Asy w małżeństwie
-
- gimnASjalista
- Posty: 10
- Rejestracja: 16 mar 2021, 22:31
Asy w małżeństwie
Witajcie Aski
Czy ktoś z was miał swój coming uit jak już był po ślubie ?
Jak zareagował wasz współmałżonek / współmałżonka ?
U mnie reakcja męża - koszmarna - uważa ze to choroba która trzeba leczyć
Teraz wszystko ma sens dlaczego tak się czuje ( jakbym większość się zmuszała z poczucia jakiegoś obowiązku )
A najgorsze to uczucie ze już jest za późno ze mogło by być inaczej gdybym odkryła to wcześniej
Unieszczęśliwiłam i siebie i męża .
Czy tylko ja się wpakowałam na taka minę ?
Pozdr.
Czy ktoś z was miał swój coming uit jak już był po ślubie ?
Jak zareagował wasz współmałżonek / współmałżonka ?
U mnie reakcja męża - koszmarna - uważa ze to choroba która trzeba leczyć
Teraz wszystko ma sens dlaczego tak się czuje ( jakbym większość się zmuszała z poczucia jakiegoś obowiązku )
A najgorsze to uczucie ze już jest za późno ze mogło by być inaczej gdybym odkryła to wcześniej
Unieszczęśliwiłam i siebie i męża .
Czy tylko ja się wpakowałam na taka minę ?
Pozdr.
Re: Asy w małżeństwie
- Hoho, a to ci przypadek oszustwa!
- Chłop czeka z seksem do ślubu, stara się, pajacuje, oddaje swoją wolność przepełniony wizją chędożenia...
- A takiego, kolego drogi! Kupił kota Schroedingera w worku.
- Zważywszy na rzadkość takiej decyzji o wstrzemięźliwości i poziom seksualnej nieświadomości autorki, podejrzewam, że to katolicy. A konkretniej ta wymierająca odmiana poważnie podchodzących do swojej wiary.
- A to by oznaczało, że jest to bodajże jeden z tych rzadkich przypadków, gdzie sakrament małżeński można kościelnie unieważnić z powodu innego niż bycie szefem sprzyjającej kościołowi telewizji.
- Ale z tego, co wnioskuję, do współżycia już doszło, skoro autorka mówi o zmuszaniu się...
- Nie mówię o związku nieskonsumowanym. Zatuszowanie braku potrzeb seksualnych można by podciągnąć pod zatuszowanie problemów natury psychicznej (nie umniejszając asom, to na potrzebę retoryczną przed urzędnikiem kościelnym), co już stanowi jakąś podstawę do unieważnienia. Ewentualnie pociągnąć kwestię, że brak pociągu poskutkuje brakiem potomstwa, a to jest głównym celem katolickiego małżeństwa, więc jeśli bezpłodność jest wystarczającym powodem, to aseksualność być może też będzie.
- Pytanie czy państwo młodzi chcą się rozwodzić?
- Nawet jeśli jeszcze się wahają, to najpewniej wkrótce zechcą. Samiec nie po to się żeni, żeby nie mieć seksu. A przecież samica nie będzie się --wiecznie zmuszać, a rozsądny samiec nie będzie chciał takiego seksu.
- Jest jeszcze opcja, cokolwiek znikoma, że autorka się "wyleczy" z tego, co jej libido blokuje. W takiej kolejności proponowałbym podejść do tematu. Przebadać się w miarę możliwości, spróbować jakoś "wyleczyć", a jeśli nie odmieni to natury, to zakończyć małżeństwo.
- Chłop czeka z seksem do ślubu, stara się, pajacuje, oddaje swoją wolność przepełniony wizją chędożenia...
- A takiego, kolego drogi! Kupił kota Schroedingera w worku.
- Zważywszy na rzadkość takiej decyzji o wstrzemięźliwości i poziom seksualnej nieświadomości autorki, podejrzewam, że to katolicy. A konkretniej ta wymierająca odmiana poważnie podchodzących do swojej wiary.
- A to by oznaczało, że jest to bodajże jeden z tych rzadkich przypadków, gdzie sakrament małżeński można kościelnie unieważnić z powodu innego niż bycie szefem sprzyjającej kościołowi telewizji.
- Ale z tego, co wnioskuję, do współżycia już doszło, skoro autorka mówi o zmuszaniu się...
- Nie mówię o związku nieskonsumowanym. Zatuszowanie braku potrzeb seksualnych można by podciągnąć pod zatuszowanie problemów natury psychicznej (nie umniejszając asom, to na potrzebę retoryczną przed urzędnikiem kościelnym), co już stanowi jakąś podstawę do unieważnienia. Ewentualnie pociągnąć kwestię, że brak pociągu poskutkuje brakiem potomstwa, a to jest głównym celem katolickiego małżeństwa, więc jeśli bezpłodność jest wystarczającym powodem, to aseksualność być może też będzie.
- Pytanie czy państwo młodzi chcą się rozwodzić?
- Nawet jeśli jeszcze się wahają, to najpewniej wkrótce zechcą. Samiec nie po to się żeni, żeby nie mieć seksu. A przecież samica nie będzie się --wiecznie zmuszać, a rozsądny samiec nie będzie chciał takiego seksu.
- Jest jeszcze opcja, cokolwiek znikoma, że autorka się "wyleczy" z tego, co jej libido blokuje. W takiej kolejności proponowałbym podejść do tematu. Przebadać się w miarę możliwości, spróbować jakoś "wyleczyć", a jeśli nie odmieni to natury, to zakończyć małżeństwo.
Re: Asy w małżeństwie
Lepiej niż Rashek bym tego nie ujęła.
Ludzie, czy wy ze sobą w ogóle rozmawiacie? Po kiego się łączycie w pary, a później jeszcze w małżeństwa, i ukrywacie, co wam nie pasuje? Myślicie, że coś samo się rozwiąże? Chyba po to jest się razem, żeby móc przepracowywać coś wspólnie, mówić otwarcie o czymś szczególnie przed poważnymi deklaracjami. Zwłaszcza, że autorka czuła od 16 lat (sic!), że coś w jej tych seksualnych sprawach nie cza-cza. No w takiej sytuacji to tylko szkoda męża autorki, bo faktycznie wziął kota w worku.
Ludzie, czy wy ze sobą w ogóle rozmawiacie? Po kiego się łączycie w pary, a później jeszcze w małżeństwa, i ukrywacie, co wam nie pasuje? Myślicie, że coś samo się rozwiąże? Chyba po to jest się razem, żeby móc przepracowywać coś wspólnie, mówić otwarcie o czymś szczególnie przed poważnymi deklaracjami. Zwłaszcza, że autorka czuła od 16 lat (sic!), że coś w jej tych seksualnych sprawach nie cza-cza. No w takiej sytuacji to tylko szkoda męża autorki, bo faktycznie wziął kota w worku.
-
- gimnASjalista
- Posty: 10
- Rejestracja: 16 mar 2021, 22:31
Re: Asy w małżeństwie
Spodziewałam się od was trochę większej wyrozumiałości
16 lat temu nie było nic a nic upowszechnione o orientacji aseksualnej.
Każdy kto teraz może o sobie powiedzieć ze jest Asem wie ze wcześniej ludzie po prostu czuli ze trochę odstają ale myśleli ze im to minie.
Później jest próba wpasowania się w społeczeństwo i życia z nadzieja na normalne małżeństwo i miłość
Nikt nie jest idealny i każdy popełnia błędy .
Chyba nie można mówić tu o oszustwie jakkolwiek sama nie zdawałam siebie sprawy jeszcze o tym fakcie do niedawna .
Ale spoko jak chcecie się powyzywać i pokrytykowac to proszę bardzo.
16 lat temu nie było nic a nic upowszechnione o orientacji aseksualnej.
Każdy kto teraz może o sobie powiedzieć ze jest Asem wie ze wcześniej ludzie po prostu czuli ze trochę odstają ale myśleli ze im to minie.
Później jest próba wpasowania się w społeczeństwo i życia z nadzieja na normalne małżeństwo i miłość
Nikt nie jest idealny i każdy popełnia błędy .
Chyba nie można mówić tu o oszustwie jakkolwiek sama nie zdawałam siebie sprawy jeszcze o tym fakcie do niedawna .
Ale spoko jak chcecie się powyzywać i pokrytykowac to proszę bardzo.
Re: Asy w małżeństwie
O to mi się rozchodzi. Jak tu można mówić o małżeństwie i miłości, jeśli ukrywa się, że coś nie gra? Bo domyślam się, że przez tyle czasu seks z mężem nie sprawiał ci radości, a jego reakcja i zdziwienie wynika z tego, że widocznie wcześniej nawet o tym nie rozmawialiście, nie poszliście do seksuologa, po prostu udawałaś, że wszystko jest w porządku, więc on tak też myślał. I tu nie chodzi o to, czy pojęcie aseksualizmu było wtedy rozpowszechnione czy nie, bo to nie jest tak, że dopiero od niedawna jesteś pełnoprawną aseksualną, tylko chodzi o zwykłą, szczerą rozmowę z mężem, że coś ci nie pasuje, a nie pójście ślepo za tłumem, chociaż się odstaje. Męża nie ma w tym tłumie, on powinien stać obok ciebie i każdą wątpliwość powinno się poddać rozmowie z tym właśnie wybranym przez siebie człowiekiem, z którym przechodzisz przez życie. Odnoszę czasem wrażenie, że ludzie sami nie wiedzą, po co łączą się w pary. No nic, stało się, o te kilkanaście lat za późno, pytanie - co teraz? Czy mąż poświęci się i odeprze swoją zwierzęcą żądzę? Czy ty zamierzasz dalej się poświęcać i tę żądzę przyjmować? Czy poświęcicie się oboje i zakończycie małżeństwo? Niezależnie od opcji, szkoda, że tak musiało się to skończyć.As-demi-romantyczna pisze: ↑18 mar 2021, 13:06 ludzie po prostu czuli ze trochę odstają ale myśleli ze im to minie.
Później jest próba wpasowania się w społeczeństwo i życia z nadzieja na normalne małżeństwo i miłość
Re: Asy w małżeństwie
Jeszcze jest taka możliwość, że on znajdzie sobie kogoś na boku, a ona to zaakceptuje. Ale to też nie jest opcja dla każdego.msv pisze: ↑18 mar 2021, 13:47 No nic, stało się, o te kilkanaście lat za późno, pytanie - co teraz? Czy mąż poświęci się i odeprze swoją zwierzęcą żądzę? Czy ty zamierzasz dalej się poświęcać i tę żądzę przyjmować? Czy poświęcicie się oboje i zakończycie małżeństwo? Niezależnie od opcji, szkoda, że tak musiało się to skończyć.
Quirkyalone
- EineKleineNachtmusik
- mASełko
- Posty: 145
- Rejestracja: 5 sty 2021, 21:54
Re: Asy w małżeństwie
1) Podstawą związków jest tak naprawdę seks (osób normalnych*). Więc zatajenie Twojej orientacji można w skrócie nazwać zdradą. Na podobnej zasadzie możesz zastanowić jakbyś się czuła, gdyby Twój mąż po ślubie oznajmił Ci, że ma jakieś inne problemy (nieślubne dziecko co musi płacić olbrzymie alimenty/jakąś obrzydliwą chorobę/problemy psychiczne)? Nie rozumiem też tłumaczenia, że X lat temu nie było rozpowszechnione zjawisko aseksualizmu. No sorry, ale takie rzeczy się wie bez książek czy internetu. Jeśli wyszłaś za mąż, to przyjmuję, że przez jakiś okres czasu (miesiące/lata) jednak poznawałaś swojego męża? Czyli co, mąż nie dawał żadnych znaków zainteresowania tymi sprawami? Jeśli tak, to w sumie jest sam sobie winien. Ale podejrzewam, że jednak jakieś znaki dawał/albo zmuszałaś się do jakichś "czynności" z nim, co często można poczytać na tym forum. Więc jakieś niedopasowanie było i z kontekstu tego tematu wynika, że sprawę ukrywałaś/bagatelizowałaś?As-demi-romantyczna pisze: ↑16 mar 2021, 23:46 Unieszczęśliwiłam i siebie i męża .
Czy tylko ja się wpakowałam na taka minę ?
2) Jesteś co najmniej narcyzem, jeśli w tym kontekście piszesz też, że to Ty się wpakowałaś w coś. Dodatkowo piszesz, że "Spodziewałam się od was trochę większej wyrozumiałości". Hmm, możliwe, że zniszczyłaś człowiekowi życie i teraz czekasz aż ktoś Cię poklepie ramieniu? Naprawdę? Czy masz w ogóle jakieś uczucia do swojego męża?
pozdrawiam
* jak ktoś się czuję urażony, że nazywam osoby aseksualne nienormalnymi... to trudno.
Ja lubię być postrzegany jako nienormalny.
-
- gimnASjalista
- Posty: 10
- Rejestracja: 16 mar 2021, 22:31
Re: Asy w małżeństwie
Ta krucjata jest naprawdę niepotrzebna
Oszustwo
Zdrada
Narcyzm
Mocne słowa
I żeby było jasne rozmawialiśmy o tym z mężem
Kochamy się i rozumiemy nawzajem bez słów
Bagatelizowanym problemem był i jest tylko sex
Nikt nic nie zatajał ani nikogo nie oszukał i nie zdradził
To jest bardzo trudna sytuacja i tylko ktoś kto się w niej znalazł zrozumie jak skomplikowane i ciążące to jest dla obojga
Kiedy po latach problem można zidentyfikować i nazwać
Przychodzi z jednej strony ulga a z drugiej straszny ciążący ciężar
W takiej sytuacji albo krzywdzi się siebie albo druga połówkę .
Oszustwo
Zdrada
Narcyzm
Mocne słowa
I żeby było jasne rozmawialiśmy o tym z mężem
Kochamy się i rozumiemy nawzajem bez słów
Bagatelizowanym problemem był i jest tylko sex
Nikt nic nie zatajał ani nikogo nie oszukał i nie zdradził
To jest bardzo trudna sytuacja i tylko ktoś kto się w niej znalazł zrozumie jak skomplikowane i ciążące to jest dla obojga
Kiedy po latach problem można zidentyfikować i nazwać
Przychodzi z jednej strony ulga a z drugiej straszny ciążący ciężar
W takiej sytuacji albo krzywdzi się siebie albo druga połówkę .
Re: Asy w małżeństwie
Miałem nie pisać w tym wątku, bo niestety nie wiem co Ci doradzić w takiej sytuacji, bo jest bardzo trudna.
Wiele osób wciąż nie jest świadomych aseksualności, a w naszym pięknym, aczkolwiek trudnym do ogarnięcia rozumem kraju większość ludzi uważa, że jest to jakaś fanaberia (wystarczy poczytać komentarze internautów pod jakimkolwiek artykułem czy filmem o osobach aseksualnych w popularnych mediach).
Rozumiem Twoją sytuację i że nie każdy użytkownik na tym forum ma tak krytykanckie - i w gruncie rzeczy nic nie wnoszące - podejście.
Skoro kochasz męża i on Ciebie, to źle byłoby to utracić i życzyłbym wam utrzymania związku. Sam niestety nie wiem co zaproponować jak to zrobić, najważniejsza jest rozmowa między wami; może też warto skorzystać z porady psychologów/seksuologów.
Wiele osób wciąż nie jest świadomych aseksualności, a w naszym pięknym, aczkolwiek trudnym do ogarnięcia rozumem kraju większość ludzi uważa, że jest to jakaś fanaberia (wystarczy poczytać komentarze internautów pod jakimkolwiek artykułem czy filmem o osobach aseksualnych w popularnych mediach).
Rozumiem Twoją sytuację i że nie każdy użytkownik na tym forum ma tak krytykanckie - i w gruncie rzeczy nic nie wnoszące - podejście.
Skoro kochasz męża i on Ciebie, to źle byłoby to utracić i życzyłbym wam utrzymania związku. Sam niestety nie wiem co zaproponować jak to zrobić, najważniejsza jest rozmowa między wami; może też warto skorzystać z porady psychologów/seksuologów.
GG: 3498837
Re: Asy w małżeństwie
Witaj As-demi-romantyczna. Twoja historia jest smutna, ale mam nadzieję, że uda się jednak przezwyciężyć trudności i utrzymać związek. W życiu nie liczy się tylko i wyłącznie seks. Uważam, że rozwój seksualności u człowieka to proces, mało kto rodzi się z przeświadczeniem, że jest demonem seksu albo , dla odmiany, asem. Widać to także w postach osób piszących na tym forum. Znakomita większość z nich szuka określenia na swoją seksualność. Dlatego daleka jestem, podobnie jak mój przedmówca, od jakiejkolwiek krytyki. Dane Ci jest doświadczać cudownego uczucia jakim jest miłość. A ta,jak mówią, potrafi przenosić góry. Głowa do góry! Trzymam kciuki!
Re: Asy w małżeństwie
As-demi-romantyczna pisze: ↑16 mar 2021, 23:46 Czy ktoś z was miał swój coming uit jak już był po ślubie ?
Jak zareagował wasz współmałżonek / współmałżonka ?
U mnie reakcja męża - koszmarna - uważa ze to choroba która trzeba leczyć
Teraz wszystko ma sens dlaczego tak się czuje ( jakbym większość się zmuszała z poczucia jakiegoś obowiązku )
A najgorsze to uczucie ze już jest za późno ze mogło by być inaczej gdybym odkryła to wcześniej
Unieszczęśliwiłam i siebie i męża .
Czy tylko ja się wpakowałam na taka minę ?
Pozdr.
To trzeba było tak od razu, bo z pierwszego postu wynika, że dopiero od niedawna mąż dowiedział się, że wcale nie sprawiał ci przyjemności przez te lata, a potem piszesz, że rozmawialiście o tym i wychodzi na to, że olaliście ten problem.As-demi-romantyczna pisze: ↑20 mar 2021, 09:28 I żeby było jasne rozmawialiśmy o tym z mężem
Kochamy się i rozumiemy nawzajem bez słów
Bagatelizowanym problemem był i jest tylko sex
Nikt nic nie zatajał ani nikogo nie oszukał i nie zdradził
To jest bardzo trudna sytuacja i tylko ktoś kto się w niej znalazł zrozumie jak skomplikowane i ciążące to jest dla obojga
Kiedy po latach problem można zidentyfikować i nazwać
Przychodzi z jednej strony ulga a z drugiej straszny ciążący ciężar
W takiej sytuacji albo krzywdzi się siebie albo druga połówkę .
Re: Asy w małżeństwie
Piszę jako osoba S w małżeństwie: to piękne, że miałaś na tyle odwagi, aby się ujawnić. Najgorsza dla partnera jest niewiedza co się dzieje. Mój mąż nie ma takiej odwagi, a ja przez lata (prawie 24) spalam się, wierzyłam w słowa o zmianie. Obwiniałam się, że to może moja wina. Dlatego nie mogłaś zrobić nic lepszego jak powiedzieć, bo partner musi mieć możliwość zrozumienia i podjęcia decyzji co dalej.
Re: Asy w małżeństwie
@Oranges Wydaje mi się, że twój mąż również tu dotarł. Bogdan?