego żeby towarzyszyć innym.
Dziwna byłam jakaś bo paliłam tylko przy kim,z kimś, jak mnie ktoś poprosił.
Sama nigdy, nie odczuwałam nigdy głodu nikotynowego i takiej potrzeby. No nie ukrywam też że paliłam czasami po alkoholu czy na imprach. Ot taki buntowniczy wiek
Obecnie rzadko się poruszam w towarzystwie palących więc nie zdarzyło mi się bardzo dawno temu ostatni raz zapalić.
Nie palę. I nie zamierzam. I nienawidzę jak ktoś z mojego otoczenia pali. Dobrze że obowiązuje zakaz palenia w pomieszczeniach zamkniętych, bo siedzenie w większości knajp można było porównać do siedzenia w wielkiej popielniczce.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.