Spotkania rodzinne ...
Spotkania rodzinne ...
Życzcie szczęścia zaraz rodzinna impreza czas odpierać ataki przepytujących ciotek :lol Tylko sie nie pokłócić siła spokoju . Ciekaw jestem ja sobie radzicie z takimi akcjami.
Spotkania rodzinne ...
Brrrr! Nie cierrrrpię takich sytuacji, gdy ktoś się dopytuje: Kiedy wyjdziesz za mąż, znajdziesz chłopka? lub gdy ktoś mówi mi wprost: Szukaj chłopa.
Kiedyś robiła tak moja mama, ja stanowczo mówiłam jej, że nie chcę, i w końcu dała mi spokój. Robiła też tak moja ciocia i jej zięć, ale przestałam ich odwiedzać, a oni nas odwiedzają rzadko, bo mieszkają w innym mieście. Babcia nadal tak mówi, ale ja odpowiadam, że nie chcę i się tym nie przejmuję.
Koleżanka i osoby w pracy też próbowali mnie swatać, ale ja ostatnio stanowczo odmawiałam. Parę razy dałam się namówić i dziś żałuję, bo spotkania z tymi osobami to był stracony czas.
Najbardziej denerwuje mnie taka sytuacja, którą ja nazywam "łapanką" i która mi się przydarzyła parę razy: Ktoś próbuje wyswatać dwoje ludzi, mimo że żadna z tych dwóch osób go o to nie prosi.
DZIEWICA8
Kiedyś robiła tak moja mama, ja stanowczo mówiłam jej, że nie chcę, i w końcu dała mi spokój. Robiła też tak moja ciocia i jej zięć, ale przestałam ich odwiedzać, a oni nas odwiedzają rzadko, bo mieszkają w innym mieście. Babcia nadal tak mówi, ale ja odpowiadam, że nie chcę i się tym nie przejmuję.
Koleżanka i osoby w pracy też próbowali mnie swatać, ale ja ostatnio stanowczo odmawiałam. Parę razy dałam się namówić i dziś żałuję, bo spotkania z tymi osobami to był stracony czas.
Najbardziej denerwuje mnie taka sytuacja, którą ja nazywam "łapanką" i która mi się przydarzyła parę razy: Ktoś próbuje wyswatać dwoje ludzi, mimo że żadna z tych dwóch osób go o to nie prosi.
DZIEWICA8
"Boże, daj mi pogodę ducha, abym godziła się z tym, czego zmienić nie mogę,
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
odwagę, abym zmieniała to, co zmienić mogę, i mądrość, abym zawsze potrafiła
odróżnić jedno od drugiego."
DZIEWICA8
No cóż. Ja obecnie jestem na tym etapie, że unikam lub zrywam kontakty z ludźmi, których zachowanie mi nie dopowiada. Staram się nie myśleć kategoriami "co wypada". Jeżeli ktoś mnie próbuje uszczęśliwiać na siłę, lub też za punkt honoru uważa swatki to mamy konflikt interesów. Jeżeli grzeczne tłumaczenie z mojej strony nic nie zmienia, to kończę kontakt/znajomość, nie przebywam z taka osobą.
"Kotom nie wolno! Z kotami nie wolno! Psik! Wyłaź, bo zawołam milicjanta!"
W takim razie moja rodzina zalicza się do tego 1% przypadków. Na nich nic nie działa:/ A jak dotrze do nich jeszcze wiadomość, że następna koleżanka wychodzi za mąż...chyba już życia nie będę mieć:/ (Chociaż zostało do tego "cudownego" dnia dużo czasu już teraz muszę się odpowiednio nastawić psychicznie i zacząć ćwiczyć głupkowaty uśmiech)frank86 pisze:...Lepiej odpowiedzieć "U mnie wszystko w porządku" i głupkowato się uśmiechać. Działa w 99% przypadków.
Prędzej im się znudzi pytać niż mi odpowiadać
Daisy, chodziło Ci o ten temat?
http://asexuality.org/pl/viewtopic.php?t=2464&start=0
czy może ten:
http://www.asexuality.org/pl/viewtopic.php?t=1754
- chochol
- pASsé
- Posty: 1965
- Rejestracja: 15 wrz 2011, 10:22
- Lokalizacja: 49º06’17’’N 22º39’02’’E / 50º02’01’’N 22º00’17’’E
Re: Spotkania rodzinne ...
Potraktować je trzeba z taka sama nachalnością i wypytywać o szczegóły szczegółów, wtedy im się odechce .adam pisze:Życzcie szczęścia zaraz rodzinna impreza czas odpierać ataki przepytujących ciotek :lol Tylko sie nie pokłócić siła spokoju . Ciekaw jestem ja sobie radzicie z takimi akcjami.
Przy wspólnym jedzeniu można zacząć opowiadać o problemach ze stolcem i na tym natrętne pytania się skończą .
"Serce czyste i otwarte, w dobrą zmienia trefną kartę"
"chochoł = feminoasozołza"
"chochoł = feminoasozołza"
Re: Spotkania rodzinne ...
A mnie zwykli pytać o prawo jazdy częściej niż o zamążpójście czy plany dotyczące rozmnożenia się
Re: Spotkania rodzinne ...
Moi krewni nie dopytują się o moje sprawy sercowe, na szczęście Mimo to nie przepadam za spotkaniami rodzinnymi.
Re: Spotkania rodzinne ...
ja jeśli chodzi o takie rzeczy to staram się unikać tego jak ognia
rodzice często mnie męczą, żebym jechała z nimi do ciotki/wujka/czy kogoś tam na urodziny, imieniny, grilla.
Ale raczej się nie zgadzam mówiąc, że albo mi się nie chce, albo "co ja tam będę robić i o czym z nimi gadać?!", albo po prostu mówię NIE! i tyle;)
gorzej jak rodzina przyjeżdża do nas, to wtedy trudno tego uniknąć chociaż staram się, ale nie zawsze wychodzi... więc zostaje tylko zacisnąć zęby i jakoś to wytrzymać
rodzice często mnie męczą, żebym jechała z nimi do ciotki/wujka/czy kogoś tam na urodziny, imieniny, grilla.
Ale raczej się nie zgadzam mówiąc, że albo mi się nie chce, albo "co ja tam będę robić i o czym z nimi gadać?!", albo po prostu mówię NIE! i tyle;)
gorzej jak rodzina przyjeżdża do nas, to wtedy trudno tego uniknąć chociaż staram się, ale nie zawsze wychodzi... więc zostaje tylko zacisnąć zęby i jakoś to wytrzymać
Coraz więcej osób zastanawia się czy jest sens w ogóle żyć,
Starać się no i z kimś być?
Czy miłość w ogóle gdzieś jest?
Czy wszystko się ułoży i będzie ok?
Czy jest sens kogoś kochać?
Jak każdy chce się wzbogacić?
Czy warto komuś zaufać?
Jak przez to tak wiele można stracić...
Starać się no i z kimś być?
Czy miłość w ogóle gdzieś jest?
Czy wszystko się ułoży i będzie ok?
Czy jest sens kogoś kochać?
Jak każdy chce się wzbogacić?
Czy warto komuś zaufać?
Jak przez to tak wiele można stracić...
Re: Spotkania rodzinne ...
Unikam, nie uczestniczę za bardzo w spotkaniach rodzinnych ale ja zbytnio rodzinna nie jestem. Dla mnie ważna rodzina to rodzice, a reszta, typu ciotki, wujkowie, kuzyni, kuzynki i inne wody po kisielu to niekoniecznie. Lubię kontakty rodzinne na moich zasadach i nie zmuszam się do udawanych relacji. Podtrzymuję tylko więź z którymi uważam to za stosowne.