Gra pozorów?
Gra pozorów?
Czy osoby z Waszego najbliższego otoczenia (rodzina, przyjaciele) wiedzą, ze jesteście aseksualni, czy dla świętego spokoju uprawiacie tzw. grę pozorów?
-
- starszASek
- Posty: 35
- Rejestracja: 5 lut 2011, 22:44
- Lokalizacja: zza biurka
Moje życie to w głównej mierze gra pozorów. Przed rodzicami udaję osobę całkowicie pochłoniętą innymi sferami życia, choć nie wiem jak długo jeszcze będę w stanie, bo Oni stają się coraz bardziej męczący i uciążliwi. Podobnie z resztą rodziny (wszystkimi ciociami, wujkami i młodszymi kuzynami, którzy już dawno się 'sparowali')... Gram nawet przed przyjaciółkami - kogoś, kto najzwyczajniej w świecie jeszcze nie trafił na tę drugą połówkę. Żeby było zabawniej, wśród rodziny uchodzę za swoistą 'cnotkę niewydymkę' (jeśli kogoś uraziłam, to przepraszam - nie miałam takiego zamiaru), a wśród znajomych za dziewczynę, która mogłaby grać w 'Seksie w wielkim mieście'
Moi rodzice i siostra wiedzą i szanują ten stan rzeczy. Dziadkowie cały czas uważają, że to kwestia poznania "tego jedynego". Spotkam go i na pewno chuć się we mnie obudzi.
Reszta rodziny chyba nie wie, ale nie gram przed nimi. Po prostu myślą, że nie interesują mnie związki, bo jestem cała pochłonięta studiami.
Reszta rodziny chyba nie wie, ale nie gram przed nimi. Po prostu myślą, że nie interesują mnie związki, bo jestem cała pochłonięta studiami.
Życie stoi przede mną otworem.
I nawet wiem co to za otwór.
I nawet wiem co to za otwór.
as odkryty
Ja nie mam z rodziną najmniejszego problemu.Po pierwsze moi rodzice już od lat żyją ze sobą jak as z asem,a po drugie,jestem po nieudanym związku i nawet przez myśl by nie przeszło nikomu z mojej rodziny(zwłaszcza tej dalszej[niedomowników:)]dopytywac się czy zamierzam wejść w kolejny związek.Widzą że jestem szczęśliwa i uważają że samotność mi służy:)po za tym myślą że ten temat może byc dla mnie drażliwy,więc wogóle nie jest poruszany.Jedynie z moją siostrą czasem rozmawiamy o tym co czuję.A jeśli chodzi o przyjaciół i znajomych to trąbię wszem i wobec że jestem aską żeby każdemu facetowi z mojego otoczenia wbiło się to do głowy i żeby żaden sie do mnie nie zbliżał.Niestety mało to do nich dociera,właśnie nie wiem dlaczego,przecież mówię wyraźnie,ale oni albo udają że nie słyszą,albo myślą że żartuję,albo nie wierzą że wogóle coś takiego jak aseksualizm istnieje:/
Moja Mam i siostry wiedzą, Tata nie, ale znając go w ogóle by tego nie zrozumiał, dalsza rodzina też nic nie wie, ale też się nie dopytują, czasem ktoś zapyta czy mam kogoś na oku, ale odpowiadam, że ważniejsza jest dla mnie nauka (co nie mija się z prawdą). Co do znajomych, moi nowi (ale bliscy) wiedzą, a ze satrych jednie jedna koleżanka, a reszcie nie mam zamiaru mówić, bo jak Tata nie zrozumieją, zwłaszcza, że tak naprawdę mnie nie znają
Ckliwy prestidigitator Todoregaldowerdadero do bufeciku mknie po buteleczkę spirytusiku najwydestylowaniuchniejszego dla reżysera Laubzegi który wyreżyserował przeintelektualizowane, przeliteraturalizowane, przekarykaturalizowane dzieło pod tytułem "Bichum bała bomba buła gochamba"
Wiedzą tylko przyjaciele, czyli na prawdę garstka osób. Rodzina się o nic nie dopytuje więc też się nie wyrywam z ujawnianiem swoich poglądów.
- Czy to ten moment, kiedy całe moje życie przesuwa mi się przed oczami?
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
NIE, TEN MOMENT BYŁ PRZED CHWILĄ.
- Kiedy?
TO MOMENT POMIĘDZY PAŃSKIMI NARODZINAMI A PAŃSKIM ZGONEM.
- Berlinka79
- przedszkolASek
- Posty: 8
- Rejestracja: 23 sty 2011, 01:21
- Lokalizacja: Gdańsk
Zarówno rodzina jak i znajomi wiedzą, że nie jestem zainteresowana związkami. Nieliczni tylko mają świadomość, że dotyczy to również sfery seksu. Zdarzają mi się rozmowy typu „jeszcze kogoś znajdziesz”, „ułożysz sobie życie” – tak jakby panował w nim bałagan .
Obserwuję trzy zachowania w odpowiedzi na moją postawę. Nieliczni akceptują stan rzeczy i deklarują zrozumienie. Jest część znajomych i rodziny, która uważa mnie za straconą dla świata starą pannę. Pozostali natomiast głęboko wierzą, że cierpię w samotności, tylko nie chcę się do tego przyznać, ale chętnie mi pomogą wejść na prawidłowa drogę.
Wcześniej dyskutowałam z podobnymi opiniami. Przekonałam się jednak, że ludzie czują się bezpieczni posługując się swoimi schematami. Nie dziwie się temu, bo sama mam własne wyobrażenie szczęścia, które dla innych może być niedopuszczalne.
Przekonałam się również, że nie warto się tłumaczyć, bo i tak ludziom najtrudniej uwierzyć w prawdę. Oni swoje wiedzą. Według nich świat jest biały albo czarny a wszelkie „fanaberie” są odchyleniem od normy.
Mam podobne doświadczenia jak Wera. Staram się być szczera ale i tak jestem postrzegana jako „udająca”.
Obserwuję trzy zachowania w odpowiedzi na moją postawę. Nieliczni akceptują stan rzeczy i deklarują zrozumienie. Jest część znajomych i rodziny, która uważa mnie za straconą dla świata starą pannę. Pozostali natomiast głęboko wierzą, że cierpię w samotności, tylko nie chcę się do tego przyznać, ale chętnie mi pomogą wejść na prawidłowa drogę.
Wcześniej dyskutowałam z podobnymi opiniami. Przekonałam się jednak, że ludzie czują się bezpieczni posługując się swoimi schematami. Nie dziwie się temu, bo sama mam własne wyobrażenie szczęścia, które dla innych może być niedopuszczalne.
Przekonałam się również, że nie warto się tłumaczyć, bo i tak ludziom najtrudniej uwierzyć w prawdę. Oni swoje wiedzą. Według nich świat jest biały albo czarny a wszelkie „fanaberie” są odchyleniem od normy.
Mam podobne doświadczenia jak Wera. Staram się być szczera ale i tak jestem postrzegana jako „udająca”.
W kilku wątkach i na kilka sposobów temat już był poruszany
"No przecież oczywiście", że nikt nic nie wie.
"Życie osobiste" nie przez przypadek nazywa się osobistym
Nie mam ochoty na tłumaczenie swoich odczuć i poglądów. Nie mam też ochoty wysłuchiwać poglądów innych, opartych na pozie sugerującej jakby znali mnie lepiej niż ja sama. Ja bardzo dziękuję za takie opinie.
Prywatne preferencje to nasze prawo, a nie foch do wyśmiewania.
"No przecież oczywiście", że nikt nic nie wie.
"Życie osobiste" nie przez przypadek nazywa się osobistym
Nie mam ochoty na tłumaczenie swoich odczuć i poglądów. Nie mam też ochoty wysłuchiwać poglądów innych, opartych na pozie sugerującej jakby znali mnie lepiej niż ja sama. Ja bardzo dziękuję za takie opinie.
Prywatne preferencje to nasze prawo, a nie foch do wyśmiewania.
Ostatnio zmieniony 10 maja 2011, 22:10 przez Buka, łącznie zmieniany 1 raz.
U mnie tak:
- Przyjaciele i znajomi spoza pracy wiedzą, bo wszyscy udzielamy się na jednym forum, gdzie jeden z użytkowników znalazł SEA i opisał je jako "zbiór poj...bów", więc doszło do zupełnie nieplanowanego coming-outu, jak wykryto i moją obecność. Ci, którzy znają mnie lepiej, przeszli do porządku dziennego i obyło się bez uwag.
- Znajomi w pracy nie wiedzą - chyba.
- Tak zwana rodzinka - matka wie, bo obsesyjnie śledziła moją działalność w necie (mój błąd polegający na używaniu tego samego nicka), więc trafiła i tutaj. Reakcji nie znam, bo zerwałem kontakt dwa lata temu prawie. Jak ją znam, to nastąpiłaby standardowa reakcja - potraktowałaby to jako brednię i wmawianie sobie czegoś, chociaż gdyby przeczytała tego posta, to oczywiście z oburzeniem by zaprzeczyła.
- Przyjaciele i znajomi spoza pracy wiedzą, bo wszyscy udzielamy się na jednym forum, gdzie jeden z użytkowników znalazł SEA i opisał je jako "zbiór poj...bów", więc doszło do zupełnie nieplanowanego coming-outu, jak wykryto i moją obecność. Ci, którzy znają mnie lepiej, przeszli do porządku dziennego i obyło się bez uwag.
- Znajomi w pracy nie wiedzą - chyba.
- Tak zwana rodzinka - matka wie, bo obsesyjnie śledziła moją działalność w necie (mój błąd polegający na używaniu tego samego nicka), więc trafiła i tutaj. Reakcji nie znam, bo zerwałem kontakt dwa lata temu prawie. Jak ją znam, to nastąpiłaby standardowa reakcja - potraktowałaby to jako brednię i wmawianie sobie czegoś, chociaż gdyby przeczytała tego posta, to oczywiście z oburzeniem by zaprzeczyła.
Człowiek-Redaktor czyli mój fanpage
W sumie to ja też dosyć często pozwalam sobie na różne podteksty o nie-aseksualnej treści Można by to uznać za niezłą przykrywkę. Mało kto podejrzewa, że mogę być ASem.
,,Wszyscy jesteśmy większymi artystami niż się nam zdaje." F. Nietzsche
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri
''To see a World in a Grain of Sand
And a Heaven in a Wild Flower
Hold Infinity in the palm of your hand
And Eternity in an hour'' W. Blake
,,...by lekko obcial koncowki nie skracajac wlosow" Keri